****
VanessaZanim na dobre rozsiadłam się na sofie, poszłam otworzyć okno, aby zapach fastfood'ów nie zatrzymywał się w pomieszczeniu. Przy samodzielnej pracy by mi on nie przeszkadzał, ale za jakiś czas miał przyjść pan Wood, więc wypadałoby choć minimalnie reprezentować większą powagę niż jedzenie z koleżanką "śmieciowego" posiłku. Zaraz po uchyleniu okna wróciłam do stolika przysiadając się obok Olivii. Widać czekała na mnie z otwarciem toreb, bo zaczęła rozpakowywać jedzenie dopiero przy mnie. Wyłożyłam przed siebie wszystkie swoje pudełka odkładając pustą torbę u boku stolika. Olivia zaczęła na mnie patrzeć jakby chciała coś powiedzieć, ale nie umiała zacząć.
- Chcesz się zamienić?- zapytałam nie do końca wiedząc o co chodzi.
- Nie..- zaśmiała się wzdychając- Chciałam cię przeprosić.
Na co dzień nie przepraszając ani nie mając potrzeby słyszeć tych słów, nie rozumiałam dokładnie co dziewczyna ma na myśli, więc podniosłam brew z pytającą miną.
- Bo wiesz.. wcześniej od jakiegoś czasu uchodziłaś za taką.. praktycznie sukę, a teraz widzi się tą lepszą stronę, a przynajmniej ja tak Cię widzę- uśmiechnęła się lekko.
- Nie wiem dlaczego za sukę, bo staram się być w miarę miła- prychnęłam śmiechem podjadając frytkę- A poza tym nie musisz przepraszać, fajnie że widzisz mnie teraz inaczej niż inni. W sumie było to widać przy sytuacji z tym pająkiem albo jak pisałam do Dylana.
- Ten pająk był straszny- powiedziała do mnie poważnie, jakby zarzucając wyśmianie.
Skończyłyśmy jeść jakieś pół godziny później. W tym czasie kontynuowałyśmy temat mojej dość bliskiej przyszłości. Szczerze nigdy nie myślałam, aby na stałe opuścić możnaby powiedzieć rodzinne Denver i zamieszkać z dala od najbliższych znajomych oraz przyjaciół, ale no cóż nie zawsze w stu procentach możemy kontrolować nasze życie. Olivia wciąż nie mogła dopuścić do siebie myśli, że straci koleżankę, z którą ledwo co rozpoczęła relację. Nie chciałam zbywać jej problemu mówiąc, że ja mam gorzej, więc po prostu zamilkłam. Nikomu przecież nie poprawiłby się humor przy takich komentarzach.
- Dobra, niestety trzeba już kończyć, bo pan Wood nie będzie czekał wiecznie- zaśmiałam się lekko, a po chwili westchnęłam- W dodatku nie mam pojęcia jak pójdzie mi zapamiętywanie tych wszystkich spraw.
- Poradzisz sobie- uśmiechnęła się dziewczyna- W końcu wypadałoby, żebyś była dobrą szefową mafii.
- Czyli zostajesz moim coach'em (osobą motywującą)? - zaśmiałam się.
Po chwili dziewczyna wyszła, zabierając ze sobą puste opakowania, aby później wyrzucić je do kubłów na śmieci. Pożegnałam się z nią, a gdy wyszła, od razu wybrałam numer podszefa. Odebrał po dwóch sygnałach, a minutę później już był w gabinecie. Na szczycie, według niego nie było czuć zapachu dopiero co zjedzonego fastfooda. Zamknęłam okno i zajęliśmy się dalszą częścią ogarniania i próby zrozumienia przeze mnie spraw mafijnych. Poza informacjami o dokumentach, pan Wood zapisał mi kilka pomysłów na to jak ulepszyć i rozwinąć mafię. Pomysły były proste, a za razem tak bardzo trudne do zrealizowania. Podobno to może trwać nawet dekady zanim się uda. W sumie nie dziwne. Po samodzielnym przemyśleniu tego wszystkiego uznałam, że jest to dosyć potrzebne w rozwijaniu i powiększaniu terytorium działalności mafii. Po całej rozmowie razem z podszefem stwierdziliśmy, że tak naprawdę mój ojciec dążył do stopniowego rozpadu mafii przez chore poświęcenie dla żony.
CZYTASZ
Córka Szefa Mafii
Short StoryVanessa Morgan to 17letnia Amerykanka. Do dnia jej 18 urodzin, dziewczyna żyła normalnie... prawie. Sądziła, że ma ochroniarzy, bo jej tata jest po prostu bogaty i się o nią troszczy. Jednak tego dnia dowiedziała się prawdy.