Zanim nauczył się niemal perfekcyjnie panować nad własnymi emocjami, minęło dobrych parę tygodni. Właściwie całkowicie wyzbył się dręczących podejrzeń co do niewierności Kastiela, a sam Nataniel zdawał się więcej nie poruszać tematu. Tym razem nie udało mu się zrobić im na złość i skomplikować ich związku. Powoli wracał do codzienności sprzed wszelkich nieprzyjemnych zajść. Gdy nadeszła wiosna, znowu zaczęli spędzać więcej czasu razem, wychodzić poza ściany ich mieszkań i korzystać ze sprzyjającej pogody, ciesząc się każdą beztroską chwilą. Dzięki temu znacznie polepszyło się jego samopoczucie. Co prawda miewał i gorsze momenty, ale nie zadręczały one jego głowy jak poprzednio. Stopniowo odzyskiwał wiarę w siebie i lepsze jutro, niecierpliwie wyczekując zbliżających się wakacji.
- Uśmiechnij się, wyglądasz ponuro - wychylił się zza smartfonu, próbując zrobić czerwonowłosemu chociaż jedno normalne zdjęcie. Uznał, że zachodzące słońce tworzące piękne, złociste światło jest ku temu idealnym pretekstem. Całe otoczenie rzeki, miękka trawa i słodkie przekąski pod ręką chowały się w urodzie jasnych promieni.
- Przecież się uśmiechnąłem - przewrócił oczami i ponownie spojrzał w obiektyw, opierając się rękoma za plecami.
- Od razu lepiej - kilkakrotnie nacisnął przycisk aparatu, przechwytując parę całkiem urokliwych ujęć. Odrzucił urządzenie obok, na koc w kratę. Zanim zdążył rozsiąść się wygodnie, chłopak przysunął się bliżej, odsuwając papierowe talerzyki, po czym ułożył głowę na jego kolanach, wpatrując się w widok przed sobą. - Wszystko w porządku? - palcami zaczesał jego kosmyki do tyłu.
- Jesteś szczęśliwy?
- Hm? Tak, oczywiście - odpowiedział bez zastanowienia. - Dlaczego pytasz?
- Upewniam się - sięgnął do tyłu, łącząc ich dłonie.
Ku uciesze większości uczniów do zakończenia roku szkolnego pozostawało coraz mniej czasu. Dla niektórych oznaczało to konieczność sprężenia się z ostatnimi poprawami ocen czy z załatwianiem innych spraw. Lysander nieraz w wolnych chwilach poświęcał myśli planom na najbliższe dwa miesiące. Miewał tyle przeróżnych pomysłów, że w pewnym momencie sam nie był pewien, od czego powinien zacząć i czym podzielić się z Kastielem. Chciał odpowiednio wykorzystać każdą wspólną minutę przed powrotem do szarej rzeczywistości, tym razem w ostatniej klasie liceum. Gdyby tylko miał równie dużo planów na to, czym zajmie się po skończeniu szkoły... Póki co nie zaplątał sobie tym głowy, woląc skupić się na bliższej przyszłości.
Od zawsze uważał się za całkiem dobrego obserwatora. Może dlatego wiele znajomych doceniało jego trafione rady, nawet, gdy nie znał całokształtu danej sytuacji. Dzięki jego zdolnościom nie umknęło mu także odmienne zachowanie czerwonowłosego. Czasem zdawał się on być dziwnie wyciszony, nie miał ochoty żartować i częściej odbiegał w nałóg. Fakt, zmartwiło go to, ale każda próba dopytania go o samopoczucie kończyła się tak samo - odpowiedziami w stylu "wszystko okej". Może wyolbrzymiał sytuację, a chłopak po prostu był zmęczony? Nataniel parę razy w tygodniu potrafił wypominać mu nieusprawiedliwione godziny z poprzedniego semestru i najświeższe słabe oceny, co nie wprawiało go w szczególną radość.
Salę gimnastyczną wypełniał gwar zgromadzonych osób. Jedni krzątali się w poszukiwaniu własnej klasy, a inni rozmawiali ostatni raz przed dwumiesięczną rozłąką. Jedną ścianę pomieszczenia ozdabiały dopracowane dekoracje, obok których testowano sprawność nagłośnienia. W międzyczasie srebrnowłosy nie mógł oprzeć się ilustrowaniu Kastiela. Rzadkością było zobaczyć go w eleganckim stroju, a ten znakomicie na nim leżał, kontrastując z czerwoną czupryną. Z zamyślenia wybudził go głos dyrektorki, który rozbrzmiał z głośników. Poprawił kołnierz koszuli, równo stając w rzędzie uczniów.
Wszystkie mowy, rozdawanie specjalnych nagród i omawianie najlepszych osiągnięć dłużyły się w nieskończoność. Po ostatnim pożegnaniu ze strony samorządu uczniowie natychmiastowo rzucili się do wyjścia, aby móc jak najszybciej odebrać świadectwa i cieszyć się wakacjami. Zanim zdążył się obejrzeć, chłopak zniknął z zasięgu wzroku. Obrócił się jeszcze kilka razy, ale nigdzie go nie dostrzegł. Najwyraźniej musiał wyjść wcześniej. Z tą myślą udał się do wyznaczonej sali. Zajął zwyczajowe miejsce w ostatniej ławce, niecierpliwie wyczekując czerwonowłosego, który o dziwo wcale nie przybył przed nim. Nie zjawił się też przez następne piętnaście minut, przez co zdecydował się odebrać jego dokument i znaleźć go na własną rękę.
Doskonale wiedział, gdzie powinien rozpocząć poszukiwania. Jak się okazało, intuicja wcale go nie zawiodła. Po wyjściu na dziedziniec dostrzegł go, opierającego się o mur budynku w otoczeniu chmury dymu. Nie wyglądał na szczególnie radosnego.
- Byłeś tutaj cały czas? - podszedł bliżej, dopiero teraz przyciągając na siebie uwagę.
- Ta - przez chwile milczał, zaciągając się trzymanym papierosem. - Miałem już dość tej gadki, jak bardzo to oni nie będą tęsknić. Gówno prawda - zmarszczył brwi, nadal patrząc przed siebie.
- Przyniosłem twoje świadectwo - niepewnie wyciągnął ku niemu kartkę, na którą ten spojrzał z pogardą, przyglądając się zapiskom.
- Nic nie warty papier, ale dzięki - parsknął, kolejny raz kosztując tytoniu.
Lysandra zaskoczyło jego zachowanie. Był w stosunku do niego dziwnie... Oschły? Zdawał się olewać wszystko wokół, włącznie z własnym chłopakiem.
- Będę już leciał - zdeptał niedopałek czubkiem buta. - Wpadnij wieczorem, dobra? - po raz pierwszy od kilku minut zatrzymał wzrok na dwubarwnych tęczówkach.
- Jasne, przyjdę.
- Super - złożył na jego wargach przelotny pocałunek, po czym zwinnie się oddalił.
Czyżby nie chciał iść razem z nim?
Gdy miasto zdążyło ucichnąć, a ulice były niemal puste, on stał już pod drzwiami znajomego mieszkania, przepełniony niepewnością. Wewnętrznie wyczuwał, iż coś musi być na rzeczy. Od dłuższego czasu niepokoiło go zachowanie chłopaka, ale po dzisiejszym poranku jeszcze dogłębniej analizował ostatnie tygodnie. Biorąc głęboki wdech nacisnął dzwonek. Wnętrze przedsionka stanęło przed nim otworem, jednak sam Kastiel odsunął się, podpierając ścianę. Chwiejnie wszedł do środka, podejrzliwie na niego spoglądając. Ten westchnął i oddalił się w kierunku kuchni, nie racząc wypowiedzieć nawet słowa powitania. Pośpiesznie rozwiązał buty i ruszył tuż za nim.
- Kochanie... Coś się stało? - odezwał się nieśmiało, wlepiając wzrok w plecy czerwonowłosego nachylonego nad blatem.
- Musimy pogadać.

CZYTASZ
Wyobrażenie [Lysander x Kastiel]
FanficLysander powoli zaczyna gubić się we własnych myślach. Jaki jest powód jego ciągłych niepewności? ! Może zawierać wulgaryzmy. ! TW: anxiety, przemoc seksualna 1 w #słodkiflirt (24.01.2022) 1 w #lysander (25.12.2021) 1 w #kastiel (14.11.2021) 1 w #s...