15

2.3K 174 97
                                        

Blondyn westchnął ciężko czując jak światło wpada do pomieszczenia i rozlewa się po jego wnętrzu drażniąc przy tym lekko przymknie oczy mężczyzny. Niechętnie uchylił powieki i po chwili mocno je zacisnął przekręcając się na drugą stronę. Nie miał ochoty wstawać. Nie kiedy śnił mu się tak piękny sen. W całym pomieszczeniu pachniało pysznymi naleśnikami, ale nawet zapach jedzenia nie przekonał go do wstania

- Kiri... Wyłącz to...- jęknął naciągając na siebie koc i mocniej zaciskając powieki. Westchnął cicho i myślami wrócił do obrazu, który widział jeszcze przed chwilą we śnie. Przed jego oczami znowu pojawił się ogródek pełen kwitnących kwiatów dwa małe pieski biegające w kółko i niski czarnowłosy chłopiec mający na oko cztery lata biegający za nimi i próbujący pochwycić merdający ogon jednego ze szczeniaczków. Chłopczyk był alfą. To było widać. Na trawie nieopodal w cieniu kwitnącego drzewa chyba jabłoni (Bakugo nigdy nie znał się na drzewach, ani w ogóle na roślinach) siedział Kirishima trzymając na kolanach dwie małe dziewczynki, które radośnie gaworzyły próbując złożyć sylaby w jakieś sensowne słowa, których i tak nikt nie rozumiał. Były bliźniaczkami o niesfornych jasnych włosach i przepięknym uśmiechu. Blondyn cicho westchnął z przymkniętymi oczami usilnie skupiając się na tym utopijnym obrazie rzeczywistości, która nigdy nie nadejdzie. Szkoda, że nigdy nie będzie miał dzieci. Chciałby móc dać swojej alfie szczeniaka, ale nic z tego. Że też musiał zakochać się w innym równie dominującym Alfie... Z zamyślenia i pogrążenia w marzeniach wyrwał go cichy śmiech, który nawet w najmniejszym stopniu nie przypominał pięknego perlistego śmiechu czerwonookiego. Alfa szybko otworzył oczy i zerwał się do siadu niemalże uderzając czołem o twarz pochylającego się nad nim ciężarnego omegi. Przez ułamek sekundy zakręciło mu się w głowie z powodu zbyt gwałtownego ruchu tuż po przebudzeniu. Zmarszczył brwi i zacisnął wąskie usta w ciekną kreskę. Potarł czoło i cicho jęknął powoli uświadamiając sobie gdzie jest i dlaczego

- O. Kacchan już się obudziłeś. To dobrze. Zrobiłem nam śniadanko- zaśmiał się radośnie zielonooki głaszcząc brzuch. Jego włosy były spięte w małego koczka, a wszystkie wysuwające się z niego kosmyki były zebrane przez opaskę. Chłopak zdjął okulary i przetarł je koszulką, która niewątpliwie nie była jego. Tylko skąd ten cholerny nerd wytrzasnął koszule mieszańca? Bakugo wolał nie pytać. Uśmiechnięty Midoriya wąchał przez chwilę kołnierzyk, który przytknął sobie do nosa. Jego alfa pachniał wspaniale. Ten delikatny rześki zapach uspokajał go i przypominał o dobrych czasach.

- Ta... Czemu spałem u ciebie na kanapie i gdzie Ejiro?- mruknął przecierając oczy i uśmiechając się pod nosem na widok szczęśliwego Izuku szepczącego coś do brzucha w drodze do kuchni.

- Uparłeś się żeby zostać ze mną dopóki nie zasnę, a skończyło się tak, że to ty usnąłeś pierwszy na kanapie w salonie. Kirishima poszedł już do pracy. Kazał mi cię nie budzić bo podobno tego nie lubisz - odparł nieco głośniej stojąc przy wyspie kuchennej i nakładając naleśniki na dwa talerze, a po chwili kierując się do salonu gdzie już lekko rozbudzony Katsuki składał koc w kostkę uśmiechając się pod nosem

- Jak zwykle... Za bardzo się mną przejmuję. Głupek... - szepnął do siebie lekko zaczerwieniony na myśl o partnerze jak zwykle przewrażliwionym na punkcie jego dobrego samopoczucia i zdrowia. Cieszył się. Cieszył się, że zakochał się właśnie w kimś takim

- Jesteście razem szczęśliwi prawda? - ciche pytanie wyrwało go z chwilowego otępienia. Zielonowłosy na małym stoliku kawowym postawił przed nimi dwa talerze i wrócił do kuchni bo kubki z herbatą oraz dodatki do słodkich placuszków

- Dlaczego miałbym z tobą o tym rozmawiać? - prychnął wyższy chwytając w dłoń zawiniętego naleśnika i zjadając go na sucho

- Oj no Kacchan. Pogadajmy chociaż raz tak jak przyjaciele. O naszych związkach i tak dalej - zaśmiał się radośnie i na korkowej podkładce postawił kubek blondyna samemu rozsiadają się w fotelu i zaczynając pić. Zmierzył przyjaciela wyczekującym wrzokiem na co on tylko uśmiechnął się złośliwie

Znowu ty [tododeku omegaverse]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz