4 ─ Przyjdź jutro

613 62 140
                                    

Byłem strasznie zmęczony mimo, że było rano. Nie mogłem w nocy poradzić sobie z natłokiem myśli, przez co prawie w ogóle nie spałem. Męczyła mnie ta sytuacja z Karoliną i jeszcze fakt, że Łukasz pewnie nie da mi teraz żyć. 

Wolałbym teraz zapaść się pod ziemię i o niczym nie myśleć. Ale tak się nie da, muszę iść do pracy.

Ogarnąłem się względnie i zjadłem jakieś szybkie śniadanie w postaci płatków z mlekiem, po czym pokierowałem się do wyjścia. Narzuciłem na siebie jakiś płaszcz i założyłem buty, po czym opuściłem dom. 

Przypomniałem sobie, że moje auto zostało pod kancelarią i muszę jechać do pracy taksówką, szlag by to trafił...

Zamówiłem Ubera i już po niedługim czasie siedziałem w pojeździe opierając głowę o szybę. Dokuczała mi paskudna migrena, ale co się dziwić? Nieprzespana noc, zdenerwowanie, stres...

Nie musiałem długo czekać, by znaleźć się pod kancelarią. Wszedłem do budynku i zmierzyłem wzrokiem recepcjonistkę, która ewidentnie chciała coś powiedzieć i nawet mój morderczy wzrok nie sprawił, żeby się zamknęła.

── Dzień dobry. ── Jej twarz oblała się fałszywym uśmiechem. ── Widzę, że nie wygląda pan dziś najlepiej. Może zrobić panu kawę?

── Z tego co mi wiadomo, pani praca nie polega na ocenianiu mojego wyglądu. ── burknąłem i szukając po kieszeniach swoich kluczy, pokierowałem się do windy.

W końcu wszedłem do swojego pokoju, który uprzednio otworzyłem kluczem i zasiadłem przy biurku. Połknąłem przy okazji tabletki przeciwbólowe, które miałem w szufladzie.

Musiałem zająć się kilkoma dokumentami, które wczoraj rozpocząłem, więc rozłożyłem sobie papiery na biurku i zacząłem wypełniać. 

Tak spędziłem następne dwie godziny i spędziłbym kolejne, ale praktycznie usypiałem na siedząco. Wstałem więc z fotela i poszedłem do bufetu, gdzie zacząłem robić sobie kawę.

── Tak, jest już ustalona sprawa sądowa przeciwko dwóm facetom. ── Gdy tylko znalazłem się w służbowej kuchni, usłyszałem głos mojej współpracowniczki, Kaśki, która opierała się o ścianę i rozmawiała z kolejną współpracowniczką, Zośką.

── Jak można było zamordować niewinną dziewczynę? Obydwoje powinni skończyć w więzieniu, o, albo z karą śmierci! ── Oburzyła się piskliwym głosem ruda kobieta.

Zrobiłem kawę i w milczeniu obserwowałem dwie kobiety. Postanowiłem się jednak dowiedzieć, o jakiej sprawie mówią, bo jednak mimo tego, że nie przepadam za obiema dziewczynami, to lubię wiedzieć co się dzieje w kancelarii.

── O jakiej sprawie gadacie? ── spytałem, podchodząc do nich i dopijając moje latte.

── Morderstwa nastolatki z warszawskiej Pragi. Alicji Janickiej. ── Wzruszyła ramionami brunetka, a mnie przeszedł dreszcz. To brzmiało niepokojąco znajomo... ── Mówiłam właśnie, że przydałoby się żeby ktoś jeszcze wraz ze mną rzucił okiem na tę sprawę, ale Zosieńka nie ma czasu, więc może ty, Marku? ── Uśmiechnęła się.

── A powiesz mi coś więcej o tej sprawie? ── Oparłem się o ścianę, obserwując obydwie kobiety.

── No więc jestem adwokatką rodziców tej dziewczyny. Oskarżyli pewną dwójkę mężczyzn o morderstwo ich córki, tylko że z tego co mi wiadomo jeden z nich upiera się swojej niewinności i przed rozprawą dotyczącą ukarania sprawców ma mieć miejsce osobna rozprawa.

Nie wierzę. Moja koleżanka będzie przed sądem oskarżać mojego byłego, super. Co prawda oskarżać w imieniu rodziców tej dziewczyny, no ale adwokat ma więcej do powiedzenia niż sami rodzice, zresztą mniejsza z tym. 

✔ 𝐅𝐄𝐉𝐌𝐔 𝐍𝐀𝐒𝐙𝐄𝐆𝐎 𝐖𝐈𝐍𝐀【𝐊𝐗𝐊】Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz