Rozdział 20

1.4K 123 59
                                    

Dean

Czułem coś dziwnego w sercu, patrząc, jak Rhiannon odchodzi. Chciałem ją zatrzymać, ale nie wiedziałem, czy to właściwe. Po raz pierwszy pomyślałem o niej w innym kontekście, niż tylko laski, których miałem wiele. Włożyłem palce we włosy i pociągnąłem za nie. Po chwili dostrzegłem, jak zaczęła biec. Nie powinienem jej tak zostawiać, ale tak właśnie wyglądała nasza droga do tego miejsca. Tak miało być od początku. Przecież kochałem Rose, a nie Rhiannon. To Rose, była od zawsze w moich myślach, a nie Rhiannon. Obie tak różne, ale jednak coś miały w sobie, co mnie pociągało niesamowicie. Wyciągnąłem papierosa i odpaliłem go. Zaciągałem się głęboko, aby uspokoić swoje serce, które nie wiedzieć czemu, pękało na pół. W dość szybkim tempie wypaliłem go, a niedopałek wyrzuciłem na ziemię, przydreptując butem. Wsiadłem do BMW i pojechałem w stronę swojego apartamentu.

Zaparkowałem na swoim miejscu i poszedłem do apartamentu. Po drodze wyciągnąłem do niego klucze. Będąc w windzie, oparłem się plecami o ścianę i westchnąłem ciężko. Kurwa, to nie tak miało wyglądać nasze rozstanie. Czarnulka, miała być tylko dobrą dziewczyną do pieprzenia, a nie, żebym teraz o niej myślał. Była piękna. Była całkiem inna, niż zakładałem. Była tą, która mogła mnie uratować, ale sam z tego zrezygnowałem i ją puściłem. Mogłem za nią pobiec, ale tego nie zrobiłem.

– Kurwa, Dean! Opamiętaj się – powiedziałem do siebie.

Wysiadłem na swoim piętrze i poszedłem do swojego apartamentu. Przed drzwiami, zobaczyłem siedzącego, Samuela. Miał przymknięte powieki i opartą głowę o drzwi. Podszedłem do niego i kucnąłem naprzeciw.

– Stary, co ci jest? – potrząsnąłem go za ramię.

– Żebym to ja, kurwa wiedział..

– Emma? – zapytałem, choć sam znałem odpowiedź na to pytanie.

– Zgadza się. Możemy iść, gdzieś się napić? Chyba, że jesteś zmęczony, to zrozumiem.

– Nie no, co ty. Przyjacielowi nie odmówię. Chodźmy – pomogłem mu wstać i wróciliśmy z powrotem do windy. – Ja też muszę się napić – dodałem ciszej.

– Mówiłeś coś? – spojrzał na mnie, przyjaciel.

– Nic – pokręciłem głową.

Zamówiłem nam taksówkę i kazałem zawieść się do pierwszego baru, jaki będzie otwarty o tej porze. Samuel, nic nie mówił przez całą drogę, tylko patrzył się za okno. Nie chciałem mu przeszkadzać w jego wewnętrznej gonitwie myśli i zająłem się sobą. Wyciągnąłem telefon i zacząłem się nim bawić. Wchodziłem na różne portale społecznościowe i przepatrywałem, co ciekawego działo się u moich przyjaciół. Mimowolnie wszedłem na stronie portalu plotkarskiego. Na pierwszej stronie było zdjęcie moje i Rhainnon. Uchwycili nas w momencie, gdy patrzyła się na mnie, a ja uśmiechałem do paparazzi. Uśmiechnąłem się i pogładziłem kciukiem jej zdjęcie. Patrzyła się na mnie tak, jak wtedy. Wzrokiem, który nie wiedziałem, co miał znaczyć. Zacisnąłem palce na telefonie i wyszedłem ze zdjęcia, a później zablokowałem telefon. Schowałem go do kieszeni marynarki i oparłem się wygodnie o siedzenie. Byłem wdzięczny Samuelowi, że przyszedł do mnie.

Kiedy w końcu znaleźliśmy otwarty bar, zapłaciłem taksówkarzowi za kurs i wysiedliśmy z samochodu. Weszliśmy do baru, w którym było tylko trzech mężczyzn. Zajęliśmy wolny stolik, a koło nas zaraz pojawiła się kelnerka. Zamówiliśmy całą butelkę wódki. Nie musieliśmy długo czekać, aby pojawiła się przed nami.

– Za kobiety, które kochamy! – podniósł swój kieliszek.

– Za kobiety! – stuknąłem się z nim kieliszkiem, a później nalałem następną kolejkę.

New Love/Nowa miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz