Pomieszczenie wypełniało słabe, poranne światło, stłumione ciemnymi chmurami. Krople deszczu intensywnie stukały w okna. Z zewnątrz dochodziły zagłuszone odgłosy samochodów, których opony co jakiś czas uderzały o tworzące się gdzieniegdzie kałuże. W pokoju unosiła się znajoma woń dymu papierosowego. Srebrnowłosy powoli uchylił powieki i przetarł zaspane oczy. Obejmująca go ręka nieco ograniczała mu zakres ruchów. Klatka piersiowa, na której spoczywała jego głowa, unosiła się i opadała w spokojnym rytmie. Podniósł wzrok, wpatrując się w twarz śpiącego Kastiela. Wyglądał tak niewinnie, nieszkodliwie. Miał okazję przyjrzeć się dokładniej jego widocznie zarysowanym mięśniom brzucha. Przesunął na nie dłoń, a palcem zaczął kreślić przypadkowe szlaczki.
- Dzień dobry chłopczyku - mruknął, oplatając rękę ciaśniej wokół talii Lysandra. Ten zachrypnięty głos po przebudzeniu wydawał się cholernie pociągający.
- Dzień dobry - odpowiedział spoglądając w górę. Roztrzepane czerwone włosy tylko dodawały atrakcyjności jego porannemu wyglądowi. Poczuł motylki w brzuchu. Wymownie spoglądał mu raz w oczy, raz na usta.
Ich wargi spotkały się w połowie odległości dzielącej ich twarze. Wsunął dłoń w rozmierzwione kosmyki, ostrożnie pociągając za końcówki. Przełożył nogę nad Kastielem, siadając na wysokości jego bioder. Poczuł, jak silne dłonie spoczywają mu na pośladkach. Odchylając jego głowę do tyłu, zaczął delikatnie muskać skórę okrywającą obojczyki. Przeniósł pocałunki na drugą stronę, tym razem przysuwając się w kierunku szyi. Mimowolnie otarł się o czarne spodenki. Zaznaczył swoją obecność sinym śladem. W ucho wpadały mu słodkie odgłosy przyspieszonego oddechu chłopaka. Powoli odsunął się od niego, siadając prosto. Kolejny raz popatrzył w szare tęczówki.
- Taka pobudka mi się podoba - wyszczerzył się figlarnie.
Mijała kolejna godzina, a dźwięk telewizora nadal zagłuszał uderzanie kropli deszczu o ziemię. Niebo pozostawało tak samo pochmurne.
- Chyba będę musiał wracać taksówką - powiedział Lysander wzdychając.
- Ktoś cię wygania?
- Nie, ale nie mogę znowu zostać, jutro poniedziałek - odpowiedział, bawiąc się palcami czerwonowłosego, który obejmował go w pasie. Sam opierał się o chłopaka, umiejscowiony między jego nogami.
- Małe wagary jeszcze nikomu nie zaszkodziły - uśmiechnął się pod nosem.
- Powiedz to mojemu bratu - przewrócił oczami. - Zawsze się tym przejmuje.
- Bez przesady, nie jesteś już małym dzieckiem.
- No dobrze, może masz rację - odparł bez zastanowienia. W tamtym momencie nie przejmował się żadnymi konsekwencjami swojego wyboru. Sięgnął po smartfon leżący tuż obok. Wybrał odpowiedni kontakt i wystukał wiadomość.
Wracam jutro. Nie czekaj na mnie.
Zanim zdążył się obejrzeć, Leo odesłał mu odpowiedź. Najwidoczniej nie był akurat niczym zajęty, gdyż rzadko zdarza mu się odpisywać w takim czasie.
Co z lekcjami? Masz jutro szkołę.
- Jak zwykle dramatyzuje, nie przywiązuj do tego uwagi - powiedział Kastiel, zaglądając przez ramię chłopaka w ekran telefonu.
Srebrnowłosy jedynie westchnął, wysłał kolejną wiadomość i odłożył urządzenie na bok, skupiając się na programie, który akurat trwał na przypadkowym kanale telewizyjnym.
Nie powiedziałem, że tam nie pójdę, spokojnie.
Reszta dnia wypełniona spędzona wspólnie minęła niezauważalnie szybko. Aby całkowicie nie marnować czasu wybrali się na szybką przechadzkę z Demonem, który niekoniecznie przejmował się pogodą, zjedli zamówiony z fast fooda obiad i wypróbowali kilka nowych piosenek.
Wieczór spędzali leżąc razem w pokoju czerwonowłosego, który od dłuższego czasu był pochłonięty graniem na smartfonie. Lysander przyglądał mu się zauważając, że wcale nie zwraca na niego uwagi.
- Aż tak ciekawa ta gra? - spytał.
- Jeszcze jeden poziom i kończę, zaczekaj chwilę - odpowiedział nie odrywając wzroku od ekranu.
Jedynie przewrócił oczami i postanowił poczekać, gdyż nic lepszego mu nie pozostało. Z każdą minutą tracił cierpliwość. Powoli przysunął się do chłopaka wyrywając mu z rąk urządzenie i odkładając je za siebie.
- Ej! Mówiłem, że zaraz skończę - popatrzył na niego z wyrzutem.
- Zaczynałem się nudzić - uniósł jeden kącik ust ku górze.
- Potrzebujesz rozrywki, hę? Mi pasuje - powiedział z poważnym wyrazem twarzy, po czym jednym ruchem powalił srebrnowłosego na poduszki. Uklęknął i nachylił się nad nim. Wcisnął kolano między jego nogi i celowo naparł nim na spodnie. Stłumił jęk gwałtownie wpijając się w blade usta, w które następnie nachalnie wsunął język. Lysander wziął głęboki wdech, gdy przeniósł się na jego szyję. Mocno zacisnął pięść na kołdrze, kiedy poczuł mało delikatne ugryzienia. Dłonie Kastiela, do tej pory spoczywające na gardle srebrnowłosego i podpierające ciężar ciała, zawędrowały w kierunku spodni chłopaka. Szybko rozpiął zbędny guzik.
- K-Kas... - wyjąkał, ale jego głos stłumił kolejny pocałunek.
Czerwonowłosy złapał za materiał z zamiarem jego ściągnięcia. Lysander jednak podniósł się i zdecydowanym ruchem odepchnął go od siebie.
- Ja... Pójdę wziąć prysznic... - wstał i wydusił cicho, pośpiesznie zapinając spodnie.
Wyszedł z pomieszczenia pozostawiając zdezorientowanego chłopaka samego sobie. Wkroczył do łazienki, zamknął za sobą drzwi i oparł się o nie ciężko wzdychając. Podszedł do lustra i przyjrzał się swojemu odbiciu. Zaczerwieniona szyja, roztrzepana fryzura i drżące ręce. Aby oszczędzić sobie tego widoku odwrócił się plecami i ściągnął ubrania. Wszedł pod prysznic i zmoczył ciało gorącą wodą,
niemal wrzątkiem, która powoli rozluźniała napięte mięśnie. Cholera, dlaczego tak po prostu wyszedł? Jak właściwie to wytłumaczy? Przecież mogłoby się zdawać, że przez większość czasu mu to odpowiadało... Chcąc odgonić natłok myśli, zakręcił natrysk. Wytarł się otrzymanym poprzedniego dnia ręcznikiem oraz nałożył koszulkę i spodenki, które zdążyły wyschnąć od niefortunnej ulewy. Z niechęcią opuścił pomieszczenie, udając się do poprzedniego pokoju.Gdy tylko stanął w progu, para szarych oczu zwróciła się w jego stronę. Unikając spojrzenia niepewnie podszedł bliżej i usiadł obok.
- Nie powinienem był wychodzić, wybacz - nerwowo spoglądał na swoje palce.
- Przestań mnie przepraszać, nie masz za co. Trochę mnie zdziwiłeś, ale...
- No właśnie, zostawiłem cię bez słowa - wtrącił.
- Nie przerywaj. Nie gniewam się. Myślałem, że
ci się podoba, w dodatku ta gra... - podrapał się po karku.- Po prostu to wszystko działo się tak szybko, a... - zawahał się. - Chyba nie czuję się jeszcze gotowy - popatrzył zmartwionym wzrokiem na Kastiela.
- Jasne, czaję - chwycił jego dłoń. - Nie musimy się śpieszyć.
Te słowa sprawiły, że Lysander nieco się rozpromienił, a jego objawy zostały rozwiane. Nie spodziewał się takiej reakcji ze strony czerwonowłosego, ale naprawdę go ucieszyła. Później pozostali wtuleni w siebie aż do nocy, co jeszcze bardziej dało mu poczucie zrozumienia. Wtedy zdał sobie sprawę, że osoba, której kiedyś najmniej by się spodziewał, obdarzyła go prawdziwym uczuciem. Czy związek z dawnym przyjacielem jest czymś dobrym? Choć początkowo wydawał się nieswój i pokręcony, teraz okazał się najlepszą decyzją w życiu chłopaka.
CZYTASZ
Wyobrażenie [Lysander x Kastiel]
FanfictionLysander powoli zaczyna gubić się we własnych myślach. Jaki jest powód jego ciągłych niepewności? ! Może zawierać wulgaryzmy. ! TW: anxiety, przemoc seksualna 1 w #słodkiflirt (24.01.2022) 1 w #lysander (25.12.2021) 1 w #kastiel (14.11.2021) 1 w #s...