15

1K 21 7
                                        

****
David

- David- poczułem jak ktoś potrząsa moim ramieniem i szeptem wypowiada moje imię, jakby wołając.

Nieprzytomnie otworzyłem oczy. Na moim torsie leżała śpiąca Vanessa, a obok stał Jake. Spojrzałam na niego.

- Weź Vanessę i wychodzimy. Jesteśmy na miejscu.- dalej szeptał. Przytaknąłem, podniosłem się nieco, chwyciłem przyjaciółkę pod uda i nieco powyżej pasa. Podniosłem ją i ostrożnie wyszedłem spomiędzy foteli.
- Zabierz jej tam rzeczy. Ma plecak, telefon i ładowarkę.- powiedziałem przez ramię szeptem, a Jake przytaknął. Szedłem tak z Vanessą na rękach aż do jej sypialni.

Poprosiłem wcześniej Logana o pomoc w zdjęciu dziewczynie butów i rozwiązaniu moich sznurówek.
Dla nas obu było to niekomfortowe, ale to dla wygody Vanessy.
Poszedł przede mną na piętro, otworzył i zamknął za mną drzwi do jej pokoju. Przy okazji odłożył plecak mojej podopiecznej.

Zegar na półce wskazywał, że było po drugiej w nocy. No tak, zmiana czasu. W Jefferson City jest pewnie po czwartej, ale mimo wszystko i tak jest noc.
Nie mając już butów na nogach, delikatnie położyłem się na jej łóżku z nią na mojej klatce piersiowej. Ułożyłem ją tak, żeby nam obu było w miarę wygodnie. Przykryłem nas kołdrą.
Po chwili zasnąłem, dzieląc się ciepłem z przyjaciółką.

***

****
Vanessa

Obudziłam się, prawie stykając usta z żuchwą Davida. Zaśmiałam się w duchu. Chłopak jeszcze spał, więc stwierdziłam, że ja też jeszcze pośpię choćby na chwilę.
Zdziwiłam się, gdy zamiast na średnio wygodnych siedzeniach w autokarze, leżałam na własnym łóżku. Było zbyt wygodnie, żeby poruszyć się nawet o centymetr, dlatego zamknęłam oczy i z powrotem zasnęłam.

***

Obudziłam się, gdy na zegarze była już dziewiąta. David też już nie spał i delikatnie bawił się moimi włosami.
Dalej byłam w tej samej pozycji... no prawie. Tym razem już cała leżałam na chłopaku. Odchyliłam nieco głowę i przypadkowo dotykając ustami jego żuchwy, dla śmiechu go w nią cmoknęłam.
Odsunął się trochę i spojrzał na mnie dziwnie, a ja się zaśmiałam.
- To Ivan chciał Cię podrywać, nie ja.

- Przecież żartuję- przewróciłam oczami z uśmiechem na twarzy.

- Nie mów, że mnie tu niosłeś od parkingu, gdzie był autokar.- powiedziałam po chwili ciszy.

- Nie niósłbym Cię aż tak długo. Przecież to 10 minut drogi samochodem. Wsadziłbym Cię do losowego auta i niech Cię wywiozą jak najdalej.- zaśmiał się- Nie no, kierowca podwiózł nas pod dom i stamtąd Cię tu przyniosłem.

Przytaknęłam i usiadłam po turecku, zabierając ze sobą kołdrę, żeby się nią opatulić.
- Chyba sobie żartujesz- śmiał się David.

Pociągnął za kołdrę tak, że spadłam na niego. Syknął z bólu, a ja się zaśmiałam.
- To nie moja wina- perfidny uśmiech pojawił się na mojej twarzy.

- Teraz będziesz tu tak leżeć i Cię nie puszczę- lekko parsknął śmiechem.

- Jaaasne- prychnęłam.

- No, a co myślisz? Ty chcesz kołdrę, ja też ją chcę, więc leżysz na mnie.

...
Wstałam od Davida pozostawiając mu kołdrę. Podeszłam do szafy, ale outfit, który dzisiaj chciałam ubrać, został w walizce. Rozejrzałam się po pokoju.
- Walizki są albo pod drzwiami, albo na parterze.- podpowiedział wciąż leżąc na łóżku.

Córka Szefa MafiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz