Rozdział 25

1.5K 136 32
                                    

Rhiannon

Od czterech miesięcy byłam już w Mediolanie. Moje marzenie się spełniało. Byłam tam, gdzie od zawsze chciałam i pracowałam z najlepszymi projektantami na świecie. Po tygodniu wszystkie moje rzeczy doleciały do nowego mieszkania. W kontrakcie miałam zapewnione mieszkanie na rok. Pani Sophia, nic nie powiedziała na to, że wyjeżdżam, tylko życzyła mi szczęścia. Po jej tonie głosu i tak wiedziałam, że domyśliła się, że to stało się przez Deana.

Widząc smutek w jego oczach, było mi żal tego, co się stało. Miał rację, że to on pchnął mnie do podjęcia tej decyzji. To, co się wtedy dowiedziałam, było dla mnie za dużo. Przynajmniej wydała się prawda, którą chciałam znać. Jednak nie spodziewałam się, że będzie to Rose. Brałabym każdą inną dziewczynę pod uwagę, ale nie ją. Cały lot przepłakałam. Ilekroć przypominałam sobie jego wyznanie, tak brało mnie na płacz.

Najgorszy był pierwszy miesiąc, bo nikogo nie znałam. Poszłam sama na głęboką wodę, ale sama tego chciałam. Poznałam miłych modelów, którzy pomogli mi się tutaj zaaklimatyzować. Codziennie rozmawiałam z Charlotte przez telefon oraz raz w tygodniu z panią Sophią. Zakazałam im wspominać choćby słowem o Deanie. Nie chciałam, żeby to bardziej bolało. I tak widziałam każdy jego mecz, a później pisałam wiadomość z gratulacjami po wygranej. Zachowywałam się, jak masochistka.

– Bella! – pomrugałam chwilę oczami i popatrzyłam w odbicie lusterka.

Stała tam Adrianna. Była moją osobistą asystentką. Nie wiedziałam nawet, że taka funkcja istniała dla modelki. Patty, dalej była moją menadżerką i wszystko doglądała z Londynu. Kilka razy w tygodniu rozmawiamy na Skype i omawiamy nowe kontrakty. Wszystko, jakby toczyło się, jak do tej pory, ale jednak było inaczej.

– O co chodzi?

– Od pięciu minut powinnaś być na planie – powiedziała nieco zciszonym głosem.

– Już idę – wstałam z krzesła i poszłam za nią.

Podałam jej telefon, który zawsze miałam ze sobą i weszłam na plan zdjęciowy. Fotograf był już przygotowany i wyglądał na znudzonego wręcz. Zauważyłam swojego partnera, więc odwiązałam szlafrok i dałam znać ekipie, żebyśmy zaczynali. Brałam udział w reklamie jeansów. Ściągnęłam całkiem szlafrok i rzuciłam w stronę Adrianny. Mój parter Marco, który był znanym modelem na Włoskim rynku, stanął blisko mnie i położył dłoń na moim biodrze. Ja stałam tyłem do obiektywu, a on przodem. Moje piersi były przygniecione do jego klatki piersiowej. Później zmieniliśmy się pozycją, że to ja byłam przodem, a on tyłem. Zasłoniłam ręką piersi i przekręciłam głowę. Wykonaliśmy jeszcze kilka ujęć razem, a później każdy z nas osobno. Na początku nie mogłam się skupić, bo czułam na sobie przez cały czas wzrok Marco, ale w końcu się spięłam i wykonałam profesjonalnie swoją pracę.

– Proszę – Adrianna, podała mi szlafrok.

– Ktoś dzwonił? – wyciągnęłam rękę, aby podała mi telefon.

– Pani mama oraz Pani Charlotte.

– Oddzwonię do nich. Jak chcesz, to możesz już iść – machnęłam dłonią.

– Pani Roderick, ale mam jeszcze...

– Powiedziałam, że możesz odejść – spojrzałam na nią.

– Oczywiście. Do widzenia.

Dziewczyna odeszła, a ja wypuściłam powietrze i poszłam do swojego pokoju. Zaczęłam się bawić telefonem w dłoni i zastanawiałam się, do której pierwszej zadzwonić. W końcu zaczęłam wyliczać i padło na Charlotte. Wybrałam jej numer i czekałam, aż odbierze, ale tego nie zrobiła, dlatego poszłam po swoje ciuchy i się przebrałam. Gdy zapinałam stanik, który był jednocześnie bluzką, mój telefon się rozdzwonił. Nie patrząc na telefon odebrałam

New Love/Nowa miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz