16. Malfoy Manor

625 51 9
                                    


- Dobre, co? - Zapytał Ron, gdy Potterwatch dobiegał końca.

Słuchanie głosów tak wielu ich przyjaciół napełniło Hermionę radością.

- Świetnie - odpowiedział Harry.

- To jest tak odważne z ich strony, - zawołała radośnie Hermiona. - Gdyby zostali znalezieni...

- Cóż, uciekną, prawda? Tak jak my. - Ron brzmiał na niemal absurdalnie zadowolonego. W szczególności słuchanie jego brata musiało wiele znaczyć.

- Ale czy słyszałeś, co powiedział Fred? Jest za granicą! - Fanatyczne światło wróciło do oczu Harry'ego, a serce Hermiony zamarło. Ani ona, ani Ron nie musieli pytać, o co chodzi - Wciąż szuka Różdżki, wiedziałem!

- Harry!

- Hermiono, dlaczego jesteś tak zdeterminowana, by tego nie przyznać? Vol...

-HARRY, NIE! - Krzyknęła, bezskutecznie próbując mu przerwać.

-Demort szuka czarnej różdżki!

Kiedy Harry wymawiał imię Czarnego Pana, z zewnątrz namiotu rozległ się głośny huk: osłony spadły.

- To imię jest tabu! - Zawołał Ron z ciężką naganą w głosie. - Powiedziałem ci, Harry, powiedziałem ci, że nie możemy tego więcej mówić - musimy przywrócić nam ochronę - szybko - tak właśnie znajdują.

Hermiona zerwała się na równe nogi, wyciągnęła różdżkę, ale kiedy Sneakoskop zaczął się obracać i gwizdać, a jego kolorowe światła migotały po pokoju, zamarła i Ron się urwał. Jego oczy spotkały się z jej oczami i wymienili spanikowane spojrzenia. Ron wyciągnął Deluminator z kieszeni i kliknął go, pogrążając namiot w ciemności.

- Wyjdź stamtąd z podniesionymi rękami! -Krzyknął szorstki męski głos z zewnątrz. - Wiemy, że tam jesteś! Masz sześć różdżek wycelowanych w siebie i nie obchodzi nas, kogo przeklinamy!

Mając tylko sekundy do stracenia, Hermiona wycelowała różdżkę w Harry'ego i rzuciła Zaklęcie Żądlące prosto w jego twarz. Warknął z bólu, a ona z poczuciem winy przygryzła dolną wargę. Proszę, niech to wystarczy! modliła się, mając nadzieję wbrew nadziei, że będą mogli porozmawiać lub wywalczyć wyjście z obecnej sytuacji.

Przez długą chwilę - nawet gdy jej skóra czołgała się pod dotykiem brudnych palców Fenira i jego długich żółtych paznokci, a jej umysł wyrzucał przerażające obrazy jego spiczastych zębów wnikających w jej skórę - Hermiona odważyła się mieć nadzieję, że ona, Ron i Harry uciekną. Zaklęcie Żądlące rzeczywiście wystarczyło, by ukryć Harry'ego, a gdyby Szmalcownicy jej nie rozpoznali, mogliby sobie z tym poradzić.

Ale zanim zostali aportowani w połowie kraju i wleczeni cieleśnie ścieżką w ogrodzie Malfoy Manor, wszelkie takie nadzieje już dawno zniknęły. Po zapadnięciu zmroku na dworskich majątkach światło wnętrza oślepiało. Przez pierwsze kilka stóp Hermiona nie widziała nic poza jasnobiałą i czarną szachownicą podłogi w korytarzu wejściowym. Nawet kiedy dotarli do salonu, nadal mrużyła oczy, zwalczając zarówno blask otwartego ognia, jak i blask ogromnego żyrandola.

Z tego, co widziała, pokój był przerażająco ostentacyjny, z grubymi pluszowymi dywanami i ścianami z bakłażana. Ogień płonął w wyszukanym marmurowym kominku, otoczonym marmurowymi posągami dwóch pięknych młodych nimf, po obu stronach ognia, każda związana dłońmi i stopami pełzającymi wężami i wijąca się jakby z bólu.

Szmalcownicy wepchnęli swoich więźniów na środek pomieszczenia, nie troszcząc się o ich wygodę; tylko ciasne więzy łączące ją z przyjaciółmi powstrzymywały Hermionę przed upadkiem na kolana.

The Phoenix Trilogy łzy Feniksa(2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz