Albus Dumbledore był szczerze zdziwiony.
— Lucjusz. Przysługa. Rozumiem, ale co to ma wspólnego ze mną?
— Ta przysługa, dyrektorze, posiada imię.
Widząc, że wyraz twarzy starszego czarodzieja nie uległ zmianie, westchnął tylko i zaczął tłumaczyć od początku. Mówił powoli i wyraźnie jak do małego dziecka, czując coraz większą irytację. Nie zauważył rozbawienia migającego w oczach starca i tego, że najwidoczniej świetnie się bawi.
— Tak więc, przechodząc do meritum. Mam zająć się jakimś dzieciakiem aż do powrotu Lucjusza. Podejrzewam jednak, że to potrwa dłużej niż dwa tygodnie, gdyż na chwilę obecną Czarny Pan ma w planach uśmiercenie tego arystokratycznego ignoranta. Nawet nie pofatygował się z wyjaśnieniem, co takiego znowu przeskrobał! — Severus podniósł głos, tracąc w końcu cierpliwość. Dumbledore skarcił go wzrokiem, nagle całkowicie poważniejąc. — Więc pytanie brzmi: co zrobię z tym dzieciakiem, kiedy będę musiał wrócić do nauczania?
Staruszek patrzył na Severusa, jakby łącząc elementy tej jakże skomplikowanej układanki. W momencie, gdy udał, że mu się to udało, zaśmiał się głośno, wywołując tym grymas na twarzy swojego pracownika. Znowu się z nim drażnił.
— Rozumiem, rozumiem, chłopcze! Prosisz mnie o zgodę na pobyt twojej podopiecznej w Hogwarcie.
Mistrz Eliksirów wzdrygnął się lekko i skrzywił, a jego postawa wyrażała jawną niechęć.
— Wolałbym raczej by była tylko tymczasowym nieudogodnieniem — przyznał lekko. — Mam w planach pozbycie się jej jak najszybciej to możliwe.
— Ach tak?
Rozbawiony czarodziej zerknął znad filiżanki na czarnowłosego, który najwidoczniej nie był zbytnio zadowolony z biegu wydarzeń, jaki narzucił mu przyjaciel. Musiał przyznać, że to może być całkiem ciekawe.
Za to młodszy mężczyzna nawet nie tknął herbaty, zbyt rozwścieczony by się odprężyć.
— Dobrze, masz moje pozwolenie — odrzekł Albus, uśmiechając się lekko. — Lecz pamiętaj, że będziesz całkowicie odpowiedzialny za jej czyny. Mam także nadzieję, że nie będzie sprawiać ci problemów.
Severus wyglądał, jakby też chciał w to wierzyć. Jednak zbyt długo przyjaźnił się z Lucjuszem, by łudzić się, że to skończy się dobrze. Za każdym razem, gdy ten wpadał w tarapaty, ciągnął przyjaciela za sobą. Dobrze pamiętał jaki ubaw Lucjusz Malfoy miał zawsze, kiedy czarnowłosy wpadał w złość – nigdy nie zrozumie tego człowieka.
— Skoro wszystko jasne, wracam na Spinner's End. — Snape wstał z fotela, nie zwracając uwagi na krzywe spojrzenia rzucane przez portrety wszystkich poprzednich dyrektorów. Na swoje szczęście nauczyli się już milczeć, jeśli chodziło o niego – możliwość rzucenia obelg w stronę Mistrza Eliksirów nie była warta jego gniewu.
Albus już dawno zauważył, że nigdy nie nazwał tamtego miejsca „domem". Miał spędzać tam tylko te dwa miesiące w roku, których wyczekiwali wszyscy uczniowie, ale mimo wszystko mieszkał tam w czasie, gdy sam uczęszczał jeszcze do Hogwartu. Dyrektor dobrze pamiętał tego zamkniętego w sobie chłopca i winił się za to, że nie zdążył uchronić go przed ciemną stroną póki jeszcze była na to szansa. Gdyby tylko poświęciłby mu trochę czasu, zwrócił uwagę na to, co się z nim dzieje. Wtedy, ale tylko wtedy, może udałoby się ...
— Do widzenia, dyrektorze.
Gryfon otrząsnął się z ponurych myśli i przywołał na twarz słaby uśmiech. Teraz było już za późno. Mógł tylko okazać mu ciepło i życzyć wszystkiego najlepszego, bo niewątpliwie należało mu się szczęście. Tyle że Albus jeszcze nie wiedział, gdzie je znaleźć i jak przekazać ponuremu nauczycielowi. Jednak na pewno coś wymyśli. Na pewno.
— Severusie! — usłyszał swój własny głos i pomimo starań nie udało mu się zamaskować pobrzmiewającego w nim zmartwienia. Mężczyzna zatrzymał się i posłał dyrektorowi nieco podejrzliwe spojrzenie. No tak, uśmiechnął się Albus, nie znosi litości. Przybrał poważny wyraz twarzy, udając, że nie popełnił tamtego błędu. — Przyprowadź ją do mnie dzień przed Ceremonią Przydziału, dobrze?
Czarnowłosy przez chwilę badał wyraz twarzy staruszka, jakby szukając jakiegoś nieszczerego blasku w błękitnych oczach. Nie znalazłszy niczego, skinął głową i zniknął w kominku.
Dumbledore westchnął.
To będzie trudniejsze, niż myślałem.
CZYTASZ
Kusicielka [Całość] ✓
Fanfic(Severus x OC) „W pana przypadku samotności nie da się mierzyć we łzach. Gdyby tak było, odwodniłby się pan dawno temu" Severus - na prośbę Lucjusza - zajmuje się dziewczyną, którą ten przygarnął. Jego spokojne życie dobiega końca i wypełnia się Mav...