18. Napad

681 54 3
                                    

Hermiona zmusiła się, by nie oglądać się za siebie, dopóki nie dotarła do szczytu schodów. Do tego czasu była już wyczerpana i zdyszana, a skały, na których siedziała ze Snape'em, na szczęście zostały ukryte przed wzrokiem przez spadek klifów. Nie chciała się odwrócić i stwierdzić, że już poszedł, nie po tym, jak doskonale rozumiał wszystko inne.

Dba o to , powiedziała sobie. Troszczył się na tyle, by dowiedzieć się, gdzie jestem od Fineasa i przyjść i sprawdzić, co u mnie.

Zakradając się z powrotem do Muszelki, szczęście Hermiony się skończyło i skrzyżowała ścieżki z Fleur w kuchni. Francuzka była zbulwersowana odkryciem, że Hermiona nie jest w łóżku, jak przypuszczano. Zasypała Hermionę makaronowym strumieniem wyrzutów, popędzając ją po schodach do pokoju, który miała dzielić z Luną. Druga dziewczyna mocno spała: jej jasne włosy, rozrzucone na poduszce, były jedyną widoczną częścią jej ciała.

Fleur stała na straży z ramionami okrakiem, dopóki Hermiona nie opadła pod kołdrą. Potem wyszła z pokoju, wciąż mamrocząc ze złością. Hermiona usłyszała, jak jej ochroniarz otwiera drzwi, aby upewnić się, że tym razem zostanie na swoim miejscu.

Gdy kroki Fleur ucichły, Hermiona przycisnęła poduszkę pionowo do wezgłowia i przetoczyła się na przód, przyciskając twarz do prześcieradła. Chwytając koce z obu stron, mocno owinęła się nimi i chwyciła dodatkowy materiał pod brodą. Gdyby zamknęła oczy, mogła sobie wyobrazić nacisk na jej ramionach jako uspokajające ciepło jego ramion, prześcieradło jako szatę.

Troszczy się .

W przeciwieństwie do okropnej godziny, którą spędziła wcześniej w łóżku, desperacko próbując zasnąć i oblężona wizjami Malfoy Manor, teraz czuła się bezpieczna. Zmęczona, wyczerpana, ale bezpieczna.

Kiedy zapadała w sen, jej zdradziecki umysł powtórzył moment, o którym celowo starała się nie myśleć: „Powiedziałem mu… Powiedziałem mu, że cię pragnę”. Kiedy jego głos szeptał do ucha umysłu jej pamięci, ogarnęło ją pożądanie.

Gdyby to była prawda .

Jeśli już, Hermiona wyobrażała sobie, że czas na osobności zmniejszyłby jej zauroczenie profesorem Snape'em, ale wydarzenia poranka pokazały inaczej. Musiał też to zauważyć - jej reakcja na jego wyznanie nie była subtelna, a wcześniej praktycznie rzuciła się na niego i wybuchła płaczem. Nic dziwnego, że czuł się niezręcznie, mówiąc jej, co powiedział Voldemortowi.

Jednak nie była głupia. Wiedziała, że ​​powie prawie wszystko, co mogłoby ochronić jednego z uczniów pozostających pod jego opieką. Nie oznaczało to, że naprawdę jej pragnął.

Dba o mnie na tyle, żeby się o mnie martwić .

A poważnie, to było więcej, niż mogła się spodziewać. To po prostu musiało wystarczyć. Nie zrobi mu wstydu, sprawiając, że jej zadurzenie będzie bardziej widoczne niż wcześniej. Po wszystkim, co dla niej zrobił, ostatnią rzeczą, na jaką zasługiwał, była głupia uczennica, która nie potrafiła odróżnić tego, co miał do powiedzenia jako szpieg, a swoimi prawdziwymi uczuciami. Ufał jej i troszczył się o nią, a Hermiona Granger nie zamierzała za nic zawieść jego zaufania.

Następnych kilka dni w Muszlece były niekończącymi się negocjacjami między Fleur i Harrym. Ta pierwsza chciała traktować ich wszystkich jak dzieci i owijać w waty, podczas gdy drugi doznał jakiegoś objawienia podczas męki Malfoy Manor i wydawał się dramatycznie dojrzewać z dnia na dzień. Pozwolił Fleur obciąć włosy, a powrót do jego zwykłego stylu tylko uwydatnił różnice na jego twarzy: wyglądał starzej. Brak jedzenia w ciągu ostatnich sześciu miesięcy zapadł mu policzki, ale było też coś więcej. Coś w jego podbródku i spokojnym, pełnym szacunku wyrazie twarzy, z którym wysłuchiwał skarg Fleur, a jednocześnie przyznawał się tylko do punktów, do których najwyraźniej zamierzał się zastosować przez cały czas.

The Phoenix Trilogy łzy Feniksa(2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz