Obudziłam się, czując powiew chłodnego powietrza na mojej nagiej stopie, wystającej poza materac. Szybko ją schowałam pod kołdrę i ogrzałam drugą nogą.
Po chwili, kiedy się ocknęłam, usiadłam po turecku na łóżku opatulona kołdrą. Zauważyłam, że drzwi balkonowe, na który wychodziło się właśnie z mojego pokoju, były otwarte.
Ziewnęłam i po chwili wstałam, by wyjść na świeże powietrze.
Na balkonie byli David i Ivan. Mimo wszystko ich obecność wydała mi się niekomfortowa, ponieważ aby wejść na balkon, musieli przejść przez pokój, w którym spałam.
Moją piżamą była przyduża koszulka zabrana kiedyś od przyjaciela oraz krótkie, szare spodenki dresowe, więc mogłam spokojnie się pokazać bez potrzeby przebierania.
Podeszłam do otwartych drzwi i pukając w szybę, zaznaczyłam swoją obecność. Od razu dwójka ochroniarzy spojrzała w moją stronę.- Hej- ziewnęłam, przekraczając oparcie sofy. Usiadłam obok Ivana.
- Cześć, jak się spało?- zapytał Nowy. Nie wiem dlaczego, ale to pytanie mnie zdziwiło. W duchu miałam ochotę podnieść brew, choć to pytanie było zupełnie normalne.
- Nawet dobrze- lekko wzruszyłam ramionami
David odchrząknął cicho i wskazał głową na drugiego ochroniarza. No tak... kiedyś muszę to powiedzieć.
- Ivan...- zaczęłam, zawiesiłam ramię na oparciu. Od razu spojrzał na mnie z większą uwagą.- Nie wiem czy chcesz zrobić na mnie wrażenie, czy nawet podrywać... ale masz przestać. Jeżeli chcesz grać jak Oliver, to wylecisz stąd bardzo szybko. Jak na razie bez większych skutków.
- Jak tego pierwszego dnia zadawałaś nam pytania... Zrozumiałem, że u was jest luźno co do ochroniarzy. Sama mówiłaś, żebym nie był taki poważny.
- Co do ochroniarzy, to jest u nas luźno, ale bez przesady.
- To weź się dziewczyno zdecyduj- powiedział stanowczo, ale ja nie pozwoliłam dać mu wygrać.
- Jesteś tu ledwo kilka dni. Mogę to ustalić jak cię bardziej poznam- stwierdziłam.
- Jak niby- wyśmiał mnie- Nie dajesz się poznać, ani Ty nie chcesz poznać mnie. Ciągle tylko gadasz z Davidem. Jakby... nic do tego nie mam, ale ignorujesz mnie.
Przez chwilę nie dałam rady nic z siebie wydusić. Można by powiedzieć, że była to prawda. Nie do końca, ale prawda.
David skarcił go wzrokiem, że Ivan mnie nieco wyśmiał.- Czyli według Ciebie teraz mam być typowym poważnym ochroniarzem, bo Ty mnie olewasz?- zapytał stanowczym tonem.
- Nie... z resztą, rób co chcesz. Ja idę na śniadanie.
Już wstawałam, gdy on złapał mnie za przedramię i ruchem głowy kazał usiąść z powrotem. Spojrzałam na niego morderczym wzrokiem.
- Puść- syknęłam. Na szczęście posłuchał i obyło się bez interwencji Davida.Odeszłam od nich. Jeżeli facet nie zrozumie jaki ma być, to mimo pierwszego dobrego wrażenia, może odejść.
Za sobą słyszałam jak przyjaciel krzyczy na Ivana i po chwili jak oboje na siebie wrzeszczą.Wyszłam z pokoju i po drodze spotykając Charlotte zeszłyśmy na parter, do kuchni.
- Mam nadzieję, że chłopak okaże się spoko- stwierdziła- Jaki chłopak?- zaśmiał się Cameron. Szczerze przez akcję sprzed chwili nieco zapomniałam o kogo chodzi.
- Jeden, który wczoraj podrywał naszą Vaneskę- Czyli chodzi jej o Ricka.
Charlotte zaczęła się śmiać jak jakaś nie tego. Przewróciłam oczami z uśmiechem.
Wiem, że ostatnio sporo się u mnie dzieje, ale bez przesady. To, że się spotkam z Rickiem, dodatkowo w obecności Charlotte i pewnie kilku innych ludzi z gangów, to nic nie znaczy. Przyjechałam tu i nie mam zamiaru ciągle siedzieć w domu, albo włóczyć się jedynie z Charlotte i naszymi ojcami.
CZYTASZ
Córka Szefa Mafii
Short StoryVanessa Morgan to 17letnia Amerykanka. Do dnia jej 18 urodzin, dziewczyna żyła normalnie... prawie. Sądziła, że ma ochroniarzy, bo jej tata jest po prostu bogaty i się o nią troszczy. Jednak tego dnia dowiedziała się prawdy.