11.

357 21 0
                                    

  Usiadłam na ławce czekając na Kozume. Po chwili zobaczylam, że w moją stronę idzie ten cały Suna. Zaczęłam panikować. ~ Co on tu robi?! Czemu idzie w moją stronę?! Czemu się tak stresuje? Może on też ma wrażenie, że z kądś mnie zna i..~ Z zamyślenia wyrwał mnie męski głos.
- Hej.. zostawiłem tu bluzę. - Chłopak wskazał na ubranie leżące za mną. Szybko mu ją podałam.
- Proszę. - Powiedziałam bardzo dziwnym głosem. ~ Co ja robię?! ~ Skarciłam się w głowie. Chłopak spojrzał na mnie dziwnie.
- Jesteś w Nekomie? - Spytał.
- Z-z kąd wiesz?
- Widziałem wasz mecz.
- Ahh.. - Przypomniałam sobie pierwszy dzień zawodów i jak przegrałyśmy. ~ Ale wstyd. ~ pomyślałam. Zobaczyłam Kenme, który idzie w moją stronę. Wstałam i pomachałam mu. Kiedy chłopak zobaczył Sunę zmarkotniał. Podszedł do mnie i złapał mnie w tali. Zdziwiłam się zachowaniem Kozume. Zarumieniona spojrzałam na niego.
- Spokojnie Kozume, dziewczyny Ci nie zabiorę.  Przyszedłem tylko po bluzę. - Suna spojrzał znudzony na Kenme. - Przyjdę na wasz mecz. - Rzucił odchodząc.
- Ciekawe po co. - Kenma szepnął sam do siebie.
- Nie lubisz go? - Spytałam, chłopak pokiwał głową na boki. ~ Właściwie to też nie specjalnie go polubiłam. ~ Spojrzałam na oddalającego się chłopaka.

Następnego dnia odbył się kolejny mecz. Karasuno vs Nekoma. Zaniepokojona stałam na trybunach. ~ Chłopcy nie są dzisiaj sobą.~ Spojrzałam na nich zaniepokojona. ~ To będzie trudny mecz.~ stwierdziłam patrząc na podjaranych zawodników Karasuno.
- Kenma! Kenma! - Usłyszałam krzyki Shoyo. Stał i wymachiwał rękoma do blondyna.
Zaczynał się mecz. Trwał dość długo, ale ostatecznie Karasuno wygrało 2:1. Różnice między punktami były naprawdę małe. ~ A tak mało brakowało. To napewno dlatego, że mają dzisiaj zły dzień. Ale czemu? Nawet Lev nie jest pełen energii. ~ Pomyślałam. Spojrzałam smutno Kenme.
Po meczu poszliśmy do hotelu odpocząć. Mimo przegranej postanowiliśmy zostać do końca turnieju. Chociaż przegraliśmy z Karasuno, wszyscy liczyli właśnie na nich lub na Fukurodani. Liczyliśmy, że to właśnie, któryś z tych zespołów wygra. Wyszłam z pokoju i zobaczyłam Kuroo. Uśmiechnął się do mnie.
- Jo - Zawołał.
- Jo - Odpowiedziałam. Spojrzał na mnie podejrzanie. - C-coś nie tak?
- Wciąż nie wiem co się stało tego dna, kiedy tak się upiłem. Co się wydarzyło między tobą i Kenmą?
- Emmm..- Czarnowłosy patrzył mi wyczekująco w oczy. Był przerażający.
- Kuroo - Usłyszałam głos mojego wybawcy, którym okazał się być Kozume. - Nie strasz jej.
- A czemu to? - Teraz wpatrywał się w blondyna z przerażającym wzrokiem. - Co Cię z nią łączy? - Na słowa Kuroo, Kenma zrobił sie czerwony i coś wymamrotał. - Heeem? - Spojrzał przeszywającym wzrokiem kapitan Nekomy.
- Je-jesteśmy r-razem. - mruknął blondyn. Spojrzałam na niego. ~ Nigdy tak o tym nie myślałam. Jesteśmy razem? ~ Kuroo spojrzał na nas.
- I to tak ukrywałyście? - Zaśmiał się. - Z resztą, marnie to ukrywałyście. Dobra dam wam już spokój. Jo - Czarnowłosy pożegnał się z nami. Byłam mu właściwie wdzięczna. Dzięki niemu zrozumieliśmy co nas tak właściwie łączy. Zrozumiałam, że my faktycznie jesteśmy razem. Uśmiechnęłam się szeroko i pocałowałam mojego chłopaka w policzek. Ten zrobił się cały czerwony i spóścił głowę. ~ Taaak, to takie w jego stylu. ~ Zaśmiałam się. Wygladał tak uroczo. Złapałam go za rękę i zaprowadziłam na zewnątrz. Byłam głodna.
- Chodźmy coś wszamać! - Powiedziałam rozweselona. Blondyn kiwnął głową.

________________________________
Nooo.. ten rozdział nie jest najlepszy. To improwizacja, w sumie tak jak spora części tej książki xD. No dobra, życzę miłego dnia.

E•T•H•E•R•E•A•LOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz