Hipokryzja

78 5 0
                                    

XI



Zakonnik pojechał, Sebastian właśnie zbierał się do wyjścia. Razem z Kasjanem odprowadziliśmy go do drzwi. Pożegnaliśmy się, ale ja poszłam razem z księdzem aż do jego samochodu.

- Co się dzieje? - zapytałam, przymykając drzwi auta, które właśnie otworzył.

- Przenikliwa jak zawsze - skomentował wesoło, ale po chwili jego ton drastycznie się zmienił. - Musimy porozmawiać, Pelagio, ale nie dzisiaj.

Przyglądałam mu się uważnie, ale tylko nieznacznie uniósł kąciki ust w nikłym uśmiechu.

- Coś poważnego? - dopytałam.

- I tak, i nie.

- Dobrze. W takim razie daj znać, kiedy będzie ci pasować.

Przytaknął.

- Kiedy wracasz do Rzymu? - zapytałam z czystego zainteresowania.

- Mam nadzieję, że już nigdy. Mam dość tego miasta, tych ludzi, tego wszystkiego. Poszedłem za twoim przykładem i wyjechałem.

- Dobrze zrobiłeś.

Pożegnaliśmy się i odjechał. Byłam ciekawa, o czym chciał ze mną porozmawiać, ale na razie mogłam opierać się tylko na własnych domysłach. Usiadłam na ganku przed domem, a po chwili dołączył do mnie Kasjan.

- Młodszy brat Dacjana. - Pokręcił głową, jakby ciągle nie dowierzając.

- W praktycznie żadnym aspekcie nie są do siebie podobni. To całkowite przeciwieństwa.

- Obydwaj są kapłanami, to ich łączy - zauważył.

- To ich tak bardzo łączy, że aż dzieli - odparłam zamyślona.

- Sebastian niewiele opowiedział mi o swojej przeszłości. Wspominał tylko o życiu w Rzymie.

- Jeżeli liczysz, że zdradzę ci coś więcej, to jesteś w błędzie. Informacje to niezwykle cenny kruszec, dlatego doceniaj nawet te najmniejsze, którymi się z tobą podzielił.

Przytaknął, rozumiejąc, ale ciągle patrzył na mnie wręcz błagalnym wzrokiem.

- Ach, no dobrze. Jedna ciekawostka. Mogę ci powiedzieć, że Sebastian swego czasu był egzorcystą.

- Naprawdę? Niesamowite - odparł pełen podziwu i lekkiej konsternacji. - Dobrze go znasz?

- Na pewno lepiej niż jego rodzony brat.

- Jak to?

- Mówiłam ci już, to przeciwieństwa. Bracia, ale dwie zupełnie różne osoby. Mają ze sobą dobry kontakt, ale na pewnych płaszczyznach się nie rozumieją.

- W takim razie, jak dogadujesz się z każdym z nich?

- Normalnie. - Wzruszyłam ramionami.

Nie powiedziałam tego, ale odpowiedź była banalnie prosta. Z jednym łączyła mnie odraza do kościoła, a z drugim miłość do Boga.

- Ciekawi mnie, jak ty kobieta z kręgów mafii, zaprzyjaźniłaś się z księdzem? Jak się poznaliście?

- Rzym to specyficzne miasto. Tam nic nie zmienia się od dwóch tysięcy lat. Patrycjusze i plebejusze, politycy i przestępcy, dziwki i księża. Kwintesencja Rzymu - odpowiedziałam, kończąc rozmowę.

Niedzielnego poranka wypełniając przykazanie, aby dzień święty święcić, udałam się do kościoła. Dla urozmaicenia pojechałam do innego, oddalonego od miasta. Mszę odprawiał ksiądz, którego kojarzyłam z widzenia. Wydawał mi się dziwnie znajomy, ale nie miałam pojęcia, kim był. Nie znałam nazwiska ani imienia. Patrząc na niego, obstawiałam w myślach jego wiek. Na oko mógł mieć ponad sześćdziesiąt lat. To jak duchowny patrzył na mnie z ambony, uświadomiło mnie, jak duży popełniłam błąd w ubiorze. Choć sukienka nie odkrywała za wiele, najwidoczniej dla księdza wydała się srodze niestosowna. Rozbawiona myślałam nad tym, że w sumie, mogłam ubrać jeszcze krótszą. Zniesmaczony świdrował mnie wzrokiem przez cały czas trwania nabożeństwa. Jeżeli myślał, że przez jego natarczywe spojrzenia spokornieje i wyjdę z kościoła, to był w ogromnym błędzie. Kiedy msza się skończyła, a wszyscy wierni wyszli z budynku, usiadłam w jednej z ławek, aby się pomodlić. Moją uwagę przykuła głośna rozmowa kapłana z kobietą, która dochodziła z zakrystii. Miałam już wyjść, ale powstrzymał mnie temat, na jaki dyskutowali. Szybko wychwyciłam, że rozmawiali o mnie, a dokładniej o moim braku wychowania, bezwstydności. Padło jeszcze wiele innych, barwnych epitetów oraz opisów. Wyszli z pomieszczenia i spojrzeli na mnie zmieszani, lecz szybko zmieniło się to w wyższość niżeli skruchę. Nie żałowali wypowiedzianych słów, a to, że je usłyszałam, najwyraźniej napawało ich dziwną satysfakcją.

Ku przeklętej wiecznościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz