19

1.9K 160 66
                                    

Omega podczas gdy przyjaciel postanowił zabarykadować się w łazience i wziąć długi ciepły prysznic przygotowywał dla siebie kolację. Co jakiś czas zerkał do przepisu znalezionego na jednym z internetowych forów o zdrowym odżywianiu. Oczywiście zanim zaczął korzystać z zamieszczanych tam przepisów dokładnie sprawdził co można mu jeść w drugim trymestrze ciąży. Nie chciał aby jego małemu skarbowi cokolwiek zagrażało, a tym bardziej nie chciał aby powodem tego zagrożenia był on i jego zachcianki. Z uśmiechem położył mały wcześniej lekko przyprawiony kawałek łososia na folii i sięgnął po nóż aby pokroić warzywa w plasterki. Gdy na rybie leżały już krążki z cebuli i pomidorów zawinął całe danie w folię i włożył do piekarnika wyjmując przy tym z szafki obok garnek do gotowania na parze. Do dolnej części nalał wody i postawił ją na płycie indukcyjnej. Westchnął cicho wrzucając deskę do krojenia do zlewu i oparł się o blat. Przyjemną ciszę przerwał dzwonek telefonu obwieszczający, że ktoś próbuje się do niego dodzwonić. Midoriya szybko wytarł mokre ręce w koszulkę i chwycił w dłoń telefon. Z lekkim zdziwieniem widząc, że to pratner przyjaciela próbuje nawiązać z nim kontakt szybko przeciągnął zieloną słuchawkę widniejącą po prawej stronie ekranu i przyłożył urządzenie do ucha. Zanim zdążył chociażby coś powiedzieć Ejiro zaatakował go pytaniami.

- Tak Kirishima. Kacchan jest u mnie. Wszystko z nim w porządku. Nie masz o co się martwić - westchnął ciężko starając się jakoś uspokoić rozkojarzonego przyjaciela. Potoku słów zmartwionej alfy już nie dało się powstrzymać. Za każdym razem gdy omega udzielał mu odpowiedzi, ten zadawał kolejne pytanie, a z każdą chwilą robiły się one coraz bardziej szczegółowe. Począwszy od "Wiesz gdzie jest Bakugo?" poprzez "Jak on się czuję?" zupełnie jakby czerwonooki zapomniał, że blondyn nie lubi mówić o uczuciach i na "Co on będzie robił potem?" kończąc. Izuku cicho westchnął i wrzucił kilka warzyw do garnka - Nie. To żaden problem. Na prawdę. - odparł gdy bohater zaczął panikować, że mogą sprawiać zbyt duże problemy ciężarnej omedze -Wiesz... Nie chcę się wtrącać, ale może dajcie sobie trochę czasu na przemyślenie tego wszystkiego... Kacchan może u mnie zostać ile zechce. Dla mnie to nawet lepiej. - zaproponował przekładając telefon do drugiej dłoni aby móc otworzyć piekarnik - No. Nie martw się już... Do zobaczenia. - z uśmiechem zakończył rozmowę i rzucił komórkę na blat po czym założył rękawice kuchenną i wyjął foliowe zawiniątko z piekarnika. Słysząc za sobą kroki odwrócił się i ujrzał blondyna z ręcznikiem na głowie ubranego w ciuchy Shoto. Deku wolał nie informować przyjaciela skąd ma ubrania, które mogłyby pasować na niego rozmiarem. Jak to dobrze, że Kacchan nie był tak bardziej wyczulony na zapach Todorokiego. - Kacchan. Chcesz łososia?- zapytał z uśmiechem kładąc rybę na talerz. Alfa pokręcił przecząco głową sprawiając przy tym, że kilka kropel wody z jego mokrych włosów kapnęło na pożyczoną koszulkę. Po chwili przyjemnej ciszy, którą Izuku spędził na konsumowaniu kolacji usłyszeli dzwonek do drzwi. Kto to mógł być? Czyżby dzisaj był jakiś dziwny dzień odwiedzin? Najpierw Bakugo, teraz znowu ktoś. A może to Kirishima przyszedł po swojego chłopaka? Zielonooki machnął ręką na alfę aby ten zaszył się w kuchni i otworzył drzwi

- Yaoyorozu... Co cię do mnie sprowadza? - szepnął nieco zdziwiony niezapowiedzianą wizytą kobiety. Wyglądała na wściekłą przez co tylko bardziej się spiął. Jej policzki były czerwone i mokre od łez. Brunetka nie czekając na zaproszenie wepchnęła się do środka mieszkania popychając przy tym omegę w drzwiach. Zielonooki odrobinę się zachwiał i złapał się mocno klamki żeby moc odzyskać równowagę. Delikatnie pogłaskał brzuch zamykając drzwi za nieproszonym gościem i odwrócił się do kobiety, która najwidoczniej nie miała zamiaru zostać na długo bo nawet nie rozpięła swojej zimowej kurtki, na którą jego zdaniem było jeszcze zbyt ciepło

- Odczep się wreszcie od nas. - warknęła krzyżując ręce na piersi i obrzucając niższego pełnym pogardy i zniesmaczenia spojrzeniem

- Nie bardzo rozumiem...- mruknął zielonooki nadal w szoku i ogarnął kilka kosmyków włosów z twarzy

- Zostaw Shoto w spokoju. Nie rozumiesz, że on cię już nie kocha?! - brunetka podniosła głos mimo, że zazwyczaj tak się nie zachowywała. Momo jaką Izuku pamięta z liceum zawsze była miła i pomocna. Uśmiechała się szczerze i promiennie, a nie krzyczała do tego patrząc takim wzrokiem. Musiała być na prawdę wściekła, tylko dlaczego? To prawda tego dnia widział się z Todorokim. Nawet byli razem na wizycie, ale to chyba nic złego. Może omega usłyszała plotki, które zresztą były prawdą, o tym, że to bohater numer dwa jest ojcem jego dziecka. Nawet jeśli tak było to dlaczego przyszła wyżywać się na nim. Shoto musiał jej coś powiedzieć. Bez powodu by tu nie wtargnęła.

- Yaoyorozu... - zaczął powoli delikatnie głaszcząc brzuch. Jego nienarodzony potomek poruszał się niespokojnie jakby doskonale wiedział, że nie dzieje się zbyt dobrze, nerwy i stres na pewno nie pomagały w jego rozwoju. Omega obrzuciła chłopaka oceniającym wzrokiem i zatrzymała pełne obrzydzenia spojrzenie na jego brzuchu. Izuku poczuł się niemalże zaatakowany. Może i źle zrobił. Może i to jego wina, ale to dziecko nie zrobiło nic aby być tak źle traktowane, a nawet jeszcze nie ma go na świecie. Jak Shoto to sobie wyobraża? Nie da rady ukrywać istnienia swojego dziecka po jego narodzinach. Momo w końcu musiała się dowiedzieć

- Myślałeś, że się nie dowiem, że ciągle nie dajesz mu spokoju? Shoto mi wszystko powiedział! - wysyczała przez zaciśnięte zęby i rozpięła kurtkę. Nie mieściło jej się w głowie jak można być tak podłym. Przecież jej ukochany cały czas o wszystkich dbał, był takim dobrym człowiekiem, a teraz przez tą swoją dobroć musi się użerać z toksycznym byłym chłopakiem

- Ale co ci powiedział..? Powiedział ci o dziecku? - omega odsunął się od wściekłej kobiety i spojrzał w stronę wychylającego się z kuchni Bakugo. Cieszył się, że przyjaciel jest blisko. Wiedział, że Katsuki nie pozwoli aby stało mu się coś złego i jeśli kobieta już całkiem straci nad sobą panowanie to wkroczy do akcji

- Tego to akurat dowiedziałam się z plotek. - warknęła nie patrząc na blondyna stojącego w drzwiach od kuchni - Nie pozwolę, żebyś wrobił go w jakiego bachora. To na pewno nie jest jego dziecko. To jakiś bękart! - chciała tak myśleć. Musiała w to wierzyć. Gdzieś w głębi jej świadomości pojawił się cichutki głosik próbujący to wszytko zrozumieć i wytłumaczyć, ale nie dało się. W końcu oznaczona omega może zajść w ciążę tylko ze swoją alfą. Wiedziała to. Gdyby było inaczej nie nalegała by tak bardzo na oznaczenie, nie odstawiła by tabletek antykoncepcyjnych ani tłumików, nie starała by się zwrócić uwagi bohatera na każdym kroku, ale on jej nie zauważał. Nie chciał się z nią kochać. Nie chciał jej oznaczyć. I nie chciał mieć z nią dzieci. Może teraz, a może wcale. Widok ciężarnego rywala dobijał ją bo gdzieś tam wiedziała, że najprawdopodobniej jest to dziecko jej ukochanego. Starała się wyprzeć tą myśl najbardziej jak tylko mogła i w końcu się udało. W końcu sama uwierzyła w swoje zapewnienia, że Midoriya jedynie czyha na pieniądze bogatego byłego partnera. Uwierzyła, że nie jest to dziecko Shoto mimo, że alfa nigdy tym domysłom nie zaprzeczył. Wolała trzymać się tego, że ich również nie potwierdził

- Momo... Myślałem, że jesteś mądrzejsza i nie wierzysz w plotki... - szepnął zaniepokojony Deku. Nie wiedział czego może się spodziewać po teraz zapewne już byłej przyjaciółce. Mógł się spodziewać na prawdę wszystkiego

- To bez znaczenia! Po prostu daj nam wreszcie spokój. Nie możesz się pogodzić z waszym rozstaniem czy co?! - kobieta zacisnęła dłoń w pięść po czym szybko rozwinęła palce i uniosła dłoń jakby przygotowywała się do uderzenia. Głośny aczkolwiek nie groźny wybuch zwrócił jej uwagę na złowieszczo uśmiechającego się bohatera numer jeden stojącego w drzwiach kuchni i powoli idącego w ich stronę. Czując lekki niepokój opuściła obie ręce luźno wzdłuż ciała

- Yaoyorozu... Chyba lepiej będzie jak już pójdziesz - ciężki urywany oddech omegi sprawiał wrażenie jakby ten właśnie przebiegł maraton, a on po prostu się zdenerwował. Powoli gładził brzuch starając się skoncentrować na zdrowiu dziecka, które było dla niego teraz najważniejsze. Powoli zaczynał się uspokajać

- Też tak myślę. Mam nadzieję, że się zrozumieliśmy - warknęła rzucając oschłe spojrzenie alfie i odwróciła się szybko po czym trzaskając drzwiami opuściła mieszkanie ciężarnego

- Czemu jej nie powiedziałeś prawdy?- Bakugo wycierając ręcznikiem nadal mokre włosy objął go lekko w pasie i przyciągnął do siebie starając się odrobinę uspokoić przyjaciela

- To nie ja powinienem to zrobić. To Shoto musi być z nią szczery. - szepnął niższy wtulając się w umięśniony tors blondyna, który przez koszulkę na piersi pachniał zupełnie jak jego alfa.

Ten tym razem był sprawdzony. Mam nadzieję, że się podobało

Znowu ty [tododeku omegaverse]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz