21

611 12 0
                                    

****
Vanessa

Zanim na dobre rozsiadłam się na sofie, poszłam otworzyć okno, aby zapach fastfood'ów nie zatrzymywał się w pomieszczeniu. Przy samodzielnej pracy by mi on nie przeszkadzał, ale za jakiś czas miał przyjść pan Wood, więc wypadałoby choć minimalnie reprezentować większą powagę niż jedzenie z koleżanką "śmieciowego" posiłku. Zaraz po uchyleniu okna wróciłam do stolika przysiadając się obok Olivii. Widać czekała na mnie z otwarciem toreb, bo zaczęła rozpakowywać jedzenie dopiero przy mnie. Wyłożyłam przed siebie wszystkie swoje pudełka odkładając pustą torbę u boku stolika. Olivia zaczęła na mnie patrzeć jakby chciała coś powiedzieć, ale nie umiała zacząć.

- Chcesz się zamienić?- zapytałam nie do końca wiedząc o co chodzi.

- Nie..- zaśmiała się wzdychając- Chciałam cię przeprosić.

Na co dzień nie przepraszając ani nie mając potrzeby słyszeć tych słów, nie rozumiałam dokładnie co dziewczyna ma na myśli, więc podniosłam brew z pytającą miną.

- Bo wiesz.. wcześniej od jakiegoś czasu uchodziłaś za taką.. praktycznie sukę, a teraz widzi się tą lepszą stronę, a przynajmniej ja tak Cię widzę- uśmiechnęła się lekko.

- Nie wiem dlaczego za sukę, bo staram się być w miarę miła- prychnęłam śmiechem podjadając frytkę- A poza tym nie musisz przepraszać, fajnie że widzisz mnie teraz inaczej niż inni. W sumie było to widać przy sytuacji z tym pająkiem albo jak pisałam do Dylana.

- Ten pająk był straszny- powiedziała do mnie poważnie, jakby zarzucając wyśmianie.

Skończyłyśmy jeść jakieś pół godziny później. W tym czasie kontynuowałyśmy temat mojej dość bliskiej przyszłości. Szczerze nigdy nie myślałam, aby na stałe opuścić możnaby powiedzieć rodzinne Denver i zamieszkać z dala od najbliższych znajomych oraz przyjaciół, ale no cóż nie zawsze w stu procentach możemy kontrolować nasze życie. Olivia wciąż nie mogła dopuścić do siebie myśli, że straci koleżankę, z którą ledwo co rozpoczęła relację. Nie chciałam zbywać jej problemu mówiąc, że ja mam gorzej, więc po prostu zamilkłam. Nikomu przecież nie poprawiłby się humor przy takich komentarzach.

- Dobra, niestety trzeba już kończyć, bo pan Wood nie będzie czekał wiecznie- zaśmiałam się lekko, a po chwili westchnęłam- W dodatku nie mam pojęcia jak pójdzie mi zapamiętywanie tych wszystkich spraw.

- Poradzisz sobie- uśmiechnęła się dziewczyna- W końcu wypadałoby, żebyś była dobrą szefową mafii.

- Czyli zostajesz moim coach'em (osobą motywującą)? - zaśmiałam się.

Po chwili dziewczyna wyszła, zabierając ze sobą puste opakowania, aby później wyrzucić je do kubłów na śmieci. Pożegnałam się z nią, a gdy wyszła, od razu wybrałam numer podszefa. Odebrał po dwóch sygnałach, a minutę później już był w gabinecie. Na szczycie, według niego nie było czuć zapachu dopiero co zjedzonego fastfooda. Zamknęłam okno i zajęliśmy się dalszą częścią ogarniania i próby zrozumienia przeze mnie spraw mafijnych. Poza informacjami o dokumentach, pan Wood zapisał mi kilka pomysłów na to jak ulepszyć i rozwinąć mafię. Pomysły były proste, a za razem tak bardzo trudne do zrealizowania. Podobno to może trwać nawet dekady zanim się uda. W sumie nie dziwne. Po samodzielnym przemyśleniu tego wszystkiego uznałam, że jest to dosyć potrzebne w rozwijaniu i powiększaniu terytorium działalności mafii. Po całej rozmowie razem z podszefem stwierdziliśmy, że tak naprawdę mój ojciec dążył do stopniowego rozpadu mafii przez chore poświęcenie dla żony.

Córka Szefa MafiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz