Epilog

1.6K 118 9
                                    

Izuku z uśmiechem przejrzał się w lustrze. Na jego policzkach od razu pojawił się lekki rumieniec. Nadal nie do końca docierało do niego to co się właśnie działo. Czuł się jakby wypił zdecydowanie za dużo. Był lekko otępiały przez buzujące w nim emocje. Nie wierzył, że to właśnie dziś bierze ślub z miłością swojego życia. Jeszcze rok temu był pewien, że zostanie samotną matką, a teraz ma wspaniałą półroczną córeczkę i kochającego narzeczonego, który tego dnia zostanie jego mężem. Zawinął jeden z zielonych loków za ucho uważając aby kwiecisty wianek na jego skroni przypadkiem nie spadł. Szykował się do tego dnia już od kilku miesięcy, a mimo to ciągle bał się że coś się nie uda. Że się potknie, powie coś nie w czas albo po prostu spanikuje i nie będzie mógł wydusić słowa. Czekał na rozpoczęcie ceremonii w oddzielnym pomieszczeniu przystojnym białymi bukietami, z których jeden miał zostać wzięty przez niego, a drugi przez świadkową, na którą wybrał Fuyumi. Dziewczyna nie tylko pomagała im przy maluchu spełniając się jako ciocia, ale też zawsze jeszcze od czasów liceum była dla nich ogromnym wsparciem no i koniec końców to ona zmusiła Enjiego do zaakceptowania związku syna i istnienia wnuczki. Omega wypuścił drżący oddech przyglądając się swojemu odbiciu. Zrezygnował z sukni, którą teoretycznie powinna nosić każda omega na rzecz prostego białego garnituru, welon zastąpił wiankiem, a jedyny makijaż goszczących na jego twarzy miał za zadanie maskować niewyspanie spowodowane po części córeczką, a po części stresem. Przyjrzał się sobie jeszcze raz dokładnie mierząc wzrokiem swoje odbicie. Na jego policzkach gościł delikatny rumieniec, dobrze skrojony biały garnitur leżał na nim jak ulał. Shoto również postanowił założyć biel. Mimo, że razem wybierali garnitury i często widzieli się na przymiarkach omega postanowili nie kusić losu i alfa ujrzy swojego ukochanego dopiero na ślubnym kobiercu. Biała muszka przy jego szyli lekko połyskiwała idealną krystalicznie czystą bielą. Fuyumi żartobliwie starając się rozładować napięcie co chwilę rzucała uwagi podkreślające jego wspaniały wygląd. Kobieta twierdziła, że Izuku błyszczy tak bardzo iż musi odwracać wzrok. Zielonooki przyjmował te miłe uwagi z szerokim uśmiechem. Nawet nie wiedział kiedy zdążył tak zaprzyjaźnić się ze szwagierką. Jego wzrok padł na połyskujący na jego palcu pierścionek zaręczynowy. Za chwilę tuż obok niego dołączy złota obrączka. Już nie mógł się doczekać. 

- Już się tak sobie nie przyglądaj. Wyglądasz pięknie. Może ten głupek nie ucieknie. - ciszę przerwał spokojny głos Fuyumi stającej w drzwiach salki. Dziewczyna co jakiś czas zaglądała do sali gdzie zgromadzili się goście i gdzie już czekał urzędnik oraz alfa. Kobieta na prośbę omegi miała na sobie zwiewną jasnozieloną suknie pasującą do delikatnych akcentów kolorystycznych w postaci kwiatów, którymi przyozdobili całą sale. Chłopak marzył o tym dniu od dawna, nie mógł pozwolić żeby coś było nie tak. Za punkt honoru postawił sobie przygotowanie wszystkiego. Nawet wczorajszej nocy gdy nie mógł spać zadzwonił do matki chcąc się upewnić, że dekoracja nie zwiędła, a garnitur nie zniknął. - Musimy już iść - kobieta z lekkim uśmiechem odgarnęła pasemko czerwonych włosów z oczu i wyjęła z wazonu bukiet Izuku, po czym podała mu go i wzięła swój.

- Tak tak. Nie chcę się spóźnić na własny ślub - zaśmiał się nieco nerwowo ostatni raz rzucając okiem na swoje odbicie. Miał nadzieję, że zrobi piorunujące wrażenie przynajmniej na jednej osobie czekającej na niego przed ołtarzem.

- Oj tam. Królowa nigdy się nie spóźnia. - zaśmiała się po czym delikatnie pchnęła omegę w stronę drzwi. Zamknęła za nimi salkę i trzymając się w pewnej odległości podążała za omegą. W końcu to nie ona jest gwiazdą tego spotkania. Niech wzrok wszystkich skupi się na zielonowłosym, a ona w tym czasie boczną nawą przejdzie do swojego krzesełka w pobliżu pary młodej.

Izuku odetchnął głęboko. Z początku się stresował jednak gdy tylko jego wzrok spotkał się z pokrzepiającym spojrzeniem Bakugo siedzącego na samym brzegu ostatniego rzędu chłopak rozpromienił się i mocniej ściskając kwiaty ruszył przed siebie po czerwonym dywanie rozłożonym między dwiema stronami krzesełek gości. Wśród tłumu kolorowych twarzy wypatrzył uśmiechającą się lekko Yaoyorozu, która o dziwo przyjęła zaproszenie na ślub i nawet szczerze cieszyła się ich szczęściem. Teraz gdy sama już miała swojego przeznaczonego i zrozumiała jak głupie było jej zachowanie, którym utrudniała ich miłość bez wąchania przyszła na ceremonię. W końcu mimo wszytko byli przyjaciółmi. W niemalże samym centrum gości siedzących po lewej Izuku dostrzegł płomieniście czerwone włosy teścia. Endeavour pojawił się na ich ślubie, a nawet kilka razy zdarzyło mu się odwiedzić wnuczkę. W obliczu słodkich niebieskich oczu Megumi nawet on robił się bezbronny. Megumi cicho gaworzyła i wyciągała raczki w stronę rodziców chcąc z całych sił wyrwać się babciom zagadujacym ją na zmianę byle tylko nie płakała. Mimo, że była mała już było widać po kim odziedziczyła trudny charakter. Zielonooki wstrzymał na chwilę oddech uśmiechając się szerzej gdy jego spojrzenie napotkało kolorowe tęczówki partnera. Shoto prezentował się równie idealnie co na swoim pierwszym ślubie mimo, że teraz nie miał ani zaczesanych do tyłu włosów na modłe mody, ani skomplikowanego bogato zdobionego garnituru. Jego włosy były zebrane w nieco chaotyczny kok, z którego poszczególne pasma co chwilę uciekały na wolność, uszy zdobiły błyszczące w świetle kolczyki, a na twarzy gościł szeroki uśmiech. Omega chwycił wyciągniętą do niego dłoń wyższego i podobnie jak on stanął przed urzędnikiem. Goście zasiedli aby wysłuchać przysięgi nad której wymyśleniem narzeczeństwo pracowało całymi nocami. Oczywiście nadal musieli powtórzyć za urzędnikiem oficjalną część przysięgi jednak wszystko inne było ich wspólnym wytrowem, który znali już zupełnie na pamięć. Izuku wpatrywał się głęboko w oczy męża gdy słuchał jego słów i powtarzał swoje własne. Gdy na jego palcu znalazła się złota obrączka, a jego drżące ręce sięgnęły po drugą po jego policzku spłynęła ukradkowa łza.

- Kocham cię... - szepnął wyższy łapiąc delikatnie twarz omegi w dłonie

- Ja ciebie też kocham. - odparł bez chwili zastanowienia po czym przywarł wargami do ust ukochanego, aby deliaktnym pocałunkiem przypieczętować ich związek.

Znowu ty [tododeku omegaverse]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz