28

2.2K 169 78
                                    

Shoto z uśmiechem obrócił się na fotelu. Jego zamglony wzrok utkwił gdzieś w oddalonym punkcie na horyzoncie. Słońce powoli chyliło się w stronę widnokręgu. Było już późno, a on w pracy musiał spędzić jeszcze tylko godzinę i spokojnie mógł wrócić do domu. Myślami był już przy swojej omedze pakującej ostatnie niezbędne rzeczy aby przewieźć je do mieszkania alfy. Postanowili razem zamieszkać. To najwyższy czas. W końcu za niecałe trzy miesiące będą rodzicami przecudnej małej królewny, która już stała się oczkiem w głowie tatusia. Todoroki był pewien, że mała Megumi będzie podobna do niego, a przynajmniej miał taką nadzieję. Z drugiej strony uśmiech Izuku to w jego przekonaniu najpiękniejszy widok na świecie, a ich kruszynka z takim uśmiechem mogłaby zawojować cały świat. Mimowolnie uśmiechnął się pod nosem wyobrażając sobie małą upartą i rezolutną uroczą kopie matki bawiącą się w salonie. Nie mógł się doczekać, aż zostanie ojcem. Poprzysiągł sobie i obiecał Bakugo, że będzie najlepszym alfą na świecie co blondyn skwitował prychnięciem i jakimś komentarzem, że Shoto i tak nigdy nie dorówna Kirishimie. Miał zamiar dotrzymać tej obietnicy i od razu po wyjściu z gabinetu lekarskiego pojechał z omegą do jego małego mieszkania aby pomóc mu z przeprowadzką. Teraz w ich nowym wspólnym domu brakowało jeszcze tylko kilku niezbędnych rzeczy, a od wizyty minął zaledwie tydzień. Nawet pokoik dziecięcy został urządzony w jednym z byłych pokoi gościnnych, ale to stało się już dawno. Gdzieś głęboko w środku Shoto wiedział i liczył, że tak to wszytko się skończy więc jeszcze gdy był narzeczonym Momo potajemnie kupował ubranka dla dziecka i mebelki do pokoiku. Nazbierał tyle przeróżnych sukienek bodów, skarpetek, koszulek czy nawet czapeczek i maskotek, że nawet gdyby teraz mieliby trojaczki to i tak bez problemu wystarczyło by tych ubrań. Z westchnieniem oparł brodę na dłoni i odwrócił się spowrotem w stronę biurka i drzwi do gabinetu gdy usłyszał piskliwy głos sekretarki przepełniony paniką. Zza drzwi usłyszał jeszcze tylko niski niepokojąco znajomy głos i już po chwili w jego gabinecie pojawił się wściekły ojciec. Dwuskrzydłowe drzwi zamknęły się z hukiem uniemożliwiając zaciekawionej, ale i przerażonej sekretarce podglądanie choć i tak pewnym było, że wszyscy na piętrze jak nie w całym budynku usłyszą ich rozmowę. Młody mężczyzna podniósł wzrok na ojca i niechętnie się wyprostował. Enji z wściekłością wymalowaną na twarzy podszedł do burka, które sam zajmował jeszcze kilka lat temu.

-Shoto. Co to wszystko ma znaczyć?! Rozmawiałem z twoją narzeczoną... - wściekły były bohater z hukiem oparł dłonie na biurku i nieprzychylnym wzrokiem zmierzył swojego najmłodszego syna. Emerytowany bohater ciężko dyszał po części ze złości po części przez dystans jaki pokonał, aby porozmawiać z Shoto

- Nie mam narzeczonej! Te zaręczyny to jakaś farsa. Nie chcę brać tego ślubu i mnie nie zmusisz. - alfa doskonale rozumiejąc co ojciec ma na myśli szybko wciął mu się w zdanie i w duchu zaśmiał się z reakcji starszego. Nadal uwielbiał działać mu na nerwy mimo, że był już całkiem dojrzałym i odpowiedzialnym mężczyzną, a nie zbuntowanym nastolatkiem. Cieszył się. Cieszył się, że sprawy przybrały taki, a nie inny obrót. Gdyby to wszytko się nie wydarzyło byłby teraz w nieszczęśliwym związku, a jego ojciec nigdy nie poznałby jego zdania na ten temat

- Ale co z twoją omegą?! Co z Momo?! Ma dobre geny i nazwisko... - Enji nawet przez moment nie pomyślał aby ustąpić. Wybrał narzeczoną dla swojego syna i nie ustąpi dopóki nie dopnie swego. Nie chodzi już tylko o majątek, geny czy opinie publiczną. Tu chodzi o honor. Jako głowa rodziny obiecał już wiele lat temu, że pewnego dnia jego spadkobierca poślubi spadkobierczynię fortuny Yaoyorozu i miał zamiar dotrzymać słowa, a Shoto jako przyszła głowa rodziny powinien to zaakceptować i zrozumieć.

- Moją omegą jest Izuku i mam zamiar zadbać o niego i naszą córkę - heterochromik zimnym zupełnie pozbawionym emocji głosem zwrócił na siebie uwagę wściekłego ojca i z westchnieniem wygodniej zapadł się w fotelu. Nie było sensu kłamać. Po co skoro za kilka miesięcy Enji i tak otrzymałby zaproszenie na ślub albo zawiadomienie o narodzinach? Nie było sensu tego ukrywać bo nic to i tak nie zmieni

Znowu ty [tododeku omegaverse]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz