£42£

4.9K 184 31
                                    

Sobota, godz. 4:00

Misaki

Gdy się obudziłam, obok mnie leżał Hikaru. Piesek lizał mnie po policzku i wesoło merdał ogonkiem. Uśmiechnęłam się do niego ze zmęczeniem i podniosłam głowę. W końcu nadszedł dzień mojego wyjazdu do Korei. Cieszyłam się, ale z drugiej strony nie mogłam przestać myśleć o tym chłopaku. Od początku był dziwny, ale mimo to zdążyłam go trochę polubić.

Teraz, gdy już nie piszemy... Czuję taką dziwną pustkę. Sama nie wiem, dlaczego. W końcu, nawet go nie znam. Nie powinno interesować mnie jego życie. Pomimo to, chciałabym się z nim spotkać... Szkoda tylko, że już wszystko zniszczyłam. Muszę się z tym po prostu pogodzić. Pewnie i tak już o mnie zapomniał.

Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej jakieś ubrania i poszłam do łazienki. Ubrałam się, uczesałam włosy i umyłam zęby. Następnie wzięłam swoją walizkę i zbiegłam po schodach. Lot miałam zaplanowany na godzinę siódmą, ponieważ podróż miała zająć prawie dziesięć godzin. Moi rodzice czekali już na mnie przy stole.

- Hej - uśmiechnęłam się do nich, gdy wchodziłam do kuchni.

- Witaj, Misaki - odparł tata, jak zwykle czytając gazetę.

- Jesteś gotowa? - dodała mama, a ja pokiwałam głową.

Cieszyłam się, że jadę razem z Hikaru. Jest on moim najbliższym przyjacielem. To on poprawia mi humor i doradza mi w trudnych momentach. Mimo, że nie umie mówić, ja rozumiem go doskonale.

Zjadłam szybko swoje śniadanie i wyszłam z walizkami przed dom. Hikaru znajdował się w specjalnej klatce, abym mogła go wziąć do samolotu. Tata spakował moje bagaże do auta, po czym wsiedliśmy do środka.

Droga trwała około godzinę. Następną godzinę spędziliśmy na lotnisku. Poszliśmy coś zjeść i zanim zdążyliśmy się obejrzeć, zbliżała się godzina siódma. Pożegnałam się z tatą i razem z Hikaru skierowałam się w stronę samolotu.

Usiadłam na wyznaczonym miejscu i położyłam klatkę obok na fotelu. Podczas lotu przez cały czas wpatrywałam się w okno. Cieszyłam się, że dotrwałam do wakacji. Moje oceny o dziwo były dobre. Zwłaszcza ocena z matematyki... Wtedy moje myśli zaczęły znów krążyć wokół tego irytującego chłopaka. Przypomniałam sobie wszystkie rozmowy. Jak pierwszy raz do mnie napisał, jak się na mnie obraził, jak uczył mnie matematyki. Do moich oczu napłynęły łzy, ale szybko je wytarłam. Nie miałam pojęcia, dlaczego zawsze gdy o nim myślę, robi mi się tak smutno. Nie rozumiałam samej siebie i nie wiedziałam, co tak naprawdę czuję. Może on naprawdę stał się dla mnie kimś ważnym...

Nagle zasnęłam. Obudził mnie głos Hikaru. Piesek szczekał, a jego klatka lekko się trzęsła. Okazało się, że dolecieliśmy na miejsce. Wyjrzałam z zachwytem przez okno. Wiele razy już byłam w Korei Południowej, jednak za każdym razem tak samo cieszył mnie ten widok. Tutaj spędziłam swoje najmłodsze lata życia i czuję pewien sentyment do tego miejsca.

Gdy wysiedliśmy, na lotnisku spotkałam moją ciocię. Kobieta szeroko się uśmiechała i szła w moją stronę.

- Hej! - krzyknęłam z daleka.

- Witaj, Misaki! - przytuliła mnie mocno. - Jak ty urosłaś!

- Bez przesady - odparłam cicho.

Snapchat || jjkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz