4

1.9K 32 1
                                    

Jest poniedziałek, godzina 6:00. Oznajmił mi to dzwoniący właśnie budzik. Próbuję wyłączyć alarm klikając na ślepo w ekran mojego telefonu. Niestety... nie udało mi się to, więc żeby przerwać tą katorgę muszę się podnieść do pozycji siedzącej. Super... teraz to już na pewno nie zasnę. No szkoda. Siedziałam tak chwilę niezbyt przytomna.
Kiedyś sobie postanowiłam, że nie będę używać elektroniki od razu po przebudzeniu, więc nie mając nic do roboty wstałam z łóżka, które obecnie wydawało się o wiele bardziej wygodne i teraz aż "wołające" o mój powrót. Sorki, nie mogę.
Spojrzałam na siebie w lustrze, no cóż będę musiała zrobić mocny makijaż, żeby zakryć te wory pod oczami.

No dobra, trzeba wyjść z tej sypialni i iść do łazienki, gdzie za pomocą obmycia twarzy chłodną wodą nieco się rozbudzę. Umyłam twarz wodą. Przemyłam tonikiem.

...
Wracając natknęłam się na moich ochroniarzy. Spojrzeli na mnie, a ja się uśmiechnęłam.
- Vanessa, co ty na to, żebyśmy wybrali Ci ubrania na dziś?
- W sumie okej, i tak nie wiedziałam co wziąć.

Zajęło im to około 10 minut, w czasie których próbowałam dospać. Całkiem fajnych chłopaków wybrałam te kilka lat temu. Są mega przystojni, idealni... nie Vanessa, nie myśl o tym! Zamknęłam oczy.

...
-Vanessa- David delikatnie potrząsnął moim ramieniem
-Coo?- ziewnęłam, usiadłam.

Przed moimi oczami ukazał się taki outfit:

Muszę powiedzieć, że chyba nawet spoko ubrania wybrali

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Muszę powiedzieć, że chyba nawet spoko ubrania wybrali. Nawet nie wiedziałam, że mam w szafie kabaretki.
Nie mam pojęcia czy się będą spodziewać jak to wygląda na mnie, ale zaraz zobaczą. Znaczy troszkę później niż zaraz.
Przez chwilę zastanawiali się jeszcze, czy na pewno ta kombinacja, ale po 2 kolejnych minutach wyszli z pokoju. Podziękowałam. Zabrałam wybrane przez nich ubrania.
Wróciłam do łazienki. Zrobiłam makijaż:

Ubrałam strój wybrany przez chłopaków, piżamę wrzuciłam do kosza na pranie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Ubrałam strój wybrany przez chłopaków, piżamę wrzuciłam do kosza na pranie.
Wyszłam z pomieszczenia, weszłam jeszcze na sekundę do pokoju po telefon i zeszłam na parter.
Tata siedział przy stole, a chłopaki dopijali herbatę opierając się o ścianę. Młodzi spojrzeli na mnie prawie otwierając usta z wrażenia. Tata popatrzył na mnie trochę zdziwiony.
-Chłopaki to wybrali- zaśmiałam się lekko
- Nie wiedziałem, że tak to będzie wyglądać- Oliver podrapał się po karku ze wzrokiem trochę dumnego z siebie, a trochę zawstydzonego
- To może być?- zapytałam
-Jest fajnie- przyznał ojciec

Córka Szefa MafiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz