Rozdział 4

1.4K 116 88
                                    

Dean

Moja matka już całkiem oszalała. Wielokrotnie powtarzałem jej, że nie jestem żadnym pieprzonym modelem, a ona teraz zrobiła ze mnie twarz kampanii bielizny. Kurwa, gorzej być nie mogło. Nie zamierzałem brać udziału w takich farsach. Chciałem trzymać się boiska, a nie eleganckich bankietów. Dobrze, że za chwilę miałem trening to akurat spożytkuję tą energię na boisku. Matka umiała zdenerwować człowieka od rana.

– Dean! – usłyszałem wołanie i dźwięk szpilek. – Dean, do kurwy nędzy, stój! – kiedy rozpoznałem głos stanąłem i odwróciłem się do dziewczyny.

– Co się stało, czarnulko? – uśmiechnąłem się do niej ironicznie.

– Nie nazywaj mnie tak – posłała mi złe spojrzenie. – Czemu nie chcesz wziąć udziału w tej kampanii?

– Chyba oboje znamy tą odpowiedź. Nie jestem modelem w porównaniu do ciebie. Raz pomogłem matce i to wszystko, jeśli tylko po to za mną biegłaś, to szkoda twoich butów – zacząłem z powrotem iść.

– Dean, to dla mnie życiowa szansa, żeby też ktoś inny mnie zauważył.

– Więc patrzysz tylko na siebie?

– Nie o to mi chodziło. Twoja mama bardzo chcę, żebyś wziął w niej udział. Zrób to dla niej.

– Ona wysłała ciebie za mną? – prychnąłem pod nosem. – Czarnulko, zawróć do matki i powiedz, że nie udało tobie się mnie przekonać – przyśpieszyłem kroku, zostawiając ją z tyłu.

– Co muszę zrobić, żebyś się zgodził? – powiedziała zrezygnowanym głosem. Odwróciłem się do niej. Podeszła do mnie pomału i stanęła na przeciwko. – Co muszę zrobić, żebyś się zgodził ze mną tam być?

– Jesteś bardzo zdeterminowana. To musi być dla ciebie bardzo ważne.

– Zrobię wszystko, tylko się zgódź.

– Wszystko powiadasz? – uśmiechnąłem się do niej. – Pamiętasz naszą wspólną noc? – przysunąłem się do niej bardzo blisko. Znów poczułem zapach wanilii. – Co ty na to, że za każdy event, będziemy znów powtarzać taką noc? Może nawet i częściej. Staniemy się przyjaciółmi z małym dodatkiem. Tylko jedna zasada, jaka będzie obowiązywać to taka, że moje serce jest już zajęte. Nie będziesz mogła się do niego wkraść, ani pokochać.

– Ty mówisz poważnie? – szerzej otworzyła oczy. – Czyli powiadasz, że mamy być przyjaciółmi od seksu?

– Właśnie to powiedziałem. Widzę, że ciebie zaskoczyłem, ale jeśli nie jesteś chętna, to nie – odwróciłem się i odszedłem od niej. Poszedłem na parking i otworzyłem BMW. Miałem wsiadać, ale wtedy zatrzymał mnie jej głos.

– Zgadzam się.

– Na to liczyłem, czarnulko – popatrzyłem na nią. – Nie długo się odezwę, bo teraz śpieszę się na trening.

Dotknąłem jej policzka i wsiadłem do samochodu. Widziałem jej zaskoczone spojrzenie. Wszystko było szybciej, niż myślałem. Rhiannon, sama do mnie przyszła. Ona była mi potrzebna. Mogła być tą dziewczyną, przy której chociaż na chwilę zapomnę do uczuciu, jakim w dalszym ciągu darzę Rose. Obie były jak ogień i woda. Blondynka i czarnowłosa. Różniły się pod każdym względem. Lecz do obu ciągnęło mnie równie mocno. Nie poczułem jednak do Rhiannon tego, co od razu do Rosie. Do blondynki poczułem miłość od pierwszego wejrzenia, a do czarnulki tylko pasję. Podobała mi się fizycznie. Była typem dziewczyny, która wiedziała czego chce.

Zatrzymałem się na światłach i wyciągnąłem ze schowka paczkę papierosów razem z zapalniczką. Odpaliłem jednego i zaciągnąłem się pomału. Musiałem porozmawiać z trenerem, żebym dostał wolne choć z jednego treningu, gdy będzie event. Miałam nadzieję, że mnie zrozumie. Nie było mi to na rękę, ale gdybym się nie zgodził, mama by zaczęła dzwonić i wywierać na mnie presję.

New Love/Nowa miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz