Epilog

73 11 5
                                    

Mój ojciec wszedł do środka bez żadnego słowa. Zamknąłem drzwi i już miałem coś powiedzieć, ale mnie uprzedził.

- Ładnie się urządziłeś. Przyszedłem, aby cię przekonać do przyznania się.

- Przyznania się do czego?! Skąd się tu wziąłeś?!

- No jak to. Twój przyjaciel mi to zdradził. - spojrzałem na nich obu z mordem w oczach. - Nie gap się tak, wiem, że jestem niezwykły. Chcę żebyś przyznał się do wszystkiego przed sądem. Od samego początku. Twoim problemie, twojej wielkiej tajemnicy i o tym, że na dodatek pozbyłeś się dowodów.

Tego było już za wiele. W jednej chwili zalazłem się przy nim i zacząłem uderzać. Upadł na ziemię, ale najwyraźniej nic sobie z tego nie robił. To zdenerwowało mnie jeszcze bardziej. Biłem go z całej siły do momentu, w którym poczułem jak ktoś mnie odciąga. Nadal byłem niewiarygodnie zdenerwowany, mój oddech przyspieszył, a ręka zaczęła drżeć.

- Yoongi opanuj się! On to robi specjalnie żeby cię wrobić jeszcze bardziej. Będzie miał dowód, że to on jest ofiarą. - Guk nie zamierzał mnie puszczać. Widać było, że nie panuję nad sobą.

Jeszcze chwila, a wyszedłbym z siebie, stanął obok i znów się na niego rzucił. Nie ma takiej opcji żebym zrobił to co on chce. Zwłaszcza po tym co mi zrobił. Co zrobił nam obu. Jak najbardziej chciałem to wszystko zakończyć, ale musiał istnieć inny sposób. Nie zdążyliśmy ustalić niczego rozsądnego, bo on się zjawił. Jak hyung mógł to zrobić? Dlaczego zdradził mu gdzie mieszkam? Czy on jednak jest po jego stronie i od początku to planowali czy też został do tego zmuszony? Oto jest pytanie. Młodszy nadal mnie trzymał, ten stary skur... ekhm leżał na podłodze, a Jin stał pomiędzy nami jakby nie wiedząc co robić. Nagle usłyszeliśmy syreny, a on się tylko uśmiechnął. Trochę spanikowałem i od razu uciekłem. Za mną pobiegła bliższa mi dwójka. Schowaliśmy się niedaleko żeby jednak móc wszystko zobaczyć. Moi koledzy z wydziału weszli do środka i chyba wezwali techników. Największym minusem jest to, że to mój dom więc na pewno będę jakimś podejrzanym. Zależy jeszcze co ten śmieć im powie. Niestety nie mieliśmy dziś wystarczająco dużo szczęścia. Policja zaszła nas od tyłu i nie mieliśmy jak uciec. Byliśmy w pułapce. Aby nie pogarszać swojej sytuacji grzecznie poszliśmy z nimi. Choć byli zdziwieni i niepewni, że muszą zabrać dwóch policjantów z kryminalnego.

***


Trzy lata. Tyle minęło od tych nieprzyjemnych i męczących dni.

Właśnie szedłem do pracy, aby zabrać rzeczy z szafki. Przez tamtą całą sprawę zostałem zawieszony na dość długi czas i na nowo musiałem wszystko przechodzić. Od szkolenia i bycia stażystą do ponownego zostania szefem oddziału. Nadal nie mogę uwierzyć w to, że wtedy się udało. Musiałem przechodzić przez tyle rozpraw, że w pewnym momencie chciałem się poddać, ale wtedy mój ojciec po przedstawieniu dowodów jego winy zaczął się rzucać i nawet zaatakował ochroniarza. W złości zaczął wykrzykiwać wszystko co zrobił, i że nie mogą go za to posadzić, bo przecież jest prokuratorem i łatwo z tego wyjdzie. Wszystko zadziałało na jego niekorzyść i został skazany na bardzo długi czas. Ja dostałem lżejszy wyrok. Dwa lata w zawieszeniu policji, w tym rok w więzieniu razem z codziennymi terapiami. Poprawa była dosyć szybka.

Na rozprawach jak najbardziej starałem unikać się tematu hyunga i Jeona, ale w sądzie nie można kłamać, więc musiałem powiedzieć jaki mieli ze mną związek. Jeongguk nie dostał jakiejś dużej kary. Nie zrobił nic złego. Nie ukrywał nas ani nie brał udziału w naszych akcjach. Jednak na rok przenieśli go do innej komendy. Jin natomiast dostał dosyć kuszącą propozycję. Mógł przesiedzieć trzy razy więcej co ja, razem ze spotkaniami specjalistycznymi, które miały mu pomóc albo też wylądować w więziennym psychiatryku. Jednak sędziowie po usłyszeniu naszej historii starali się nam pomóc za wszelką cenę. Mieliśmy wielkie szczęście. Niestety nie wiem co wybrał i nie widziałem go od tamtej pory.

Przeniosłem się z powrotem do swojego starego biura. Nic się nie zmieniło. Tak jakby cały czas na mnie czekało. Tutaj czułem się wreszcie jak u siebie. Usiadłem w fotelu, zamknąłem oczy i westchnąłem. Chwilę spokoju przerwało mi pukanie do drzwi.

- Proszę. - powiedziałem nawet nie ruszając się z miejsca.

- Ach jak dobrze jest tu wrócić po takim czasie.

- Ja też się cieszę, że cię widzę komisarzu Jeon.

- Właściwie to masz zamknięte oczy więc...

Natychmiast wstałem i nie mogłem się powstrzymać od uściskania go. Kompletnie się tego nie spodziewał, co sprawiło, że się uśmiechnąłem.

- Muszę przyznać, że tęskniłem za tobą. Cieszę się, że tu jesteś.

- Ja też, ale możesz już mnie puścić.

- Nie. To kara za to, że ani razu mnie nie odwiedziłeś.

- Wybacz, ale miałem ważne sprawy związane z pracą. - pomachał przede mną jakimiś papierami. Och jak cudownie. Tylko przewróciłem oczami.

- Aż szkoda, że nie mogę cię zwolnić. Chociaż właściwie to mogę, ale nie zrobię tego.

- Mówiłem, że będziesz chciał żebym został. - uśmiechnął się głupio.

Wziąłem od niego dokumenty i z powrotem usiadłem. Czas powrócić w wir pracy i nieprzespanych nocy. Chociaż teraz raczej będzie się to zdarzało rzadziej. Obiecałem młodemu, że będę wracał na noc do domu i będę z nim gdzieś wychodził po pracy. Przeprowadziłem się też bliżej komendy, bo w dawnym mieszkaniu szlag by mnie trafił przez to co miało tam miejsce. Naprawdę cieszę się, że tak to wszystko się potoczyło. Największym plusem jest to, że nie muszę patrzeć na osobę, której tak nienawidzę, a ona nie może mi nic zrobić, mój najlepszy przyjaciel jest ze mną, a mój hyung... no cóż tego nie wiem, ale oby było wszystko dobrze.

- Ej idziemy dzisiaj do naszego ulubionego miejsca?

- Naszego? To twoje ulubione miejsce. Ale nie mam nic przeciwko temu.

- Świetnie, ale jeszcze cię przekonam.

Obaj się uśmiechnęliśmy i wróciliśmy do pracy, która stała się przyjemniejsza po naszym ponownym spotkaniu.

===============

I tym oto akcentem nastał koniec tego ff

Mam nadzieję, że się podobało c:

~ Armycuks

Pyrophobia // BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz