21.

5 0 0
                                    

- Więc co? Tak po prostu powiedział Ci wszystko o tym draniu? - zapytał Park Chahoon, który odsłuchiwał nagrane przeze mnie zeznanie, podczas gdy ja jadłem kolacje, którą przygotowała dla mnie Sooyoung.

Kiwnąłem głową wstając i zbierając miski ze stołu.

- Zależy mu tylko na tym żeby go ukarano. Ja byłem po prostu pod ręką. To ten typ człowieka co chwyta okazje. Lubię takich ludzi, łatwo wyciągnąć z nich informacje - stwierdziłem od niechcenia. 

- Po takim czymś można by założyć mu już teraz sprawę w sądzie. Ten człowiek właśnie na to liczył.

- Zrobimy to prędzej czy później. Na razie chce wiedzieć czy to jego jedyne zbrodnie, czy może to on ma krew na rękach. Nawet jeśli nie zabił i tak zamierzam go zamknąć za to wszystko co robił. Liczę na twoją pomoc, Panie Policjancie.

Mój przyjaciel westchnął, lecz pokiwał głową w zgodzie. Dobrze wiedziałem, że sam by mu tego nie popuścił. Zawsze był bardzo oddany swojej służbie.

- Musimy odwiedzić jego obecną pracę i ten klub, o którym wspominał.

- Ty idź do pracy, najlepiej wyślij kogoś z kontrolą czy wszyscy pracują tam legalnie. Ja pójdę do klubu - oznajmiłem, a ten spojrzał na mnie zdziwiony.

- Myślałem, że będziesz wolał bym to ja tam poszedł.

- Ten klub wymaga mojego artykułu. Doprowadzę do jego zniknięcia. Wy tylko postraszycie i zostawicie to jak było, ja zrujnuje reputację tego miejsca - wytłumaczyłem mu swoje zamiary na co ten po krótkiej chwili się zgodził. Nie żeby miał jakikolwiek wybór, Sooyoung zabiłaby go gdyby wrócił z klubu do domu, nawet jeśli chodziło o pracę.

- Co z innymi podejrzanymi? Kiedy się za nich bierzemy?

Bez słowa chwyciłem dwa pudła z podłogi i postawiłem mu przed nosem.

-A jak myślisz? Nie mamy dużo czasu.

- Aż dwóch na jedną noc? To nie za dużo? - popatrzył na mnie udręczonym spojrzeniem kiedy zobaczył dwa nazwiska zapisane na kartonach. Ja uśmiechnąłem się pocieszająco w odpowiedzi i wskazałem na naszą ścianę zapełnioną nowymi informacjami. Spojrzał na nią na chwilę i odwrócił się zdziwiony.

- Jaki z Ciebie policjant skoro nie zobaczyłeś tak dużej zmiany?

- Sam to zrobiłeś? Miałeś czas? - zapytał wstając z krzesła i studiując nowe poszlaki.

- Powiedzmy, że zarwałem dzisiaj noc. Sprawa doktorka ma dużo niewiadomych. W skrócie pokłócił się z matką Mingyu, bo nie chciała by operował jej mamy, ponieważ miał roczne zawieszenie za błąd w sztuce lekarskiej. Ale w tej kłótni musiało być coś więcej, tylko dalej nie wiem co. Po tym zaczęły znikać leki i strzykawki, chyba wiesz do czego to pasuje prawda? Alibi też nie miał, pacjent, którym miał się wtedy zajmować umarł.

- Musimy przepytać pracowników tego szpit...

- Nie możemy - przerwałem mu nim zdążył dokończyć. - Ten szpital już nie istnieje, zbankrutował i podupadł cztery lata temu. Dyrektor nie żyje od kilku miesięcy, miał zawał serca.

- Co z byłymi pracownikami? - zapytał rozmasowując zmarszczkę tworzącą mu się pomiędzy brwiami. Zawsze robił tak gdy intensywnie nad czymś myślał.

- Nie mam dostępu do takich informacji. Wiem tylko, że trzy pielęgniarki składały przy jego oskarżeniu zeznania na ten temat. Nie powiedziały nic więcej niż sami wiemy. Nie będą pomocne.

- A co z nim? Gdzie teraz pracuje? - dopytywał wciąż starając się dojść do czegoś sensownego.

- Nie wiem, nie wydaje mi się, żeby był pracownikiem któregokolwiek z Seulskich szpitali. Może zrezygnował?

- Zbyt dużo niewiadomych na chwilę obecną. Poszukamy coś na ten temat jutro. Powinniśmy teraz zająć się kolejnym - oznajmił powracając do stołu i otwierając drugie pudełko. - Seong Jaehoon, czy to był ten nieszczęsny narzeczony Jeon Minhee?

Kiwnąłem głową i spojrzałem w głąb kartonu natrafiając na kolorowe wnętrze zupełnie różniące się od masy dokumentów w poprzednich sprawach. Wyglądało to bardziej jak pudło wspomnień nastolatki, niż jak informacje o zbrodni.

Podniosłem jedno z porozrzucanych zdjęć przedstawiających młodą dziewczynę i chłopaka. Wyglądali na szczęśliwych, zwłaszcza, że na zdjęciu dziewczyna pokazywała kosztownie wyglądający pierścionek na palcu. Najwyraźniej było to zaraz po zaręczynach. 

- Przypomina Mingyu. Mają te same oczy - stwierdziłem przełykając ciężko ślinę i studiując twarz dziewczyny. Była za młoda, żeby ginąć. Miała tylko 22 lata, to tyle co Mingyu obecnie. Dodatkowo była naprawdę ładna i z tego co wiedziałem również nie głupia. Kariera stała przed nią otworem. - Patrząc na te zdjęcia trudno uwierzyć, że została zabita w taki sposób. 

- Naprawdę myślisz, że on mógł to zrobić? Wyglądał jakby bardzo mu na niej zależało - stwierdził czytając jeden z liścików miłosnych, prawdopodobnie jeszcze z czasów liceum. Znali się bardzo długo, niejedna para nie wytrzymuje tylu lat razem.

- Gdyby nie był podejrzany to Choi Daero nie dałby mi tego wszystkiego - odparłem zaglądając głębiej do pudła. W środku znajdowało się kilka pamiętników, podzieliliśmy się nimi po równo i zaczęliśmy przeglądać kartki w poszukiwaniu czegoś podejrzanego.

-Dziwnie się czuje czytając tak prywatne rzeczy - oznajmił Chahoon po kilku minutach.

- Nic nie poradzisz, czasami trzeba - odparłem i przewróciłem kartkę.

"28.09.2012

Mingyu miał dziś swoje 14 urodziny, nie wiedziałam czy prezent, który kupiłam z Jaehoonem mu się spodoba, ale najwidoczniej nie miałam o co się martwić. W końcu bardzo lubił kwiaty. Zapytałam się go nawet pewnego dnia dlaczego je tak lubi. "Kwiat nie osądza Cię, wysłucha. Kiedy potrzeba pobudzi do życia pięknym zapachem, pocieszy delikatnością, czasami gdy tego potrzebujesz pogłębi ranę kolcami. Czy to nie wspaniale? " Nie uważałam, że to wspaniałe, raczej bała..."

- Znalazłem! - wykrzyknął Chahoon. - To nie tak, że to była lekka kłótnia zakochanych. Jeon Minhee zdradziła Seong Jaehoona.

Zmarszczyłem brwi patrząc na niego. Chyba nie powinienem oceniać jej po wyglądzie.

- Tak po prostu? Znudziła się nim? - zapytałem z ciekawości.

- Nie do końca. Jej rodzice nie przepadali za nim. Ciągle robili jej awantury o to, że zgodziła się na zaręczyny. Mieli dla niej jakąś lepszą partię, syna prezesa firmy farmaceutycznej.

- To z nim go zdradziła prawda? - domyśliłem się, a Chahoon potwierdził to kiwnięciem głowy.

- Rodzice wysyłali ją na siłę na randki z nim, nie miała już siły się z nimi kłócić. Nie mówiła nic Seong Jaehoonowi. Po prostu chodziła na nie, żeby mieć spokój. Chyba nie spodziewała się, że coś poczuje. Reszta wpisów jest raczej chaotyczna, ciężko to czytać.

Uśmiechnąłem się pod nosem na jego słowa. Chaos spowodowany nową miłością tak? 

- Jak dowiedział się jej chłopak?

- Nie wiadomo, ale Boże, to co tu pisze dalej jest ohydne. Ponoć po tym wszystkim zostawił pod ich drzwiami paczkę z zabitym szczurem. Typ jest popierdolony - oznajmił zniesmaczony.

- Skąd wiadomo, że to on?

- Kamera przed domem - odpowiedział krótko, a ja zerwałem się z miejsca i zacząłem przeszukiwać pudło mając nadzieję, że to też gdzieś tam znajdę. W końcu wygrzebałem płytę i pokazałem ją przyjacielowi.

- Bez jaj Daehyun. Serio zamierzasz to oglądać? Opis był okropny - powiedział niezadowolony z mojej decyzji.

- Jak takiś delikatny to nie patrz - odparłem w odpowiedzi i chwyciłem laptopa. Po chwili na ekranie ukazało mi się nagranie.



Śladem zwiędłych kwiatówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz