Gdy została nam jeszcze co najmniej jedna czwarta pracy, za oknem zrobiło się już ciemno. Postanowiliśmy nie brać na siebie za dużo jak na pierwszy raz żeby nie pominąć ważnych spraw, dlatego przeanalizowaliśmy tego dnia tylko jednego z podejrzanych. Siedzieliśmy właśnie przy zawalonym papierami stoliku i jedząc ramen przetrawialiśmy informacje.
-Ten Eom Seongha to niezły krętacz. Ilość pieniędzy, którą przyjął z łapówek zapewne starczyłaby mi na kupno nowego domu - skomentował Chahoon z oburzeniem w głosie. - Pomyśl ilu porządnym obywatelom musiał zrujnować życie, a ilu drani wypuścił na wolność. Naprawdę nienawidzę tego typu osób. Udaje dobrego prokuratora, a tymczasem współpracuje z przestępcami i jeszcze pobiera z tego niezłe sumy.
- Masz racje - odparłem przecierając zmęczone oczy pod szkłami okularów. - Jeszcze nie koniec, a głowa mi już pęka z tego wszystkiego. Ile jeden facet może mieć przekrętów na koncie? W życiu tego nie zapamiętam.
-Zbierzmy to wszystko i połączmy mapą myśli - zaproponował mój przyjaciel podnosząc się i podchodząc do pustej ściany. Wskazał mi na jej powierzchnie. - Masz taśmę klejącą i jakiś sznurek?
Pokiwałem głową i wstałem w kierunku szuflady biurka, w której zazwyczaj znajdowało się dużo takich rzeczy.
- Zaraz znajdę, zbierz w tym czasie najważniejsze informacje, Panie Policjancie.
W końcu wyszukałem w stosach papierów to czego szukałem, w tym czasie jasnooki już zebrał najważniejsze dokumenty, które wcześniej oznaczaliśmy czerwonymi kropkami, by gdzieś ich nie zagubić. Zaczęliśmy przyklejać je na szarawą powierzchnię ściany i łączyć ze sobą czarnym sznurkiem, którego resztkę znalazłem w szufladzie. Kiedy po wszystkim stanęliśmy przed gotowym dziełem mój umysł zdecydowanie się rozjaśnił. Poczułem się trochę jak w filmach kryminalnych, które lubiłem oglądać, choć w rzeczywistości moje życie już dawno ocierało się o jeden z nich.
Na mapie łatwo było doszukać się całej historii. Eom Seongha był prokuratorem, do którego o pomoc zgłosił się Jeon Wonghong, gdy zauważył w swojej firmie pojawiające się braki pieniędzy. Winowajcą był jeden z pracowników, który skrycie przez kilka lat zbierał niewielkie sumy ze zdobywanych przez firmę zarobków i odkładał je na własnym koncie. Zostałby dawno odkryty gdyby nie fakt, że w tej samej firmie na dziale zajmującym się pilnowaniem budżetu pracowała jego dziewczyna, która wpisywała właściwe kwoty w dane budżetowe. Para jednak pokłóciła się i zerwała przez co zaczęły się ujawniać prawdziwe liczby oraz wszystkie braki.
Chociaż sprawa ta nie była trudna i z łatwością można było udowodnić winę pracownika to prokurator nie chciał doprowadzić jej do końca. Wtedy też Jeon Wonghong odkrył, że Eom Seongha został przekupiony. Ojciec Mingyu zawsze był nieugięty zwłaszcza, gdy chodziło o jego prace oraz przestrzeganie prawa. Był bardzo honorowym człowiekiem nie znoszącym nieczystych zagrywek, dlatego bez oporu pozwał prokuratora za przyjmowanie łapówek i złe prowadzenie spraw. Z bardziej zaufaną pomocą zdobył dowody na winę w innych prowadzonych przez oskarżonego sprawach i wygrał rozprawę. Takim sposobem Eom Seongha spędził dwa lata w więzieniu. Zaraz po wyjściu wysłał do ojca Mingyu serię nieprzyjemnych epitetów, a miesiąc później zdarzyła się tragedia, którą tak dobrze znałem. Zeznania świadków zapewniły mu alibi, ponieważ wszyscy zgodnie twierdzili, że w czas, w którym popełniono zbrodnię spędził z nimi opijając swój powrót do ludzi. Podejrzany jest natomiast fakt, że prokurator, który prowadził sprawę Lee Donggwona i doprowadził do uznania jego winy był w jakiś sposób powiązany z Eom Seonghą, nie wiadomo jednak dokładnie w jaki i czy mężczyzna mógłby zamknąć niewinnego człowieka ze świadomością winy kogoś innego.
Podczas rozmieszczania tego wszystkiego na ścianie udało nam się przejrzeć resztę papierów i zakończyć pracę. Była już późna noc więc Chahoon wrócił do domu, a ja po wzięciu prysznicu wyłożyłem się na łóżku mając nadzieje na szybkie zakończenie tego męczącego dnia. To dopiero jedna osoba, a już miała powód do popełnienia zbrodni i możliwość jej zatuszowania. A osób tych było więcej i czekało mnie sporo kartonów do przejrzenia.
Następnego dnia planowałem zająć się kolejnymi i jednocześnie spróbować dowiedzieć się czym obecnie zajmuje się pierwszy podejrzany, ponieważ dostał zakaz wykonywania zawodu prokuratora. Oprócz tego w kalendarzu zapisany miałem dzień zastrzyków, a więc musiałem udać się do szpitala by wspierać chłopaka w chwilach jego słabości. Miałem też przekazać mu papierowe żurawie i oczywiście wybrać jaki kwiat mu przynieść. Jeszcze wcześniej musiałem iść do pracy. Na samą myśl o tym robiłem się zmęczony. Z pewnością następne dni, a może nawet tygodnie nie zapowiadały się dla mnie przyjemnie. Mimo to coraz częściej czułem szczęście i ekscytacje na myśl o moim zadaniu. Wreszcie po sześciu latach chwilę zwątpienia poszły w niepamięć i zacząłem wierzyć, że na prawdę może udać mi się spełnić obydwie obietnice. Z tym samym pełnym satysfakcji uśmiechem w końcu odpłynąłem w krainę snów.
Następnego dnia zbudziłem się z krzykiem na ustach. Mój oddech był ciężki, a oczy łzawiły jeszcze bardziej rozmywając pole widzenia, choć bez okularów i tak widziałem wystarczająco słabo. Chwilę zajęło mi nim się uspokoiłem. Tej nocy miałem koszmar i chociaż powinienem być już przyzwyczajony to nie była to scena z moich wspomnień jak zawsze.
Śnił mi się ojciec Mingyu oraz Eom Seongha. Kłócili się i choć nigdy nie widziałem, ani nie słyszałem żywego Jeon Wonghonga to wydawał się być niezwykle realną postacią. Jakbym spędził z nim kiedyś wiele czasu i znał sposób jego mowy, ruchu, dźwięk głosu i uczucia się w nim kłębiące.
Powoli sceneria zmieniała się w las, ten sam las, który zwykłem widywać w moich zwyczajnych snach. Prokurator trzymał pistolet. Na ziemi leżały już ciała i w pewnym momencie ostatnia kula przebiła czaszkę jego głównego wroga, przez którego spędził dwa lata za kratami i został pozbawiony przyszłości. Po tym zwrócił się w kierunku drżącego ze strachu syna swojej ofiary. Mingyu z przerażeniem łkając w głos wycofał się natrafiając plecami na drzewo. Kruk na nim siedzący poderwał się w górę jak to zwykł z głośnym wrzaskiem. Wtedy mój wzrok powrócił na chłopaka, do którego zbliżał się morderca. Spojrzałem w jego przerażone, sarnie oczy, a do uszu doszły mi słowa "pomóż mi". Wtedy też z krzykiem rzuciłem się w jego kierunku gwałtownie budząc się ze snu.
Przetarłem mokre oczy i z westchnieniem udałem się do łazienki by obmyć twarz zimną wodą. Nigdy nie sadziłem, że po tym wszystkim może przyśnić mi się coś gorszego, a jednak to się stało. W myślach miałem jedynie przerażoną twarz Mingyu. Przypominając sobie o nim spojrzałem na zegarek i zobaczyłem, że za godzinę miałem stawić się w pracy, a później w szpitalu, dlatego po przebraniu się chwyciłem za torbę i leżącą na komodzie książkę z kwiatami po czym wybiegłem z mieszkania, by złapać taksówkę.
CZYTASZ
Śladem zwiędłych kwiatów
Gizem / GerilimKang Daehyun od lat żył jedynie nadzieją, że będzie w stanie dotrzymać obietnic, które złożył. Niespodziewanie los pozwala mu uwierzyć, że jest to możliwe, gdy pewnej nocy oczy zamknięte przez sześć lat w końcu się otwierają.