„48"

4.4K 155 72
                                    

Misaki

Obudziłam się dosyć późno. Zegarek pokazywał godzinę jedenastą trzydzieści. Przetarłam ze zmęczeniem oczy i podeszłam do drzwi. Byłam głodna, dlatego zeszłam na dół, do kuchni. W pomieszczeniu znajdował się Jungkook.

- Hej, Miśka - uśmiechnął się. - Jak się spało?

- Hej... Dobrze - odparłam i usiadłam przy stole.
- Dzisiaj zrobiłem naleśniki, bo mama była wczoraj na zakupach. Mam nadzieję, że będą ci smakować.

Przytaknęłam i z niecierpliwością czekałam, aż chłopak skończy przygotowywać śniadanie. W końcu podszedł do mnie z talerzem pełnym naleśników. Były one pokryte czekoladą, bitą śmietaną i posypką. Uśmiechnęłam się szeroko i zabrałam się za jedzenie.

- Pyszne! - jęknęłam z pełną buzią.

- Cieszę się - zaśmiał się Kookie.

Nagle do pokoju wbiegł wesoły Hikaru. Stęskniłam się za nim. Piesek wskoczył na moje kolana i wpatrywał się w jedzenie.

- Chodź, dam ci coś do jedzenia, Hikaru - uśmiechnął się Jeongguk i zaczął iść w stronę jego miski.

Hikaru zeskoczył ze mnie i pobiegł za nim.

- Dziękuję - mruknęłam cicho, a chłopak uśmiechnął się do mnie życzliwie.

- Nie ma sprawy.

Gdy dokończyłam śniadanie, już chciałam iść na górę, jednak chłopak mnie zatrzymał.

- Jest dzisiaj ładna pogoda... Pomyślałem, że moglibyśmy przejść się do parku - wyszczerzył się.

- Do parku? - powtórzyłam, a on pokiwał głową. - No dobrze...

- Świetnie! To idź się ubierz i wychodzimy - odparł radośnie.

Westchnęłam ciężko i pobiegłam do swojego pokoju.

Mama Jungkooka pożyczyła mi jakieś spodnie, a bluzkę wzięłam od Kookiego. Bardzo mi się podobała i chciałam ją założyć. Chłopak widząc, że ją polubiłam, postanowił dać mi ją w prezencie. Bluzka miała kolor biały i była ogromnych rozmiarów.

- Wyglądasz strasznie słodko - uśmiechnął się do mnie, gdy już zeszłam na dół.

- Przestań gadać głupoty - mruknęłam, cała zaczerwieniona.

- Mówię prawdę - wzruszył ramionami.

Gdy byliśmy już ubrani, wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się w stronę parku. Jungkook trzymał na smyczy Hikaru, który bardzo chciał iść z nami. Nagle, chłopak złapał moją rękę i splótł nasze palce ze sobą. Spojrzałam mu nieśmiało w oczy, jednak jego uśmiech nie zniknął. Znów zaczęłam się wpatrywać w ziemię i postanowiłam wyjątkowo się z nim nie szarpać.

Na miejscu nie było zbyt dużo osób. Jedynie jakieś dzieci zjeżdżały ze zjeżdżalni i bawiły się w piasku. Poszliśmy dalej i usiedliśmy na ławce, niedaleko mostu. Znajdował się on w samym centrum parku i był naprawdę ładny. W ciekawy sposób dopełniał otoczenie. Wiele par pisało na nim swoje inicjały.

- Chodź - zaczął iść do przodu, prowadząc mnie za sobą. - Podpiszmy się też - wyszczerzył się.

- Nie... Myślę, że to nie najlepszy po... - odparłam, jednak chłopak pomimo wszystko napisał swoje imię i podał mi mazak, abym też się podpisała.

Snapchat || jjkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz