Kolejny poranek srebrnowłosego wyglądał zwyczajnie. Tak, jakby nic, co miało miejsce po imprezie halloweenowej, nigdy się nie wydarzyło. Może z wyjątkiem tego, że właśnie wybierał się do szkoły ze świadomością, że Kastiel odwzajemnia jego uczucia.
Szybko wykonał poranną rutynę i przeszedł do wybierania ubrań na dziś. Stojąc przed lustrem przyjrzał się swojej szyi. Wczorajsze ślady nadal były dość widoczne. Wolał unikać spojrzeń osób, które zawsze uważały go za dalekiego od wszelkich miłosnych spraw. Nałożył ciemny golf i czarne spodnie, które akurat miał pod ręką. Do wyjścia pozostało trochę czasu, więc postanowił coś przekąsić. W tym celu udał się do kuchni, gdzie Leo, jak zwykle rano, popijał kawę. Wyjął wszystkie potrzebne składniki i przygotował owsiankę z owocami. Usiadł naprzeciw brata z zamiarem zjedzenia śniadania. Ten popatrzył na niego i zaśmiał się pod nosem.
- Coś nie tak? - spytał Lysander, nabierając na łyżeczkę kolejną porcję.
- Jak ma na imię? - uśmieszek nadal nie schodził z twarzy czarnowłosego.
- Słucham? - uniósł brew w geście zdziwienia.
- Ta, u której wczoraj byłeś. Zdradzisz przynajmniej jak się nazywa? - spytał, zerkając sugestywnie na szyję brata.
Na te słowa chłopak musiał odkaszlnąć, ponieważ kawałek banana stanął mu w gardle. Poczuł, jak poliki mimowolnie pokrywa różowe zabarwienie. Podciągnął materiał golfu jeszcze wyżej. Zanim zdążył przemyśleć, co powinien powiedzieć, słowa same wymsknęły się z jego ust.
- N-nie znasz jej... To... Nic takiego - wydukał zakłopotany.
- A myślałem, że nie doczekam tego momentu - zaśmiał się. - Przedstawisz mi ją kiedyś?
- Ja... Raczej nie, bo...
- To jednorazowa akcja? Wow, ostatnio mnie zaskakujesz - udał zdziwionego, otwierając szerzej oczy.
- Nie! To nie tak... - przewrócił oczyma.
- Żartowałem, nie tłumacz się już - upił łyka gorącego napoju. Więcej nie poruszył tego tematu, jednak przez resztę czasu spędzonego w kuchni Lysander czuł się conajmniej nieswojo.
Pierwsze godziny po powrocie do liceum minęły całkiem bezproblemowo i przyjemnie. Oczywiście nie obyło się bez wymownych spojrzeń czerwonowłosego i wymiany dosadnych uśmieszków.
Trwała długa przerwa przed lekcją historii. Jak zwykle spędzali ją wspólnie na schodach obok piwnicy. Dyskutowali o dopracowaniu jednej z piosenek, gdy drzwi korytarza przekroczył Nataniel. Podniósł wzrok znad trzymanej w dłoniach teczki i skierował go głównie na srebrnowłosego, chociaż co chwilę zerkał w stronę Kastiela.
- Masz kilka nieusprawiedliwionych godzin z tego tygodnia, mam nadzieję, że coś z tym zrobisz? - spytał, najprawdopodobniej tylko udając zainteresowanego nieobecnościami.
- Jak najbardziej - odparł, starając się nie okazywać poddenerwowania, gdy złote oczy co chwilę przeszywały chłopaka obok. Nie mógł wyrzucić z głowy widoku sytuacji w domu Iris, mimo że zdawała się być już nieznacząca.
- To wszystko, cześć - rzucił ostatni raz uśmiechając się w kierunku czerwonej czupryny, po czym wyminął ich udając się na górny poziom. Sprawiał wrażenie, jakby nie pamiętał, co ostatnio zaszło. Musiał być mocno odurzony.
Gdy wystarczająco się oddalił, rozbrzmiał głośny śmiech Kastiela.
- Myślałem, że za chwilę wstaniesz i mu przyłożysz - teatralnie udał otarcie łezki spod oka.
CZYTASZ
Wyobrażenie [Lysander x Kastiel]
FanfictionLysander powoli zaczyna gubić się we własnych myślach. Jaki jest powód jego ciągłych niepewności? ! Może zawierać wulgaryzmy. ! TW: anxiety, przemoc seksualna 1 w #słodkiflirt (24.01.2022) 1 w #lysander (25.12.2021) 1 w #kastiel (14.11.2021) 1 w #s...