Rozdział 23

1.5K 132 53
                                    

Dean

Patrzyła na mnie wzrokiem, którego nie chciałem u niej zobaczyć. Wiedziałem, że co bym nie powiedział, sprawię jej ogromny ból. Dzięki niej Rose, zaczęła odchodzić na dalszy plan, ale jednak coś mnie trzymało, aby powiedzieć Rhiannon słowa, których oczekiwała. Potrzebowałem Rhiannon, bardziej, niż powietrza. Zaczynała mnie ratować z tej pętli, w której się znalazłem. Moje rany zaczynały się zrastać i przestawały krwawić. Nie chciałem się jeszcze przed sobą przyznać, gdyż było to dla mnie zbyt dziwne, ale zakochiwałem się w niej. Była przeciwieństwem Rose i chyba właśnie tego chciałem. Dopiero teraz, zaczynałem sobie to uświadamiać.

– Lepiej wyjdę – powiedziała cicho, nie doczekując się odpowiedzi z mojej strony.

Minęła i zmierzała do wyjścia z balkonu. Spojrzałem za nią i zacisnąłem szczękę. Nie mogłem jej dać tak po prostu odejść. Dogoniłem ją, zanim z niego wyszła i chwyciłem za rękę. Odwróciła się w moim kierunku i przekrzywiła głowę, czekając na jakikolwiek ruch z mojej strony. Zamiast tego pchnąłem ją na ścianę obok drzwi balkonowych. Położyłem obok jej głowy dłonie i spojrzałem głęboko w oczy. Jej oddech stał się urwany i językiem zwilżyła wargi.

– Por favor... – szepnęła cicho.

– Uwielbiam, kiedy mówisz po hiszpańsku, czarnulko – dotknąłem jej policzka, zahaczając o wargi.

– Dean, zostaw mnie w spokoju.... Proszę – westchnęła.

Widziałem jednak po jej zachowaniu, że wcale tego nie chciała. Walczyła ze sobą, choć oboje bardzo dobrze wiedzieliśmy, co się stanie. Zniżyłem głowę i pocałowałem ją. Najpierw nie oddawała pocałunków, ale czym dłużej go pogłębiałem, tak w końcu go odwzajemniła. Zaplotłem palce w jej włosy i odchyliłem głowę do tyłu. Z jej ust wydobył cichy jęk. Uśmiechnąłem się przez pocałunek i podniosłem ją, chwytając za pośladki. Zaniosłem Rhiannon do wnętrza sypialni i położyłem na wielkim łożu. Uniosła się, aby zdjąć ubranie. Przez cały czas miałem utkwiony w niej wzrok. Dokładnie przyglądałem się jej, gdy zdejmowała bluzkę, a później zdejmowała stanik. Mój kutas od razu obudził się do życia i zaczął twardnieć. Ścisnąłem go przez materiał spodni. Zdjąłem swoją koszulkę i podszedłem do łóżka. Rhiannon, przez cały ten czas mnie obserwowała.

– Zabawimy się tak, jak przy pierwszym razie – szepnąłem do jej ucha, podgryzając delikatnie jego płatek.

Jej sutki pod moim wzrokiem zaczęły twardnieć. Musnąłem je i stały się jeszcze bardziej nabrzmiałe. Uśmiechnąłem się i pocałowałem krótko Rhiannon. Sięgnąłem do szafki nocnej i wyciągnąłem z niej opaskę na oczy. Rozpiąłem pasek od spodni i wysunąłem go ze szlufek. Przeplotłem przez ramę łóżka i zapiąłem go na nadgarstkach, czarnulki.

– Jesteś idealna – schyliłem się i zassałem jej sutka. – I cała moja, prawda? – dotknąłem dłoni jej już mokrej kobiecości.

– Tak, Dean. Jestem twoja – niemal wyjęczała.

– Cieszę się, że do tego doszliśmy.

Musiałem to usłyszeć, aby być pewnym, że mnie nie zostawi. Bardzo bałem się, że ją stracę i nie odzyskam. Wstałem z łóżka i poszedłem do kuchni, szukając świeczki. Gdy ją znalazłem wróciłem do sypialni. Wyjąłem z kieszeni spodni zapalniczkę i podpaliłem gnat.

– Spodoba ci się – powiedziałem, gdy zobaczyłem zaniepokojony wyraz twarzy dziewczyny.

– Ja chyba jednak tego nie chcę – zaczęła szarpać nadgarstkami, ale nic to jej nie dawało.

– Zostaw, bo zrobisz sobie krzywdę – położyłem dłoń na jej rękach. – Uwierz mi, że będziesz chciała tego więcej.

Stanąłem bliżej niej i gdy zauważyłem, że wosk zaczyna się topić, nachyliłem świeczkę i pozwoliłem woskowi skapać na jej sutki.

New Love/Nowa miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz