Próbowałem dalej wymyślić z Łukaszem dobry plan, a raczej to ja myślałem, a on mnie irytował. Z każdym kolejnym pomysłem, coraz bardziej się bałem, jak to się skończy.
── W jaki sposób ta dziewczyna została zabita? Kto to zrobił? Czym? ── zapytałem, w nadziei, że uzyskam jakąś informację, która pozwoli mi coś wymyślić.
── Kulką z pistoletu, Damian ją zastrzelił w głowę.
── W takim razie pod groźbą odstrzelenia zostałeś zmuszony do pomagania w tym akcie i została ci zabroniona ucieczka z miejsca zdarzenia. Groził ci też, że jeśli powiesz komuś o zaistniałej sytuacji, stracisz życie. ── kontynuowałem ── I tutaj przechodzimy do punktu stalkingu. Zapewnił cię, że będzie pilnował i sprawdzał, czy nikomu nie powiedziałeś czy też nie uciekłeś z kraju, nie ukrywasz się. W tym więc celu, nachodził cię w domu i wkraczał na teren prywatny, dalej ci grożąc i pozostawiając pod drzwiami zdjęcia zrobione z ukrycia.
── Podziwiam cię za te pomysły, ale jak zamierzasz to udowodnić? ── prychnął, kolejny raz lekceważąc moje pomysły.
── Wkurwiasz mnie. ── warknąłem, wstając z miejsca i podchodząc do drzwi ── Weź wypierdalaj i sam sobie radź, w więzieniu na pewno będzie Ci dobrze.
── Mareczku ── zaczął, podchodząc do mnie. ── Zawsze lubiłeś, gdy cię wkurwiałem. ── szepnął, nachylając się do mojego ucha ── A teraz grzecznie wrócisz na swoje krzesło, dopóki możesz siedzieć na tym swoim tyłku i powiesz mi jak udowodnisz te wszystkie rzeczy.
Nie skomentowałem nawet tego. Miał niestety rację, bo lubiłem, jak droczył się ze mną, albo miał nade mną kontrolę. Ostatnio jednak chciałem nie dawać mu tej satysfakcji i choć raz być pewnym siebie, ale nawet to mi nie wychodziło.
Poczułem to dziwne uczucie w dole brzucha, spowodowane jego szeptem prosto do mojego ucha. Nie musiał mnie nawet dotykać, żeby na mnie działać.
── No cóż, ta kwestia jest trudniejsza. Trzeba będzie zdobyć jego odciski palców. No i rysopis też się przyda, albo zdjęcie, żebym wiedział chociaż kogo wyrabiamy. ── stwierdziłem, spuszczając głowę w dół i rzeczywiście wróciłem na swoje miejsce.
Posłuchałem się go, bo nie chciałem się z nim kłócić, tylko jak najszybciej zakończyć temat i nie pogrążać się już bardziej.
To dosyć przerażające, że fałszujemy brudy na kogoś. Oczerniamy jedną osobę, aby uniewinnić drugą.
To bestialskie.
── Uznamy, że formą stadialną do jakiej zostałeś zmuszony było przygotowanie. Nie jest to forma stricte karalna. Po prostu stworzenie warunków do zabójstwa, pod szantażem. Załóżmy, że on ją porwał, tobie kazał naładować broń. To jest twój wkład i udział, ale nie dobrowolny. Ale tak możemy zrobić tylko wtedy, jeśli rzeczywiście dotykałeś pistoletu i zostawiłeś na nim odciski palców.
── Nie wiem co to forma stadialna, ale tak, dotykałem, bo go pilnowałem. ── westchnął ── Kurwa, w co ja się wpakowałem? I to wszystko dla brudnych pieniędzy, których i tak nawet finalnie nie dostałem. ── Schował twarz w dłoniach.
── No cóż, mówiłem że jesteś głupi i pazerny na hajs, którego i tak ci pewnie nie brakuje. ── Przewróciłem oczami. ── Załatwimy to, jeśli się postaramy.
Zacząłem bawić się długopisem i wypełniać kolejne dokumenty, przygryzając przy tym dolną wargę. Robiłem tak zawsze, gdy się nad czymś skupiałem.
Aczkolwiek teraz czułem na sobie cały czas wzrok szatyna, co wprawiało mnie w niemałe zakłopotanie.
── Marek ── odezwał się, więc przeniosłem wzrok na niego ── Dziękuję, że mi pomagasz. Może tego nie okazuję, ale jestem ci wdzięczny.
CZYTASZ
✔ 𝐅𝐄𝐉𝐌𝐔 𝐍𝐀𝐒𝐙𝐄𝐆𝐎 𝐖𝐈𝐍𝐀【𝐊𝐗𝐊】
FanfictionBo to, że ludzie ich znali, sprawiło, że przestali poznawać samych siebie... Kruszel po latach od rozstania z byłym chłopakiem i współpracownikiem został szanowanym adwokatem, zaś Wawrzyniak pozostał jedynie zagubionym mężczyzną z problemami z prawe...