Zdecydowanie ten weekend nie należał do najprzyjemniejszych w życiu Lysandra. Od czasu wymiany zdań w piątkowy wieczór ojciec nawet na niego nie spojrzał, nie wspominając o odzywaniu się. Zwyczajnie milczał, nawet nie reagując w żaden sposób na jeszcze wielokrotnie poruszany temat jego związku. Sam nie był pewien, co było gorsze - kąśliwe uwagi czy obojętność.
Zawrócił się po ostatnią torbę, gdy jego brat i mama rozmawiali stojąc przy samochodzie. Wskazówki dochodziły do godziny szesnastej. Właśnie mieli wracać do mieszkania w mieście. Przekroczył próg przedsionka, sięgając po bagaż. Miał zamiar odejść, ale zatrzymał go głos George'a.
- Zaczekaj chwilę.
Zaskoczony przeniósł wzrok na stojącego przed nim staruszka i odstawił rzeczy na podłogę, aby mu nie zawadzały.
- Miałeś rację, zachowałem się nie w porządku.
- Tak, nadal tak uważam - odpowiedział obojętnie.
- Posłuchaj... Dla mnie to nadal coś nowego, nigdy nie miałem z tym styczności - westchnął. - Ale nie mogę przez to znienawidzić własnego syna. Postaram się zaakceptować twój związek, jeżeli przyjmiesz moje przeprosiny.
- Och... Muszę to przemyśleć. Wiesz, w końcu mnie skrzywdziłeś - odwrócił spojrzenie, podniósł torbę i opuścił dom, zostawiając mężczyznę samego.
Przez całą drogę zastanawiał się, czy postąpił słusznie. Przecież od początku pragnął tylko zrozumienia. Czemu po prostu mu nie wybaczył? Przed jego oczami mignęły wspomnienia drżących dłoni, parzących pocałunków na ciele i czarnej koszuli przemoczonej gorzkimi łzami. Westchnął. Naprawdę potrzebował jeszcze trochę czasu, zanim byłby w stanie szczerze przyjąć przeprosiny ojca.
Przed osiemnastą stał już pod mieszkaniem czerwonowłosego, który chwilę później zaprosił go do środka.
- I jak? Przeżyłeś?
- Tak... Jakoś wytrzymałem. Przeprosił mnie - odpowiedział odwieszając ciepły płaszcz na wieszak.
- Co? Serio? - nie ustępował na krok idącego do jego sypialni Lysandra.
- Tak, ale... Muszę jeszcze pomyśleć - usiadł na chaotycznie usłanej pościeli.
- Żartujesz? Myślałem, że tego właśnie chciałeś - zmarszczył brwi i zajął miejsce tuż obok.
- Nie jestem jeszcze w stanie racjonalnie o tym myśleć. Sam wiesz, przez co przeszedłem - odwrócił spojrzenie w przeciwną stronę.
- Ta, nie pomyślałem o tym - podsunął się aż do ściany i delikatnie pociągnął go za nadgarstek. - Ale będzie już tylko lepiej, prawda?
Srebrnowłosy usadowił się na jego kolanach i wplótł dłoń w niesforne kosmyki.
- Mam taką nadzieję.
Kastiel mało dyskretnie przeszywał go spojrzeniem, jednocześnie zagryzając wargę. Ostrożnie ułożył dłonie na jego biodrach. Wyglądał na niepewnego i zamyślonego.
- O czym myślisz?
- O tym, że chciałbym cię dotknąć, ale nie wiem, czy powinienem - odparł wywołując u niego spore rumieńce.
- Och... Ja... - pod wpływem wyznania chłopaka plątał mu się język. Za wszelką cenę unikał kontaktu wzrokowego, aby uniknąć zbędnego zażenowania.
- Ojoj, zawstydziłem cię? - wyszczerzył się łobuzersko. - Mój wstydliwy chłopczyk... - mówił prześmiewczym głosem.
- Ugh, bądź cicho - wtulił twarz w jego szyję czując, jak staje się coraz bardziej czerwony.
- Wiesz, że się zgrywam - przytulił go i przyciągnął bliżej. - Nie chcę naciskać... Chociaż ledwo się powstrzymuję. Cholera, przy tobie świruję - parsknął.
- Mówisz poważnie? - odsunął się, aby spojrzeć w szare tęczówki.
- Cały czas miałem dość wysokie oczekiwania, ale... Po prostu masz w sobie to coś. Coś tak pociągającego...
- Tak? - dopytał, przesuwając kciukiem po jego wargach.
W odpowiedzi zdążył jedynie się uśmiechnąć, gdyż srebrnowłosy gorliwie przywarł do jego ust. Przez kilka kolejnych minut pozwalał mu tylko co jakiś czas zaczerpnąć odrobinę powietrza. Chłopak próbował go powalić, jednak skutecznie przytrzymywał jego barki, nie pozwalając na przejęcie kontroli. Delikatnie ucałował mocno zarysowaną linię szczęki, płynnie przechodząc na szyję. Zostawiał po sobie widoczne ślady, a silna dłoń trzymała w uścisku jego lśniące kosmyki. Z satysfakcją słuchał coraz bardziej płytkiego oddechu i nieśmiałych pomruków. Wślizgnął dłoń pod materiał bluzy z logiem zespołu i wodził nią po klatce piersiowej. Oderwał wargi od zaróżowionej skóry i nagłym ruchem osunął się do tyłu, opadając kolanami na podłogę.
- Sam nie dam rady cię przyciągnąć - przeniósł wzrok na dokładnie ilustrujące go oczy, przepełnione ekscytacją.
Kastiel ochoczo podsunął się bliżej, podpierając się na jednej ręce. Subtelnie musnął jego podbrzusze, na co zareagował głośniejszym wdechem. Położył obie dłonie na przekrzywionej klamrze od paska i powolnymi ruchami przekręcił ją idealnie na środek rozporka.
- W końcu jest równo - podniósł się z klęczków. Wyszczerzył się szyderczo i cmoknął usta zszokowanego czerwonowłosego. - A teraz idę coś zjeść, jestem głodny - odwrócił się na pięcie i ruszył w stronę drzwi od pokoju.
- W-wkręcasz mnie? No weź, wracaj tu - jęknął. - Lysander! - podniósł się i pognał za chłopakiem do kuchni.
- Tak, kochanie? - zaśmiał się pod nosem, widząc jego minę.
- Chyba nie zamierzasz mnie tak zostawić - popatrzył na niego skruszony.
- Ależ właśnie to zrobiłem - oparł się o blat z uśmieszkiem.
- Zapamiętam to sobie - wytknął go palcem. - A teraz wybacz, ale jestem twardszy niż kamień i muszę coś z tym zrobić - teatralnie opuścił pomieszczenie.
Srebrnowłosy ponownie się roześmiał i sięgnął do lodówki w poszukiwaniu składników na kolację. Jak się okazało nie miał zbyt dużego wyboru, mimo to udało mu się stworzyć coś jadalnego. Czując się jak u siebie przygotował dwa talerze i sztućce. Zaniósł wszystko na stół. Dzięki unoszącemu się po mieszkaniu zapachowi nie musiał długo czekać na powrót Kastiela, który bez słowa usiadł na jednym z krzeseł.
- Jak się okazuje, do samowystarczalności brakuje mi tylko umiejętności kucharskich - prychnął po chwili. - Żeby nie było, będę miał zemstę z tyłu głowy.
- Jasne, jasne - przewrócił oczami.
- Cholera, zapomniałbym - powiedział ledwo zrozumiale z wypchanymi jedzeniem ustami. - Zgadnij gdzie cię zabieram w sobotę.
- Hm... Nie mam pojęcia - wzruszył ramionami.
- Szykuje się imprezka, bliźniacy mają wolną chatę - wyszczerzył się. - Wiesz, to ostatnia okazja przed przerwą świąteczną, nie można jej zmarnować.
- Obawiam się, że znowu zrobię coś głupiego. Poza tym...
- No weź, nie szukaj wymówki! Tym razem cię upilnuję.
- Skoro tak mówisz...
- Co złego mogłoby się stać? Nie bądź pesymistą - dał mu lekkiego kuksańca w ramię.
![](https://img.wattpad.com/cover/249923430-288-k238230.jpg)
CZYTASZ
Wyobrażenie [Lysander x Kastiel]
FanfictionLysander powoli zaczyna gubić się we własnych myślach. Jaki jest powód jego ciągłych niepewności? ! Może zawierać wulgaryzmy. ! TW: anxiety, przemoc seksualna 1 w #słodkiflirt (24.01.2022) 1 w #lysander (25.12.2021) 1 w #kastiel (14.11.2021) 1 w #s...