+63+

1.7K 74 48
                                    

- Nie ma opcji, że nie zdążę - mruknęłam, po czym wysiadłam z samochodu.

- Misaki, co ty wyprawiasz? - zdziwił się tata.

- Idę tam na pieszo, nie mam innego wyjścia - krzyczałam, starając się przekrzyczeć deszcz.

- Chyba sobie żartujesz!

Nie słuchałam wcale tego, co mówił do mnie tata. Byłam skupiona wyłącznie na spotkaniu z Jeonggukiem. Byłam w stanie zrobić wszystko, aby go zobaczyć. Nie obchodziły mnie żadne przeciwności. Nie mogłam pozwolić, aby jeszcze kiedyś coś nas od siebie oddaliło.

Wyjęłam z bagażnika swoją torbę i bez namysłu zaczęłam biec przed siebie. Mijałam mnóstwo samochodów, parę nawet na mnie trąbiło. Jednak ja nie oglądałam się za siebie, po prostu biegłam. Nie miałam nawet pojęcia gdzie dokładnie znajduje się stadion, na który biegłam. Gdy po długim i męczącym biegu w końcu udało mi się ominąć korek, wyjęłam z kieszeni telefon z nadzieją, że poszukam miejsca docelowego w telefonie. Jednak szybko mój zapał ostygł, gdy zauważyłam, że bateria w smartfonie się rozładowała.

- Nie, nie, nie! - jęczałam, przesuwając palcami po ekranie zgaszonego telefonu.

Stałam na deszczu, po środku miasta, którego wcale nie znałam, bez telefonu i bez jakiejkolwiek znajomej twarzy. Postanowiłam popytać przechodzących po ulicy ludzi, czy nie wiedzą przypadkiem gdzie znajduje się ten stadion.

- Przepraszam, wie pan która godzina? - spytałam staruszka, siedzącego na ławce.

- Dziewiętnasta pięćdziesiąt - odparł, spoglądając na swój zegarek.

- A wie pan gdzie znajduje się tutaj stadion? - dopytywałam, jednak on pokręcił przecząco głową.

- Dobrze, i tak dziękuję!

Zaczęłam biec przed siebie, aż w końcu na kogoś wpadłam.

- Przepraszam bardzo! - krzyknęłam z wyrzutami sumienia.

- Nic nie szkodzi - odparła kobieta.

- Wie pani może którędy dojdę stąd na stadion?

- Niestety nie.

Ze zrezygnowaniem odeszłam i zaczęłam szukać kolejnej osoby.

Jungkook

- I jak, widzisz ją? - spytał mnie Taehyung.

- Nie... - odparłem ze zrezygnowaniem, patrząc na pełną widownię osób.

Wtedy do pomieszczenia wbiegł Jimin.

- Ochroniarze mówią, że nikt o tym nazwisku się nie zjawił.

- Mogłem się tego spodziewać - odparłem. - Misaki nie chce mnie znać...

- Nie mów tak! - krzyknął Jimin. - Nikt z nas w to nie uwierzy, Misaki cię kocha.

- Właśnie to widać! - uniosłem się. - Próbujecie mi wmówić, że wszystko będzie dobrze i że Miśka się zjawi, ale prawda jest taka, że po prostu próbujecie polepszyć mi humor. Żaden z was nie może tego wiedzieć.

- Jungkook, ale występ jeszcze się nie zaczął... Wciąż jest szansa - wtrącił się Jin. - Nie trać nadziei.

- Dokładnie. Poza tym, śpiewasz dopiero za jakieś pół godziny, może Misaki zdąży dotrzeć - poklepał mnie po ramieniu lider.

Snapchat || jjkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz