25

1.9K 175 64
                                    

Shoto zbiegł po schodach ze znajdującej się na piętrze sypialni i szybko zarzucił na siebie bluzę wsuwając przy tym stopy w buty stojące pod wieszakiem na kurtki. Z pułeczki na klucze wziął komplet kluczy do domu i kluczyki od samochodu po czym pełen obaw i strachu wyszedł z mieszkania. Szybkim krokiem rzucił się do windy i kilka razy nacisnął przycisk przyzwania pojazdu. Gdy kilka sekund później nadal jej nie było alfa w szale rzucił się na schody i zbiegł po nich najszybciej jak tylko mógł. Bał się. Bał się że straci swoją omegę, a razem z nim swojego szczeniaka, którego wbrew pozorom już zdążył pokochać. Zerknął w stronę mężczyzny wyprowadzającego psa, który stał nieopodal przyglądając mu się pełnym nierozumienia wzrokiem. Bohater tylko kiwnął głową sąsiadowi w celu szybkiego powitania i usiadł za kierownicą sportowego samochodu. Robiło się coraz jaśniej, a śnieg zalegający na drogach i chodnikach jeszcze poprzedniego poranka niemal całkowicie się rozpuścił. Zima podobnie jak szósty miesiąc ciąży jego omegi dobiegała już końca. Urokliwy biały puch przekształcił się w okropne szaro-brązowe i niezwykle uciążliwe w przypadku białych butów błoto. Shoto szybko wyjechał z terenu swojego strzeżonego osiedla, na którym jeszcze nie zdążył się zadomowić. Mieszkali tu z Momo od niecałego miesiąca. Kobieta nalegała, że muszą wreszcie to zrobić już od roku, aż w końcu któregoś dnia stanęła w drzwiach mieszkania alfy z walizkami oświadczając iż się wprowadza. Niestety już po tygodniu omega stwierdziła, że nie podoba jej się okolica, że mieszkanie jest za małe, a ich potencjalne dzieci będą miały zbyt daleko do szkoły. Właśnie w taki sposób znaleźli się teraz w zakupionym przez rodziców brunetki apartamencie na strzeżonym osiedlu. Bohater przezornie nie sprzedał swojego poprzedniego mieszkania i co jakiś czas zaglądał tam aby podlać kwiaty i posprzątać. Miał już dość Yaoyorozu. Izuku budzący go w nocy swoim telefonem spadł mu niemalże z nieba. Przynajmniej nie będzie musiał znosić tych wspólnych śniadanek i nalegań kobiety na seks pod pretekstem największej płodności właśnie z rana. Czy ona nie rozumie, że on nie chce mieć z nią dzieci? Najwidoczniej nie bo kiedy tylko się da zaprasza do nich swoje przyjaciółki z pracy i opowiada jak to wspaniale im się żyje jak bardzo się kochają i jak bardzo szczęśliwi są co jest oczywistą nieprawdą. Żyje im się dobrze tylko dlatego, że Shoto unika jej jak ognia, bierze nadgodziny w pracy i stara się trzymać nerwy na wodzy. Jeszcze nie wzięli ślubu, a on już ma dość. Dopóki nie mieszkali razem jakoś to znosił, ale teraz jest już pewien, że musi to zakończyć. Jego omega przez to tylko cierpi, a pieniądze, opinia publiczna czy zdanie ojca nie są nawet w maleńkim procencie tak ważne jak zdrowie i życie jego omegi i ich dziecka. O tak wczesnej porze na ulicach i chodnikach znajdowała się zaledwie garstka ludzi. Najprawdopodobniej taka przejażdżka po pogrążonym we śnie mieście pozbawionym korków byłaby całkiem przyjemną odmianą gdyby nie przeszywające alfę złe przeczucia. W tej chwili nie obchodziły go piękne widoki czy błyszczące neony. Liczyło się tylko to, aby jak najszybciej znaleźć się w mieszkaniu byłego partnera. Brak ruchu był mu tylko na rękę. Po piętnastu minutach zdecydowanie zbyt szybkiej jazdy był już przed blokiem. Używając kodu, który kiedyś podpatrzył gdy Izuku go wpisywał wszedł do budynku. Jak dobrze, że omega nie zmienił miejsca zamieszkania od kiedy skończyli liceum. Skacząc co drugi stopień wbiegł na piętro i nacisnął na klamkę. Ze strachem i niepokojem stwierdził, że drzwi nie stawiają żadnego oporu i otwierają się powoli. Midoriya nie zamknął drzwi... Albo ktoś je otworzył...

Omega! Pośpiesz się! Nasza omega!

- Głupek. A gdyby ktoś wszedł tutaj... - szepnął do siebie bohater wchodząc do spokojnego, pogrążonego w mroku mieszkania. Cicho zsunął buty i ustawił je obok niebieskich puchatych kapci zarezerwowanych dla gości. Ciężko odetchnął odrobinę zmęczony tą szaleńczą podróżą i rozpiął bluzę. Słysząc szloch tak cichy, że w normalnych warunkach byłby w ogóle niesłyszalny dobiegający zza zamkniętych drzwi sypialni ruszył w tamtą stronę. Powoli wszedł do pomieszczenia i z przerażenia zamarł gdy jego oczom ukazała się płacząca zwinięta w kłębek omega trzymająca się za brzuch. Jego zapach w niczym nie przypominał kuszącej słodkiej wanilii. Teraz Izuku pachniał strachem i feromonami obronnymi. Todoroki ostrożnie wszedł do pomieszczenia i zamknął za sobą drzwi walcząc z chęcią rzucenia się na chłopaka.

- Sh-Shoto... To ty..? - zielone błyszczące od łez i strachu oczy zwróciły się w jego stronę. Jednak przyszedł. Tym razem nie kłamał. Na usta ciężarnego wpełzł radosny uśmiech. Omega gładząc się po brzuchu wciąż drążąc podniósł się do siadu i wyciągnął ręce w stronę ukochanego. Feromony wyższego otuliły go przyjemną wywołującą spokój mgiełką. Nie obchodziło go już nic. Miał przy sobie swojego Shoto i to było najważniejsze.

Nasza alfa

- Tak... Już jestem - heterochromik usiadł na brzegu łóżka i przytulił do siebie omegę wpadającą mi w ramiona. Izuku po raz kolejny zaniósł się szlochem gdy na ubraniu partnera poczuł zapach innej omegi. Przez jego ciało przeszedł mocny skórcz, ale gdy tylko westchnął nos w ramię przeznaczonego uspokoił się lekko. Po jego policzkach w ciszy płynęły łzy, a on powoli gładził się po brzuchu drugą ręką przyciskając do siebie alfę. Potrzebował go. Bardziej niż kiedykolwiek. Nie chciał go już puszczać. Nie chciał się nim dzielić. Oddał by wszytko żeby móc być teraz na miejscu Momo. Ona bez obaw mogła spędzać z nim czas, spać w jednym łóżku, jeść razem śniadania i kolacje, spędzać wspólnie wieczory... On mógł tylko raz na jakiś czas zadzwonić i powiedzieć co z dzieckiem, albo poprosić o przysługę. Nie tak powinno być. To niesprawiedliwe. A końcu to on urodzi mu dziecko

- Shoto... - jęknął żałośnie zaciskając mocno oczy. Silne dłonie błądzące po jego plecach odrobinę go uspokajały, ale przed jego oczami nadal stał obraz zakrwawionej podłogi, dłoni i ubrań. Nadal czuł ten przeszywający serce i duszę ból

- Co się stało? - cichy szept wyrwał go z chwilowego otępienia. Zielonooki powoli uchylił powieki i zerknął kątem oka na alfę i westchnął ciężko po czym odsunął się odrobinę i wytarł mokre policzki

- Miałem sen... Zły sen... Nasza córka... - zaczął powoli, ale już po chwili jego oczu zaszły łzami, a jego ciałem wstrząsnęły spazmy szlochu

- Już ciiii... Jestem tutaj tak... - blada dłoń alfy wsunęła się w miękkie zielone splątane loki, jego broda została oparta na ramieniu tulącego się do niego omegi-  Już wszystko dobrze... Maleństwo jest całe i zdrowe i na pewno silne tak samo jak mamusia - Shoto delikatnie złapał w dłonie policzki niższego i odsunął go do siebie by obdarzyć go pocieszającym, promiennym uśmiechem, a następnie na rozedrganych wargach złożyć delikatny pocałunek pełen wsparcia

- Ja... Ja nie chcę jej stracić... - mruknął odrobinę już zmęczony koszmarami i płaczem wtulając się w umięśniony tors alfy. Bał się, że jego dziecku faktycznie kiedyś może coś zagrażać. Pokochał je i już nie wyobrażał sobie bez niego życia

- Nie stracisz... - szepnął wyższy głaszcząc plecy Izuku - Spójrz na mnie. Nie stracisz jej. Wszytko jest z nią dobrze tak? To był tylko sen - mruknął odsuwając od siebie sennego Deku i delikatnie kładąc dłoń na brzuchu

- Dziękuję... Dziękuję, że ze mną teraz jesteś... - wzruszony omega położył swoją drżącą dłoń na tej heterochromika i delikatnie ścisnął ją z uśmiechem patrząc w oczy ukochanego. Był szczęśliwy. Czuł się kochany i to mu wystarczyło żeby zapomnieć i tych wszystkich złych rzeczach, które się mu ciągle przydarzają

- Jak mogłoby mnie nie być? Przecież jesteście moi. Nikt nie jest ważniejszy - alfa z uśmiechem przytulił do siebie rumieniącego się chłopaka i objął go mocno w pasie. Nie chciał tego pokazać, ale sam również był niesamowicie szczęśliwy, a jednocześnie zakłopotany tą sytuacją

- Zostań z nami dłużej... Proszę - cichy szept Izuku był ostatnią rzeczą jaką omedze udało się wypowiedzieć zanim jego zaspany zmęczony głos zamilkł na dobre, a sam Midoriya zapadł w sen nadal w ramionach partnera

- Zostanę... Zostanę już na zawsze... - szepnął alfa i położył się w łóżku razem z oplatającym go niczym bluszcz chłopakiem.

Niesprawdzane mam nadzieję, że się podobało

Znowu ty [tododeku omegaverse]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz