Mimo, że jest sobota, to już od około godziny dziewiątej byłam na nogach. David jeszcze spał, a ja krzątałam się po pokoju zbierając rzeczy do spakowania. Miałam nocować u Mii i Tii, przy okazji zabierając ze sobą Cleo. Zdecydowałyśmy, że fajnie byłoby się znów spotkać w czwórkę, a zwłaszcza na nocowanie, bo ostatnie było najpewniej na początku tego roku, więc dość dawno.
Nie minęła dziesiąta, a wszystkie potrzebne rzeczy były spakowane. Rozejrzałam się na około czy wszystko mam i gdy się o tym upewniłam, ruszyłam na parter do kuchni zrobić śniadanie. Tata był już pewnie w pracy, więc panowała zupełna cisza. Jako pierwszy posiłek dnia wybrałam omlety z cebulą, szynką i serem pokrojonym w kostkę. Do popicia zaparzyłam herbatę. Wszystko to podzieliłam na dwie porcje.
Kiedy całe śniadanie zostało zrobione, zabrałam je do pokoju. Żeby uniknąć wysypanego i wylanego na schody posiłku, musiałam niestety chodzić na dwa razy. Odłożyłam naczynia na biurko i wróciłam zamknąć drzwi.
David obudził się jak na zawołanie.
- A tak bardzo chciałem Cię pocałować na przywitanie- powiedział niby smutno.Zaśmiałam się lekko i podeszłam, żeby się do niego przytulić. Chłopak pociągnął mnie za rękę tak, że na niego upadłam. Spojrzał na mnie swoimi jeszcze zaspanymi oczami. Wyglądało to komicznie, ale starałam się nie śmiać.
- Co Ty tak wcześnie wstałaś?- mówił cicho, przytulając mnie do siebie i błądząc palcami po mojej, odkrytej z koszulki talii.
- Peter dzisiaj po mnie przyjeżdża. Za jakąś godzinę- oznajmiłam.
- Jaki Peter? W ogóle... Co?- chłopak momentalnie wytrzeźwiał, spojrzał na mnie nieco zły.
- Widać, że mnie wczoraj nie słuchałeś- westchnęłam, podniosłam się na rękach i już wstawałam. Złapał mnie w biodrach i posadził na swoim brzuchu.
- Słuchałem- syknął- Zawsze Cię słucham. Mówiłaś o Mii, Tii i Cleo. Żaden Peter!
- Kochanie,... Peter to ojciec Mii i Tii- nachyliłam się i pocałowałam chłopaka w usta- A nawet, jeżeli byłby to ktoś w moim wieku, to i tak to nic nie zmienia.
Kiedy było już spokojnie, zaprosiłam Davida do wspólnego zjedzenia śniadania. Zajął miejsce na krześle przy biurku, a mnie posadził na swoich udach. Podczas gdy popijałam herbatę, zadzwonił mój telefon. David odebrał i dał na tryb głośnomówiący.
- Dzień dobry- zaśmiałam się.
- Dzień dobry, dzień dobry, Vanesso- odezwał się Peter. Słychać było jak zapina pasy w samochodzie- Wiesz co, ja już wyjeżdżam spod biurowca. Jesteś już gotowa, żebym po ciebie podjechał?
- Obecnie jem śniadanie, więc jedź najpierw po Cleo- poradziłam.
- Dobra. To nie przeszkadzam, smacznego- zaśmiał się lekko.
- Dzięki, to do zobaczenia- pożegnałam go.
- No narazie- rozłączył się.
Wcisnęłam przycisk blokady ekranu i odłożyłam telefon nieco dalej. Wzięłam widelec, odkroiłam kawałek omleta i zamoczyłam w ketchupie. Spojrzałam na Davida.
- Nadal jesteś zazdrosny?- zaśmiałam się cicho.- Ty i tak dalej byś była cholernie zła, że gadam z innymi dziewczynami- podniosłam brew na te słowa.
- Ufam Ci- powiedziałam krótko i włożyłam kawałek omleta do buzi.
...
Około pół godziny później dostałam wiadomość od Petera, że już jest pod moim domem. Odpowiedziałam, że już wychodzę.
Zbierałam się już do wyjścia z pokoju, gdy David złapał mnie za rękę. Odwróciłam się do niego, stał centralnie za mną. Podniósł palcem mój podbródek i spojrzał w oczy. Po chwili jego usta znalazły się przy moich i delikatnie je musnęły.
- Wiesz, że Ci ufam?- szepnął.
CZYTASZ
Córka Szefa Mafii
Short StoryVanessa Morgan to 17letnia Amerykanka. Do dnia jej 18 urodzin, dziewczyna żyła normalnie... prawie. Sądziła, że ma ochroniarzy, bo jej tata jest po prostu bogaty i się o nią troszczy. Jednak tego dnia dowiedziała się prawdy.