26

1.9K 167 90
                                    

Shoto z ciężkim sercem wysiadł z samochodu zatrzymanego przed swoim nowym mieszkaniem. Gdy wyszedł z domu omegi ten spał zmęczony płaczem, a za oknem już od dawna było. Alfa uśmiechnął się pod nosem widząc, że narzeczoną już na niego czeka. Zdawał sobie sprawę co zaraz nastąpi, ale nadal nie żałowały, że wybiegł z domu w środku nocy. Dla Izuku mógłby robić to znacznie częściej i nie miał zamiaru narzekać. To uczucie, że ktoś się potrzebuje, że na ciebie liczy i że po prostu cię kocha wynagradzało mu wszystkie te nieprzespane noce, które razem znieśli jak i te, które są dopiero przed nimi. Shoto Todoroki, bohater numer dwa, podjął decyzję i był pewien, że jej nie pożałuje. W końcu chyba już gorzej niż wymuszony związek z przyjaciółką, której się nie kocha być nie może. Przyszedł ten moment w jego życiu, że musi zachować się jak dorosły odpowiedzialny mężczyzna. Pora zerwać zaręczyny i zaopiekować się swoim maleństwem. Podjęcie tego kroku zajęło mu dużo, zdecydowanie zbyt dużo czasu dlatego teraz nie ma już ani chwili do stracenia tym bardziej, że za kilka godzin jedzie że swoją omegą do lekarza poznać płeć ich dziecka. Powolnym krokiem wszedł na piętro. Nie wziął windy. Nie spieszyło mu się. Właściwie to wcale a wcale nie chciał tam iść, ale musiał. Mono zasługuje na szczerość chociaż że względu na bezgraniczną miłość, którą go obdarzyła. Trzeba zakończyć tą farsę jak najszybciej. Gdy wreszcie zatrzymał się przed białymi drzwiami odetchnął głęboko pobujać uspokoić skołatane nerwy i rozszalały instynkt. Nacisnął na klamkę i z lekkim zdziwieniem stwierdził, że drzwi nie są zamknięte. Lekko go to zaniepokoiło. Momo zawsze była odpowiedzialna i raczej nie zdarzało jej się zostawiać otwartych drzwi nawet gdy była w domu. Wszedł do środka i zatrzasnął za sobą drzwi z głośnym dźwiękiem zaskakującego zamka. Zamiast zdjąć buty tylko wytarł się o wycieraczkę i rozpiął kurtkę. Wszedł bardziej w głąb mieszkania i spojrzał na nucącą pod nosem brunetka krzątającą się po kuchni. W zaaferowaniu układała warzywa na kanapkach. Gdy odchrząknął omega wreszcie zwróciła na niego uwagę. Uśmiech goszczący na jej ustach nie znikł nawet na chwilę lecz jej brwi zmarszczyły się zwiastując nadciągającą burze i obwieszczając światu jej dezaprobatę

- Shoto... Nareszcie jesteś. Gdzie byłeś - brunetka zdjęła z siebie lekko poplamiony fartuszek i rzuciła go na blat po czym szybko podeszła do narzeczonego. Nie wiedząc co tak właściwie się wydarzyło ani tym bardziej nie rozumiejąc nagłego zniknięcia ukochanego zaniepokojona zmierzyła wzrokiem jego twarz przyozdobioną dziwnie nieobecnym spojrzeniem. Martwiła się. Na razie tylko się martwiła. Wyciągnęła w jego stronę dłonie Abu położyć je na policzkach alfy tak jak zawsze robiła gdy próbowała go uspokoić lub pocieszyć, ale mężczyzna odtrącił jej dłonie machnięciem ręki. Omega zszokowana złapała się za lekko piekącą od uderzenia dłoń i spojrzała na narzeczonego oczekując wyjaśnień.

- Nigdzie. To nie ważne... - Mruknął wymijająco. Nadal wpatrywał się w jakiś odległy punkt za nią. Niby stal tutaj przed nią, a jednocześnie zdawało się jakby wcale go tutaj nie było. Myślami był gdzieś indziej, a mianowicie przy swojej omedze. Myślał teraz o Izuku. Chciał już wrócić do niego i do dziecka zamykając za sobą ten rozdział życia, w którym był narzeczonym Yaoyorozu. Kobieta westchnęła ciężko i jeszcze raz zmierzyła go wzrokiem. Zaczynała martwić się jeszcze bardziej. Jej pierwszą myślą było, że Shoto został zaatakowany przez kogoś i teraz zachowuje się inaczej, ale potem poczuła. Poczuła zapach. Nie byle jaki zapach. Wanilię. Wiedziała gdzie był. Teraz gdy znała prawdę i chyba jednak wolała błogi stan niewiedzy. Zalała ją fala zazdrości i gniewu. Wyszedł z domu w środku nocy. Wraca z rana jakiś zupełnie odmieniony i jakby tego wszystkiego było mało spotyka się ze swoim byłym tuż przed ich ślubem.

- Shoto! Gdzie ty byłeś?! - warknęła krzyżując ręce na piersi. Doskonale wiedziała gdzie był, ale chciała to usłyszeć od niego. A właściwie to znowu chciała usłyszeć słowa uspokojenia. Chciała znów dać się okłamać i wierzyć w te brednie jak było to zawsze. Znała prawdę już od bardzo dawna, ale nie chciał w nią wierzyć. Zauważając brak zainteresowania ze strony alfy złapał go mocno za dłoń aby nigdzie nie szedł

- Puść mnie. Musimy porozmawiać - Shoto powoli zaczynał tracić cierpliwość, a to nigdy nie oznaczało niczego dobrego. Miał już dość tej zaborczej, udającej głupiąz toksycznej omegi. Chciał być teraz ze swoim skarbem. Wyrwał rękę z uścisku brunetki i wsunął obie dłonie do kieszeni.

- Tu się zgadzam. Musimy. - Momo nadal wzburzona spojrzała na alfę, a następnie na swój pierścionek zaręczynowy

To koniec

Wiedziała o tym kiedy tylko Izuku ponownie pojawił się w ich życiu. Straciła swoją miłość za nim w ogóle udało jej się ją zdobyć

- Uspokój się i usiądź - bohater doskonale zdawał sobie sprawę z uczuć targających przyjaciółką. Widział to. Widział drżące dłonie, rozbiegane spojrzenie, czuł zmieniony zapach i słyszał urywany oddech. Odrobinę się martwił. Ta rozmowa jest dopiero początkiem fali nadciągających katastrof. Wiedział to, ale teraz nie mógł się wycofać.

- Nie mów co mam robić! Dlaczego ciągle gdzieś znikasz?! Nie jestem dla ciebie ważna?! Nie kochasz mnie już?! - fala pytań spadła na niego zanim jeszcze zdążył otworzyć usta aby zacząć temat. Domyśliła się. Może to i lepiej...

- Nigdy cię nie kochałem Momo - mruknął starając się pozostać jak najbardziej obojętnym. Jego odpowiedź najwidoczniej zaskoczyła omegę bardziej niż przypuszczał że mogłaby

- Ale... Ale my bierzemy ślub! - wyjąkała łapiąc się blatu. Jej marzenia legły w gruzach. Nie kocha jej. Nie będą wspaniała rodziną. Nie będą mieli dzieci. Nie zestarzeją się razem

- Nie. Żadnego ślubu nie będzie. Wybacz - mruknął przeczesując włosy palcami i wlepiając spojrzenie w lodówkę. Nie mógł teraz spojrzeć jej w twarz

- Ale... Jak to? Przecież... Ty... Okłamywałeś mnie! - warknęła patrząc głęboko w nieobecne dwukolorowe spojrzenie. Teraz to do niej dotarło. Nigdy jej nie kochał. Nie tak jakby chciała żeby to robił. Niewiele brakowało, a wzięłaby ślub z kim kto żałował by tego do końca życia

- Nigdy nie powiedziałem, że cię kocham ani, że chce tego ślubu. Nie dawałaś mi szansy na wytłumaczenie tylko od razu dogadałaś się z moim ojcem. Okłamałem cię tylko raz. Wtedy gdy powiedziałem, że nic mnie nie łączy z Izuku - szybko wyjaśnił odwracając się na pięcie. Miał dość tej rozmowy. Czuł, że jeszcze chwila, a oboje stracą nad sobą kontrolę i zrobią coś czego bardzo będą żałować

- Zdradzasz mnie z nim?! Nawet nie żartuj! Przecież on..! - brunetka nie dawała za wygraną. Wiedziała, że poniekąd nie powinna mieć mu tego za złe. W końcu jej nie kochał, a Midoriya był jego przeznaczonym, ale mimo wszystko nie potrafiła tego zaakceptować. Gorzkie łzy bezsilności spłynęły w dół po jej delikatnie umalowanej twarzy.

- Myśl co chcesz, ale to on jest moją omegą, a niedługo będziemy mieli dziecko - Todoroki wydawał się być naprawdę skruszony. Nie powinien tak długo tego ciągnąć. Tylko robił jej niepotrzebnie nadzieję

- Ale... Ale... Ja cię kocham i myślałam, że ty mnie też kochasz - kobieta łkając wytarła zły rozmazujące jej makijaż i spojrzała na alfę

- Próbowałem. Próbowałem się zakochać, ale nigdy nie będę kochać cię nawet w połowie tak bardzo jak jego. Wybacz - mężczyzna odwrócił się i ruszył w stronę drzwi. Zatrzymał się tuż przed nimi aby ostatni raz spojrzeć na przyjaciółkę i obdarzyć ją delikatnym uśmiechem

- Shoto... - omega westchnęła cicho mimowolnie odpowiadając uśmiechem na uśmiech. Nie chciała go tracić, ale w gruncie rzeczy on nigdy nie był jej. I już nigdy nie będzie. Tak musi być. Los ma dla niej kogoś innego. A przynajmniej na to liczyła

- Nie możemy tego dłużej ciągnąć Yaoyorozu. Całą winę biorę na siebie. Przepraszam... - westchnął ostatni raz mierzwąc jej ciemne włosy po czym wyszedł z mieszkania

Rozdział słaby i niesprawdzony ale mam nadzieję, że się podobało

Znowu ty [tododeku omegaverse]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz