Godzina spotkania z czerwonowłosym zbliżała się nieubłaganie, co powodowało coraz większy stres. Gdy zegar wybił 15:00, Lysander postanowił powoli zacząć przygotowywać się do wyjścia, aby zabić trochę czasu i zająć czymś myśli. Udał się do łazienki. Zrzucił z siebie między innymi kilkudniową koszulkę i wszedł pod prysznic. Spadające na jego nagą skórę krople gorącej wody szybko zaczęły działać odprężająco. Właśnie tego potrzebował - chwili wyciszenia, wyzbycia się uczucia przytłoczenia. Ostatni raz przetarł twarz i wyszedł z kabiny. Owinął się ręcznikiem w pasie, po czym wrócił do swojego pokoju. Na szczęście mógł jeszcze przez jakiś czas delektować się otaczającą mieszkanie ciszą, gdyż czarnowłosy przebywał w pracy. Otworzył szafę, z której wyciągnął czyste ubrania. Po kilku minutach dopinał ostatni guzik śnieżnobiałej koszuli i wiązał turkusową chustę pod szyją. Włosy jak zwykle pozostawały niesforne, mimo prób ich ułożenia. Po spryskaniu się ulubionym zapachem stwierdził, że jest gotowy. Sprawdził godzinę - minęła 16:00. Zostało mu trochę czasu, więc usiadł na sofie w salonie czytając ostatnie zapiski w notatniku. Niepokój powoli mijał, wykonanie rutyny wydało się wystarczająco odprężające. Dwadzieścia minut przed umówionym czasem opuścił dom.
Nie zdążył minąć pierwszej przecznicy, gdy wpadł na wracającego z butiku Leo.
- Lysander, lepiej się poczułeś? Byłeś w szkole? - zapytał zdziwiony, jednocześnie ilustrując młodszego wzrokiem.
- Już jutro pójdę, postaram się. Dzisiaj... mogę wrócić późno, nie czekaj na mnie - delikatnie uniósł kąciki ust, po czym ruszył w dalszą drogę, unikając kolejnych pytań.
Pogoda nie rozpieszczała. Było już niemal całkowicie ciemno. Zimny wiatr kołysał koronami drzew. Strój srebrnowłosego wydawał się nieadekwatny do tego, co działo się na zewnątrz. Starał się ignorować chłód, wciskając dłonie najgłębiej jak mógł w kieszenie ciemnego płaszcza w stylu wiktoriańskim.
Niedługo potem, stojąc pod mieszkaniem przyjaciela, niepewność powróciła. Wziął głęboki wdech, starając się uspokoić emocje. Lekko drżącą dłonią ostrożnie nacisnął na dzwonek. Nie musiał długo czekać na odpowiedź. Drzwi uchyliły się, a światło lampy padającej ze środka zasłoniła sylwetka czerwonowłosego.
- Dobrze, że przyszedłeś. Wejdź.
Chłopak ostrożnie przekroczył próg. Zdjął oficerki i odwiesił okrycie. Tym razem nie usłyszał stukotu psich łap idących w jego stronę; Demon pewnie spał w salonie.
Obaj weszli do pokoju Kastiela, który zajął miejsce na fotelu przy biurku. Lysander usiadł tuż obok, na łóżku. Bał się nawiązać kontakt wzrokowy, więc wodził spojrzeniem po pomieszczeniu.
- Wiem, że to trochę niezręczne, ale nie planuję zabić cię wzrokiem.
Podniósł spojrzenie i skierował je prosto w szare tęczówki.
- Może nie planujesz, ale nie wiem, czego się spodziewać - odparł chcąc rozluźnić napięcie między nimi. Drugi jedynie zaśmiał się pod nosem.
Od tamtego momentu rozmowa toczyła się raczej przyjemniej, niż można ją było sobie wyobrazić. Żaden nie poruszył jeszcze tematu ostatniego wieczoru, chociaż krążył on po obu głowach.
To czerwonowłosy jako pierwszy rozpoczął tę z pozoru poważniejszą część tego spotkania.
- Jeżeli chodzi o imprezę, to... - podrapał się po karku.
- Ja...
- Jeszcze nie widziałem cię w takim stanie - powiedział jednocześnie podnosząc się z fotela.
![](https://img.wattpad.com/cover/249923430-288-k238230.jpg)
CZYTASZ
Wyobrażenie [Lysander x Kastiel]
FanfictionLysander powoli zaczyna gubić się we własnych myślach. Jaki jest powód jego ciągłych niepewności? ! Może zawierać wulgaryzmy. ! TW: anxiety, przemoc seksualna 1 w #słodkiflirt (24.01.2022) 1 w #lysander (25.12.2021) 1 w #kastiel (14.11.2021) 1 w #s...