6

2.2K 179 89
                                    

Ciężarny omega niechętnie zwlekł się z łóżka słysząc głośne walenie do drzwi. Miał tak piękny sen. Aż nie chciało mu się podnosić powiek. Przetarł oczy i przeczesał palcami splątane włosy. Założył okrągłe okulary, bez których już niemal nic nie widział. i spojrzał na swoje odbicie w małym lusterku stojącym na biurku. Westchnął widząc jak jego niesforne loki przez to, że położył się spać z mokrymi włosami sterczą we wszystkie strony. Wsunął bose stopy w puchate kapcie i na swoją cieplutką niebieską piżamkę zarzucił bluzę. Mrucząc pod nosem jakąś niedawno zasłyszaną w radiu świąteczną piosenkę ruszył do drzwi. Z westchnieniem położył dłoń na swoim wystającym już prawie trzymiesięcznym brzuszku. Ziewnął i zerknął na zegarek. Jest ósma. Jak można kogokolwiek odwiedzać o tak nieludzko wczesnej porze? Zwłaszcza jeśli ten ktoś poprzedni wieczór spędził na zmianę na płakaniu i prasowaniu ubranek dla dziecka. Mimo, że nawet jeszcze nie zna płci już obkupił się w śliczne śpioszki i body w księżniczki albo misie. Tego nigdy za wiele, a za każdym razem gdy jest w sklepie i przechodzi przez dział dziecięcy nie może się powstrzymać. Delikatnie pogłaskał się po brzuchu i uśmiechnął patrząc się na napiętą skórę lekko już widoczną nawet spod luźnej koszulki. Przekręcił zamek w drzwiach i uchylił je lekko. Na korytarzu ubrany w ciemny garnitur z czerwoną muszką zawiązaną pod samą szyją stał Bakugo Katsuki. W dłoni trzymał butelkę wina przewiązaną wstążką i kopertę najpewniej pełną pieniędzy jak to zazwyczaj na ślubach. Przez ramię wisiała mu skórzana torba, z którą nie rozstawał się prawie wcale od kiedy dostał ją na święta od Kirishimy.

- Kacchan..?- mruknął przecierając oczy. Nie pamięta kiedy ostatnio widział przyjaciela ubranego tak odświętnie. Chyba ostatnio na zakończeniu szkoły. Blondyn nie czekając na pozwolenie wszedł do środka mijając omegę w drzwiach - Co chcesz Kacchan... Jest rano - westchnął ziewając i wyciągając ku górze ręce. Staną na palcach przeciągając się, a jego koszulka podniosła się odsłaniając kawek brzucha, po chwili nieco już rozespany spojrzał na przyjaciela. Był w stanie przysiąc, że chłopak jest na granicy cierpliwości. Gdyby ścisnął butelkę choć odrobinę mocniej na pewno pękła by w drobny mak, a cały drogi trunek wylał by mu się na jasny dywan

- Jak to co? Ubieraj się. Jedziemy na ten nieszczęsny ślub - mruknął stawiając alkohol na stoliku i siadając w fotelu. Mówił głosem nie znoszącym sprzeciwu, a jego wzrok choć zimny wydawał się wyrażać masę emocji.

- Jestem zmęczony - burknął i nadął policzki krzyżując ręce na piersi. Nie ma zamiaru nigdzie jechać. Na pewno by zaczął płakać, albo jeszcze gorzej. Istnieje duża możliwość, że emocje znowu go poniosą tylko, że tym razem zamiast wylądować z Shoto w łóżku skończyło by się awanturą i zniszczeniem wesela. Todoroki i tak już go wystarczająco nie lubi.

- To pretensje miej do tego jebanego Mieszańca. Kurwa mać kto normalny robi ślub o 10. No ja pierdole. Pojebało go do reszty - warknął wściekły rzucając marynarkę na kanapę - Czemu jeszcze nie jesteś gotowy?- mruknął patrząc na zielonowłosą omegę stojącą bez słowa w przedpokoju

- Nigdzie nie idę Kacchan...- mruknął nieco smutny. Jeszcze tylko tego mu brakowało, żeby w ciąży musiał znosić ten cholerny ślub. Normalnie nie byłoby mu łatwo patrzeć jak jego miłość układa sobie życie z kimś innym, ale w tej sytuacji jest to niemal niemożliwe. Z jednej strony gdzieś w środku ma poczucie, że najważniejsze jest to aby Shoto był szczęśliwy i przecież nie można nikogo zmusić do miłości, a z drugiej jest rozgoryczony. Do ostatniej chwili liczył na zmianę obrotu sytuacji, jednakże teraz jest już za późno. Miał ambitny plan spędzić ten wieczór pod kołdrą patrząc na zdjęcie USG i starając się nie myśleć, że właśnie bezpowrotnie traci swoją alfę i jednocześnie ojca swojego dziecka. Chciał z całych sił ignorować rozrywający ból serca jaki zazwyczaj towarzyszy utraceniu przeznaczonego. Już raz to przeszedł. Drugiego takie nie wytrzyma - Zostaje w domu

- Nie gadaj głupot. Ubieraj się- warknął wstając z miejsca i podchodząc do niższego po czym kładąc mu ręce na ramiona

- Nie chcę tam iść - mruknął przytulając się do ubranego w garnitur bohatera i spokojnie wdychając jego zapach. Miał wrażenie, że zaraz zacznie płakać

- Oj tam "nie chce" "nie chce". Ubieraj się. Pojedziemy tam i zrobimy mu taką jadkę, że będzie się bał spojrzeć rodzinie w oczy. Normalnie z dupy jesień średniowiecza- zaśmiał się zadowolony ze swojego planu głaszcząc przyjaciela - Najpierw niech zobaczy co traci, a potem wykrzyczysz mu to wszytko w twarz podczas no nie wiem... Tego zapytania czy ktoś ma coś przeciwko, albo o! Wiem! Podczas wznoszenia toastu. Wtedy wszyscy będą musieli cię posłuchać

- Kacchan... Nie chcę mu rujnować życia, poza tym nie zmieszczę się w moje koszulę- westchnął odsuwając się od chłopaka - Jestem w ciąży jakbyś zapomniał, a zapytania o sprzeciw chyba nie ma w ślubach cywilnych.

- Ojntam szczegół. On ci jakoś zmarnował życie bez słowa... - prychnął pod nosem - Jeżeli na serio nie masz żadnej koszuli to dam ci moją zapasową tylko potem będę musiał uważać żeby nic mi się z tą nie stało - uśmiechnął się lekko widząc zaciekawienie na twarzy niższego. Wiedział, że Izuku się zgodzi już od momentu kiedy wpuścił go do środka - No i założę się, że mała Luna też potrzebuje rozrywki

- Mała? Luna? Skąd wiesz, że to dziewczynka?- odwrócił się do alfy z małym uśmiechem na ustach i pogłaskał swój brzuch. Jeszcze się nie zastanawiał, jak nazwie dziecko, w ogóle nie zastanawiał się nad czymkolwiek. Nie myślał jak nazwie dziecko, ani jakiej będzie płci, ani gdzie zrobi mu pokój, ani skąd weźmie pieniądze... Nawet jeszcze o tym nie powiedział mamie

- Oj. Przeczucie - uciął krótko popychając mamroczącego coś pod nosem omegę w stronę sypialni - Ubieraj się. Zrób się na bóstwo. Todoszmata pożałuje, a my będziemy mieli dziką satysfakcję - zaśmiał się i ruszył do salonu po swoją torbę, w której miał zapasową koszule. Zielonooki tylko szybko wziął od niego biały materiał i zamknął się w pokoju by po około godzinie wreszcie wynurzyć się z sypialni - No. Nareszcie. Szybko bo się spóźnimy - mruknął blondwłosy alfa chwytając przyjaciela za rękę i ciągnąc go w stronę drzwi.

Nie pozwolimy naszej Alfie odejść!

Hej! Jak myślicie co się stanie potem? Czy i jak Todo się dowie? Nie sprawdzone. Mam nadzieję że się podobało

Znowu ty [tododeku omegaverse]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz