Severus był w stanie wymknąć się na spacer po plaży z Granger tylko dwa razy, ale oba spotkania wydawały się pełne emocjonalnej intensywności. Ze względów bezpieczeństwa był zaczarowany, ale mówiąc całkowicie szczerze, nie miał nic przeciwko temu: był w stanie ją obserwować bez martwienia się, że się gapi.
- To było po prostu trudne, - powiedziała podczas jego drugiej wizyty, - wiedząc, że jestem bezradna, że nie mogę nic zrobić. Bellatrix miała całą moc...
- Nonsens - powiedział ostro, przerywając jej. Odwróciła się w stronę jego głosu, ale jej oczy wpatrywały się w miejsce, w którym stał. - Miałaś informacje, których chciała, więc miałaś moc.
- Ale ja nie mogłam nic zrobić! - nalegała.
- Czy naprawdę sugerujesz, że nie miałaś wyboru? - Severus zadał pytanie swoim sceptycznym głosem nauczyciela, który sprawił, że nawet pewni siebie uczniowie zwątpili w składnik, który zamierzali dodać do swojego kociołka i dwukrotnie sprawdzali instrukcje.
- Co jeszcze sugerujesz, że mogłam zrobić? - Granger brzmiała na rozgniewaną i trochę jakby mogła płakać. Nie próbowała już na niego patrzeć, ale zatrzymała się, wpatrując się w zielono-złote światło słońca, które stopniowo wznosiło się nad horyzontem. Jej ramiona były skrzyżowane, a na twarz miała groźny wyraz.
- Niczego nie sugeruję - odpowiedział Severus. - Ale mogłaś się rozpaść. Mogłaś zdradzić swoich przyjaciół i ideały tylko po to, by powstrzymać ból. Mogłaś wyjawić każdy sekret, który kiedykolwiek zostałeś powierzony. Ale tego nie zrobiłaś. Postanowiłaś tego nie robić. Zamiast tego, wytrwałaś. - Urwał, świadomy, że podnosił głos z każdym kolejnym zdaniem.
Po dłuższej chwili Granger wypuściła wstrzymywany oddech. - Myślę, że możesz mieć rację - przyznała, po czym odwróciła się na pięcie i odeszła. Wybrała kierunek tak przypadkowo, że prawie na niego wpadła.
Tego samego ranka, podczas śniadania, wydarzenia w Hogwarcie wymknęły się spod kontroli.
Severus, intronizowany na absurdalnie ozdobnym fotelu, które niegdyś należało do Dumbledore'a, wziął łyk swojego pierwszego espresso tego dnia. Kiedy przełknął, pozwolił powiekom zatrzepotać na krótką sekundę, rozkoszując się subtelnym uczuciem rozluźnienia mózgu, połączeniem podstawowych synaps. Mógłby nawet westchnąć.
Pojawienie się poczty, zaledwie kilka chwil później, zwróciło jego uwagę z powrotem na scenę wokół niego: Severus nie mógł pozwolić sobie na cokolwiek innego niż poziom czujności, który kochał Szalonooki. Niebo, odbijane w zaczarowanym suficie, było usiane puszystymi białymi chmurami, a poranne słońce wpadało do pokoju wstęgami drobinek złotego kurzu, które oświetlały niektórych uczniów, a innych pozostawiały w cieniu. Gdy sowy pocztowe okrążały pomieszczenie, unosiły się i wynurzały z pasm światła, a kolory ich piór były odpowiednio jaśniejsze i ciemniejsze.
Kiedy Severus zauważył charakterystyczną sylwetkę puchacza Lucjusza szybującą w jego stronę, zmrużył oczy. Ptak wylądował na stole nauczycielskim, elegancko składając duże skrzydła, aby ominąć dzbanek na mleko, i wyciągnął nogę. Podając sowie kawałek bekonu z końca widelca, Severus odpiął podany zwój. Zauważył, że Carrowowie pilnie obserwują każdy jego ruch.
Severus odczekał, aż sowa poleciała w stronę stołu Slytherinu - gdzie można było polegać na Draco, który obsypał ją smakołykami - zanim rozwinął swój list. Wykorzystał ten czas, aby przeskanować oczy po sali. Było mniej uczniów niż w typowym roku, a stoły w domu odpowiednio się skurczyły; Dzięki temu uczniowie byli skupieni w przestrzeni bezpośrednio pod oczami nauczycieli.
CZYTASZ
The Phoenix Trilogy łzy Feniksa(2)
FanficZANIM PRZECZYTASZ: Tłumaczę tę książkę, ale nie mam jeszcze zgody od autorki, ponieważ od dłuższego czasu nie jest aktywna. IMFORMACJE: Autorka- Grangerous Tytuł- Feniks-trylogia łzy Feniksa Oryginalny tytuł- The Phoenix Trilogy- Phoenix tears L...