EPILOG

1K 19 5
                                    

-- PÓŁTORA ROKU PÓŹNIEJ--

Mimo pierwszej zmiany i zakończenia pracy o piętnastej, Ethan zdecydował, że wyjdziemy dwie godziny wcześniej. Powodem było zaproszenie na wizytę u jego kuzyna w salonie gier. Mężczyzna zajmował się hazardem i paręnaście lat temu wykupił ten lokal. Szczerze ciekawiło mnie to, dlaczego drugi szef się aż tak na to uparł.

Wyjeżdżając spod biurowca David kierował się za samochodem Ethana. Jechaliśmy około 20 minut, a mimo tak krótkiego czasu trasa bardzo mi się dłużyła. Jazda wciąż za tym samym samochodem nie była jakąś najciekawszą wycieczką. Dla urozmaicenia gadałam z chłopakiem, a on wciąż wypominał, że może przynajmniej człowiek o pseudonimie Poker nauczy mnie w końcu grać w bardziej poważne gry niż makao, chociażby w tysiąca. To nie tak, że nie umiem, tylko po prostu zasady każdej z gier lekko mi się mylą. Często słyszałam "Dobra, to zagrajmy chociaż w to" i ciągłe zmienianie gier namieszało mi zasady w głowie..., czyli w skrócie i tak wychodzi na to, że nie umiem. No cóż, może kiedyś się to zmieni, ale jak na razie jestem jednym z gorszych graczy w moim towarzystwie.

W końcu wjechaliśmy na parking salonu gier. Jakby pozycji jazdy było mało, David zaparkował samochód tuż za Ethanem. Wyznaczone miejsca znajdowały się w części dla pracowników, za budynkiem. Wysiedliśmy, po czym podeszła do nas Charlotte i kierując się z nami za jej ojcem gadała o tym, kim jest jej słynny wujek. Weszliśmy przez wejście VIPów, a krocząc po szklanych schodach oklejonymi kolorowymi światłami led, dotarliśmy na piętro. Było tam chyba troje drzwi, a weszliśmy przez te, przez które dało się usłyszeć okrzyki radości z powodu czyjejś wygranej. Ethan lekko się zaśmiał, po czym pociągnął za klamkę. Wprowadził nas do pokoju, gdzie przy dużym stole grało, a w zasadzie już zakończyło grę dwóch mężczyzn. Ethan podszedł do niejakiego Pokera i położył dłoń na jego ramieniu.

- Kolejna wygrana, co Poker? - zaśmiał się.

- Cześć Ethan, dawno się nie widzieliśmy- mężczyzna wstał i z cygarem w ustach poklepał się z nim po plecach- Tym razem też niezła sumka wleciała.

Spojrzeliśmy na zbierającego swoje rzeczy przeciwnika. Na pożegnanie podszedł do mistrza i uścisnął z nim dłoń dziękując za dobrą grę, po czym mijając mnie wyszedł z pokoju. Poker od razu nakazał polać whisky dla swojego kuzyna. Przyniosła je atrakcyjna, na oko trzydziestoletnia kobieta. Odruchowo spojrzałam na Davida, a on na mnie unosząc brew, po czym cicho prychnął. Nagle pojawiła się obok nas dziewczyna, najpewniej młodsza ode mnie o rok czy dwa. Już od początku wiedziałam, że musi to być córka Pokera, bo tak bardzo rozpieszczonej dziewczyny nie widziałam nigdy. Przytuliła się i przywitała z Charlotte, po czym skierowała na mnie swoje wyśmiewcze spojrzenie. Jeszcze trochę, a bym się zaśmiała, bo widok lustrującej mnie, o wiele niższej dziewczyny był po prostu zabawny. Kiedy zobaczyła mój wyśmiewczy uśmiech, wróciła wzrokiem do swojej kuzynki.

- Charlotte, wiesz, że nie wolno przyprowadzać tu byle kogo? - uniosła brew.

- Nicole, to moja przyjaciółka Vanessa, Vanesso, to moja kuzynka Nicole, córka Pokera- przedstawiła nas sobie.

- Cześć, Vanessa Morgan, miło mi- wystawiłam rękę w jej kierunku, aby może w końcu wykazała do mnie trochę respektu.

- Ha, to ta od Morgana- zaśmiała się odwracając do poprzedniego towarzystwa- Tęsknisz za swoim tatusiem? - prychnęła wyśmiewczo znów spoglądając na mnie.

- Zaraz twój tatuś może zatęsknić za tobą- powiedziałam pod nosem.

- Co powiedziałaś? - odezwała się zła.

- Powiedziałam, że nie tęsknię za nim jakoś bardzo- stwierdziłam udając miłą, jednak Nicole miała świadomość przegranej ze mną.

- Wiesz, że po śmierci tatusia nie ma już dla ciebie miejsca w mafii? - prychnęła mając nadzieję na własną satysfakcję- A szefostwo z ciebie takie, że tylko podlizujesz się Ethanowi, prawda?

Ostatecznie nie wytrzymałam i wyciągnęłam dziewczynę za szmaty przybliżając ją do swojej wysokości. W jej oczach widać było satysfakcjonujący dla mnie lęk. Przybliżyłam się do niej i z kpiącym uśmiechem szepnęłam jej do ucha.

- Uspokój się dziewczynko, bo zaraz serio twój tatuś za Tobą zatęskni, a mnie nigdy nie wyśmiewaj, bo skończysz na pozycji gorszej niż moje służące. Nawet ładna jesteś, więc pasuje Ci rola cwela? - zaśmiałam się.

Puściłam ją, a ona się otrzepała i ze strachem spojrzała na swojego ojca. Charlotte nic nie robiła, bo aż osłupiała, David... najpewniej był dumny z tego co zrobiłam, a Ethan? Po prostu się przestraszył. Mark (Poker) jako jedyny do mnie podszedł, aby bronić swojej córki. Zanim cokolwiek powiedział, to ja zaczęłam.

- Niech się nauczy odzywać do szefostwa- stwierdziłam stanowczo, lustrując go.

Ostatecznie wziął swoją córkę za przedramię i zaprowadził do krzesła, na którym wcześniej siedział. Dalsza rozmowa mężczyzn odbyła się na stojąco. Teraz już gadali o mnie. Byli śmiertelnie poważni. Co jakiś czas spoglądali na mnie przez ramię, jakby mieli co najmniej decydować o moim losie.

- Vanessa- podszedł do mnie Ethan i poprosił na chwilę na bok- musimy pogadać o twojej obecności w naszej mafii... zaczynasz przesadzać.

- Mamusia ucieszy się z wizyty córeczki- zaśmiałam się.

Temat Leny Sokolovej zawsze był dla mnie idealną bronią podczas kłótni z Ethanem. Za każdym razem wzdychał i kończył rozmowę. Był bezsilny. Chciał się mnie kilka razy pozbyć, ale zabicie mnie nie byłoby dobrym pomysłem, a odebranie mi tytułu jeszcze gorszym, bo siła mojego odwetu mogłaby zniszczyć amerykańską mafię.

==========
05.02.2022

Córka Szefa MafiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz