Jesteś martwy

837 50 3
                                    

Właśnie dochodziła 23 na zegarze. Vee ze swoimi współlokatorkami szykowała się do wyjścia. Ślizgonka założyła czarną spódniczkę i biały obcisły top. Uczesała włosy i pomalowała usta.

- To co wychodzimy? - zapytała dziewczyn.

- Już - odparła Pansy, z którą lekko poprawiła relacje.

- Tak - dodała Betty, wybiegając z łazienki.

W lochach było pełno ludzi z każdego domu. Impreza od samego początku rozkręciła się w najlepsze. Oczywiście nauczyciele nic nie podejrzewali przez zaklęcie wyciszające, które Ślizgoni rzucili na pokój wspólny. Na impreze nawet zjawiło się golden trio. Chociaż Hermiona i Ron byli do tego sceptycznie nastawieni. Poszli tam na prośbę Harrego, który obiecał Cho, że się zjawi, a wołałby przyjaciele poszli z nim. Wybraniec szybko odciął się od znajomych, bo spędzał czas z Krukonką. To jednak sprawiło, że Ron z Hermioną zaczęli rozmawiać i nawet dobrze się bawić w swoim towarzystwie. Wcześniej zawsze sobie dogryzali, a dziś było inaczej tak milej...

Vee weszła do lochów i podeszła do siedzącego obok baru Draco.

- Hejka - usiadła obok.

- Hej...o wow pięknie wyglądasz - zmierzył ją wzrokiem.

- Dziękuję, ty też niczego sobie - przyznała.

- Napijecie się czegoś? - zapytał, stojący za barem Blaise.

- Dla mnie ognistej, a dla ciebie? - spytał Malfoy.

- Ja wodę - dodała.

- Jasne...proszę - podał im napoje.

- A powiedz, widziałeś może Olivera? - napiła się wody.

- Nie, a czemu miałbym widzieć? - od razu zniknął mu uśmiech z twarzy.

- Umówiłam się tu z nim.

- Po co? - zapytał zirytowany.

- Pogadać i w końcu spędzić trochę czasu razem.

- Co za skurwiel - wyszeptał pod nosem.

- Co? - niedosłyszała.

- Nic, nic - napił się.

- Dobra nieważne, idę go poszukać, miłej zabawy - wstała i poszła w stronę bawiących się uczniów.

- Blaise! - krzyknął.

- Co? - odwrócił się w jego stronę.

- Dla mnie ognista jeszcze raz - zażądał.

- Już się robi - odpowiedział.

Vee w tym czasie w tłumie ludzie odnalazła Olivera. Oboje świetnie bawili się w swoim towarzystwie. Tańczyli, rozmawiali nawet nie widzieli, że całej sytuacji przygląda się wkurzony Draco pijący już któryś z kolei kieliszek. Po jakiś czasie para nastolatków postanowiła wyjść na korytarz.

- O jeny, faktycznie stąd nic nie słychać - zdziwił się Wood.

- To dobrze, bo gdyby nauczyciele się dowiedzieli to byłby problem.

- Racja - cieszył się, że w końcu spędzają ze sobą czas.

- Fajnie, że przyszedłeś - popatrzyła mu w oczy.
- Ostatnio tak dobrze się bawiliśmy w sali Snapea - westchnęła.

- Ja bardzo dobrze bawiłem się w sylwestra - przyznał z uśmiechem na twarzy.
- Może to powtórzymy?

- Co rozwalanie sali Severusa? - zażartowała.

Ślizgoni potrafią kochać [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz