Severus Snape spojrzał na małą fiolkę, którą wcisnęła mu w dłoń. Natychmiast rozpoznał zawartość. - Felix Felicis? on zapytał. -Skąd to masz?
- To Harry'ego - odpowiedziała Hermiona. - To długa historia. Podzieliliśmy się dziś wieczorem.
W butelce pozostał tylko niewielki łyk. - To twoja część - powiedział, uderzony nagłą pewnością. Pchnął fiolkę z powrotem w jej stronę, ale ona odsunęła się od niego, potrząsając głową i ciągnąc ręce za plecami w odmowie.
- Nie - skłamała, po czym dodała bardziej szczerze: - Potrzebuję pan tego bardziej niż ja, sir.
Severus nie potrzebował legilimencji, by odczytać szczerość kryjącą się za gestem Granger. Jej dobra wiara świeciła. Spojrzał na mały szklany pojemnik w dłoni. Serce go bolało. Felix Felicis, płynne szczęście. Nie było jaśniejszego sposobu, by pokazać jej jakąkolwiek decyzję, którą teraz podjął, musiało to być szybkie: śmierciożercy przełamali obronę Hogwartu, musiał znaleźć Dumbledore'a i zabić go, zanim zrobiłby to ktoś inny, a Luna Lovegood była zaledwie kilka stóp dalej, oddzielona od Severusa i Granger przy drzwiach jego biura. To nie był właściwy moment, żeby patrzeć na studentkę i myśleć o pocałowaniu.
Czy to było to? Z tylko najmniejszym ukłuciem winy Severus wyciągnął korek z butelki w dłoni i odchylił głowę do tyłu, wciągając zawartość do ust.
Odpowiedź Granger była natychmiastowa. Promieniała do niego z zachwytu; jej usta rozchyliły się lekko, gdy uśmiech rozlał się na jej twarzy. Severus uderzył natychmiast. Przesunął pustą butelkę do dłoni, w której trzymał różdżkę, uwolnił lewą rękę i sięgnął na odległość, która ich dzieliła. Mocno ścisnął jej podbródek. Czubki jego palców wbiły się w miękką skórę jej policzków, zmuszając ją do otwarcia szczęki. Kiedy podszedł bliżej i opuścił głowę, ogarnął go jej zapach. Felix Felicis poczuł mrowienie na języku. Jego ciepło rozchodziło się na zewnątrz - w dół jego gardła i przez zatoki - chociaż bardzo uważał, żeby ich nie połknąć. Zmiażdżył usta na jej ustach i gdy tylko zdołał manewrować dolną wargą między jej dwojgiem, otworzył usta, przenosząc płynną zawartość z jednej osoby na drugą.
Oczy Severusa były zamknięte, jego koncentracja zawęziła się do punktów cielesnego kontaktu. Jej usta były niezwykle miękkie. W ciągu kilku sekund została zmuszona do przełknięcia i jej walka ustała. Severus nie mógł uzasadnić przedłużania swojego zachowania, ale cofnął się tylko niechętnie, przeciągając ostatnie krótkie sekundy kontaktu między swoimi ustami a jej ustami tak długo, jak to możliwe.
Prawie natychmiast otworzył oczy i wpatrywał się w twarz przed sobą: kędzierzawe rzęsy, krzywiznę wargi, miękką bruzdę między jej nosem a ustami. Jego lewa ręka ześlizgnęła się z jej podbródka, przesuwając się po krawędzi jej szczęki i w dół gardła, by spocząć, opuszkami palców leżącymi w zagłębieniu u podstawy jej szyi. Czuł chwiejne bicie jej serca oraz wznoszenie i opadanie jej oddechu. Chciał ją znowu pocałować.
- Hermiono! -Lovegood przebiła tę chwilę, jej panika była widoczna w rytmie jej głosu. - Przyjdź szybko!
Ta przerwa przywróciła Severusowi natychmiastowe zmysły. Odsunął się od młodej kobiety stojącej przed nim i rzucił jej ostatnie spojrzenie, po czym odwrócił się na pięcie i pobiegł.
Przebiegł bez szwanku przez walkę na górę, niepewny, czy były to szczątkowe efekty Felix Felicis, które wchłonął przez błony ust, przymus przejęcia jego Niezłomnej Przysięgi, czy po prostu przypadek. Przejście prowadzące do Wieży Astronomicznej błyszczało wyraźnie i Severus rozpoznał barierę, która mogła wpuścić tylko tych, którzy byli na usługach Czarnego Pana. Przeskakując nad upadłym i nierozpoznawalnym ciałem, wbiegł po schodach.
CZYTASZ
The Phoenix Trilogy łzy Feniksa(2)
FanfictionZANIM PRZECZYTASZ: Tłumaczę tę książkę, ale nie mam jeszcze zgody od autorki, ponieważ od dłuższego czasu nie jest aktywna. IMFORMACJE: Autorka- Grangerous Tytuł- Feniks-trylogia łzy Feniksa Oryginalny tytuł- The Phoenix Trilogy- Phoenix tears L...