11. Przesyłka specjalna

614 49 0
                                    

- Dość, Alecto - zadrwił Severus, wymachując własnym, słabym ruchem różdżki nauczyciela mugolologii. - Najwyraźniej najdroższym życzeniem chłopca jest pójść w ślady jego dalekich od znakomitości rodziców; ukarałbyś go ostrzej, odmawiając mu okazji.

Z miejsca, w którym leżał, rozciągnięty na podłodze, Neville Longbottom rzucił Severusowi Snape'owi spojrzenie nieskażonej nienawiści.

- Co? - warknęła Alecto. - W ogóle go nie ukarać?

- Sugeruję, żebyś dała mu wersy - odpowiedział sucho Severus. - Trudno czuć się jak bohater piszący kwestie.

-Nie jest to dla mnie aż tak zabawne, ale - mruknęła kwaśno Alecto.

- Ani dla niego, o co, jak sądzę, chodzi. - Severus podkreślił swoje zdanie uniesioną brwią. Przechodząc nad wciąż leżącym ciałem Longbottoma, odszedł. - Najlepiej najpierw wyślij go do Skrzydła Szpitalnego - zawołał przez ramię. - W przeciwnym razie pozostawi na stronach plamy krwi.

Severus liczył godziny do wyjazdu ekspresu do Hogwartu na Boże Narodzenie i zerknął na zegarek: osiemnaście godzin, czterdzieści trzy minuty i piętnaście sekund. Nie nadejdzie ani chwili zbyt szybko.

Jak było do przewidzenia, Czarny Pan wezwał Severusa tego wieczoru, kiedy uczniowie wyszli. I chociaż Severus miał nikłe nadzieje na świąteczne, przyjemne spotkanie, spotkanie okazało się gorsze niż oczekiwano.

Na początek Lucjusz zatrzymał go chwilę po tym, jak wszedł do rezydencji.

- Słowo, Severusie - zauważył z zacienionego wejścia, kiwając autokratycznie.

- Lucjuszu - odpowiedział Severus, wchodząc przez coś, co okazało się wąskim przejściem.

Lucjusz mocno zamknął za nimi drzwi, odcinając wszelkie źródła światła. W ciemności stał bardzo blisko Severusa i mocno chwycił jego ramię.

Severus westchnął przez nos i wyciągnął różdżkę. - Lumos - powiedział cicho.

W cienistym świetle jego różdżki, biało-blond włosy Lucjusza lśniły niesamowicie, a jego grymas rysował ciemne zmarszczki na jego twarzy.

- Skąd wiedziałeś, że jest moja?

Jocelyn . Żołądek Severusa ścisnął się. - Nie jest - odpowiedział krótko.

- Co, na słodkie imię Salazara, zamierzasz, Severusie?

- Ślizgoni - odparł Severus pozornie nonszalancko - uważaj na swoich.

- To niewiele wyjaśnia.

- W zeszłym roku blondynka, mugolska wiedźma została przydzielona do Slytherinu. Przed wejściem w życie prawa mugolskiego zdecydowałem, że potrzebuje nowej tożsamości. Potrzebowała też nowej różdżki, a Runcorn potrzebował przekonania. - Severus wzruszył ramionami.

- Więc powiedziałeś mu, że to mój bękart.

- Lucjuszu, ja tylko skomentowałem kolor jej włosów.

- Ona wygląda jak ja. - To było stwierdzenie, a nie pytanie. Severus zdał sobie sprawę, że przybycie Jocelyn tego popołudnia ekspresem do Hogwartu było pierwszym spotkaniem Lucjusza.

The Phoenix Trilogy łzy Feniksa(2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz