Rozdział 15

690 22 0
                                    

~~~T/i pov~~~

Uciekałam w stronę toalet jednak w ostatnim momencie momencie pomyślałam, że to będzie pierwsze miejsce gdzie ktokolwiek zacznie mnie szukać, dlatego pobiegłam najpierw na najwyższe piętro, które nie było już używane następnie wbiegłam po chwili do jednej z zniszczonych klas i już po chwili siedziałam zapłakana, skulona w rogu pokoju. Wokół mnie leżało dużo odłamków cementu i szkła. Wzięłam do reki przezroczysty przedmiot i przybliżyłam do ręki robiąc głębokie cięcia, w kilka chwil moja ręka była już prawie cała w krwi, zaczęło mi się kręcić w głowie.

- Przepraszam... Przepraszam, że nie byłam wystarczająco dobra byś mógł mnie pokochać. Żegnaj Jimin mam nadzieję, że w końcu znajdziesz kogoś, kogo szczerze kochasz. - Powiedziałam po cichu do siebie. Gdy miałam już opaść z sił nagle ktoś mnie złapał.

- Kochanie proszę nie zamykaj oczu! Zostań ze mną! - Chłopak mnie na chwilę lekko przytulił, a później już ostatni raz patrzyłam na jego twarz, chcąc zapamiętać każdy szczegół.

Powoli położyłam rękę na jego policzku i poprosiłam:

- Jimin, proszę uśmiechaj się codziennie, wyglądasz wtedy tak uroczo. Moje serce przy tobie zawsze biło szybciej, gdy byłam daleko usychało z tęsknoty za tobą, tak, jakby zostało stworzone dla ciebie. - Uśmiechnęłam się. - Twoje szczęście jest moim szczęściem. Mam nadzieję, że znajdziesz kogoś przy kim to twoje szczęście będzie wieczne, tak jak te moje przy tobie. Żegnaj Jimin. - Ostatni raz szeroko się uśmiechnęłam i zemdlałam na rękach chłopaka.

~~~Jimin pov~~~

- Nie T/i! Nie zostawiaj mnie! Proszę obudź się. - Bardzo płakałem nad ciałem dziewczyny, jaki ja byłem głupi...

Zadzwoniłem szybko po karetkę i mieli być za kilka minut. Poproszono mnie bym zobaczył czy T/i oddycha i zatamował jakoś krwawienie, na szczęście dziewczyna jeszcze oddychała, nie miałem przy sobie żadnej apteczki, dlatego zdjąłem moją koszulę i uciskałem nią ranę dziewczyny.

Napisałem po chwili do chłopaków by poszli jeszcze po jakąś pomoc i oczywiście napisałem gdzie się znajduję.

- Spokojnie kochanie, pomoc zaraz będzie. - Powiedziałem, chociaż wiedziałem, że mnie nie słyszy.

Nagle chłopaki i Songi wbiegli z higienistką i jednym nauczycielem.

- O mój boże T/i! - Powiedział Jungkook i zaraz podbiegł do dziewczyny całując ją w czoło i łapiąc za rękę.

- Odsuńcie się chłopaki. - Powiedziała higienistka i tak samo jak chłopak przed chwilą podeszła do T/i.

Odsunęliśmy się z kookiem na tyle, by pani mogła zrobić lepszy opatrunek.

- Dzwoniliście po karetkę. - Spytała nauczycielka.

- Tak. - Odpowiedziałem. - Pójdę, by na nich poczekać i zaprowadzę ich. - Dodałem.

- Dobrze.

- Pójdę z tobą. - Zaproponował Jungkook.

Poszliśmy razem przed szkołę i czekaliśmy na wyznaczony pojazd.

- Czy oni nie mogą się pośpieszyć! - Krzyknął chłopak

- Zaraz powinni już tu być. - Uspokoiłem trochę kooka.

- Jeśli... ona. No wiesz.. To nie daruję ci. - Powiedział zaczynając płakać.

- Nawet tak nie mów, wszystko będzie dobrze. - Powiedziałem pewny.

- Ale jeśli... - Nie dokończył, ponieważ mu przerwałem.

- Jeśli pójdzie coś nie tak, to mnie zabijesz. - Rzekłem w stu procentach poważnie. - Nie dam rady bez niej żyć... Szkoda tylko, że nie zdążyłem jej tego powiedzieć. - Znowu się popłakałem a Jungkook mocno mnie przytulił.

- Spokojnie, jeszcze zdążysz. - Uspokajał mnie, głaszcząc głowę.

Oderwaliśmy się od siebie gdy usłyszeliśmy syreny pojazdu.

- No w końcu. - Powiedzieliśmy razem.

Zaprowadziliśmy ratowników do miejsca, gdzie znajdowała się T/i a oni po chwili ją zabrali. Nie mogłem z nimi jechać, dlatego razem z resztą chłopaków i Songi zapakowaliśmy się do dwóch aut i ruszyliśmy w stronę szpitala.

Niedługo potem siedzieliśmy przed drzwiami, czekając na doktora, który powie nam co jest ze stanem, dziewczyny. Wydawałoby się, że czekaliśmy wieczność, gdy tak na prawdę minęło 30 minut aż w końcu wysoki mężczyzna w białym stroju wyszedł by oznajmić nam wyniki.

- I co z nią jest doktorze? - Spytał Jungkook.

- Panna T/i straciła dużo krwi ale miała dużo szczęścia i aktualnie jest w stabilnym stanie. Teraz odpoczywa, ale jeśli chcą państwo tam wejść, to w dwie osoby i żeby nie stresować pacjentki proszę nie być zbyt głośno.

- Dobrze, dziękujemy. - Znowu odezwał się brat T/i.

- To jak wchodzimy? - Spytała dziewczyna.

Czułem, że kook za szybko nie pozwoli mi tam wejść, dlatego smutny chciałem usiąść, jakie było moje zdziwienie, gdy chłopak odpowiedział:

- Ja z Jiminem wejdziemy pierwsi a wy jakoś się dobierzcie. - Powiedział Jungkook.

Szliśmy w stronę drzwi do sali dziewczyny, przed samymi drzwiami zatrzymałem chłopaka i go przytuliłem.

- Dziękuję kook.

- Za co? - Spytał.

- Za to, że bierzesz mnie ze sobą, mogłeś w ogóle mnie tutaj nie wpuszczać za to co zrobiłem, a ty bierzesz mnie ze sobą jako pierwszego. - Kilka łez spłynęło po moich policzkach.

- Po prostu widzę, że naprawdę ją kochasz. Musisz jej to wytłumaczyć i jeśli ona ci wybaczy to ja też ci wybaczę. - Wytłumaczył.

- Dziękuję, czyli jeśli mi wybaczy i znowu będziemy razem to nie będziesz mieć nic przeciwko? - Dopytałem.

- Tak, a teraz chodź już do niej.


~~~~

Taki krótszy niż zwykle, mam nadzieję, że się spodoba. Za błędy przepraszam.

Potrzebuję cię... [BadBoy_JIMIN]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz