Na przeprosiny już za późno

635 36 0
                                    

   
Od minionych wydarzeń minęły dwa tygodnie. Veronica przez ten cały czas praktycznie nie zamieniła z nikim słowa. Rano nie przychodziła na śniadanie, omijała, niektóre zajęcia, a wieczorami przesiadywała w lochach bądź nad błoniami. Widziała, że Draco często na nią spogląda. Obserował ją by wiedzieć, czy wszystko z nią w porządku. Ślizgonka odczuwała ogromną tęsknotę za blondynem, ale postanowiła definitynie zakończyć temat chłopaka, ale...czy to w ogóle możliwe? Chciała wmówić sobie, że go nienawidzi, lecz tak nie było. Kochała go tak bardzo, że byłaby wstanie zrobić dla niego wszystko.

Wolała go unikać najbardziej jak to było możliwe. Mimo wielu prób zajmowania się czymś innym ból nie mijał. Zauważyła nawet, że chłopak ponownie wyjechał z Hogwartu na trzy dni, a gdy wrócił był jeszcze smutniejszy niż po pierwszym wyjeździe. Tym razem postanowiła nie pytać, gdzie był i dlaczego. Musiała po prostu wymazać z pamięci kim był dla niej Draco Malfoy.

Od kilku dni nie było widać śladu po nauczycielu od Zaklęć i uroków - Filiusie Flitwicku. Przez co zajęcia nie dochodziły do skutku. Pewnego dnia jednak dyrektor powiedziałby uczniowie zjawili się w sali. Gdy wszyscy zajęli miejsce w ławkach do pracowni wszedł Severus wraz z młodą kobietą. Gdy Vee ją zobaczyła zrobiło jej się słabo.

- Cisza - powiedział zimnym głosem Snape.
- Chcę wam przedstawić nową nauczycielkę od zaklęć i uroków. Pan Flitwick zapewne więcej już się nie zjawi, więc potrzebne było zastępstwo. Dasz sobie radę? - spojrzał na dziewczynę.

- Oczywiście - pokiwała głową. Gdy mężczyzna wyszedł z sali kobieta zaczęła mówić:
- Witajcie nazywam się Camila Wenter. Mam 24 lata i liczę, że miło mnie przyjmiecie - po usłyszeniu tego nazwiska każdy skierował wzrok na Veronicę. Czy to możliwe, że to była jej siostra? Przecież Vee nigdy o niej nie wspominała. Od początku powtarzała, że jest jedynaczką. Chociaż po rysach twarzy i uśmiechu można było się domyśleć, iż łączą je więzy krwi.

Camila była zielonooką blondynką. Na pierwszej lekcji wydawała się być bardzo miła. Prawie na każdym wywarła dobre wrażenie, prócz Veroncie. Nastolatka znała ją bardzo dobrze i wiedziała jaka ta jest naprawdę. Gdy lekcja dobiegła końca nauczycielka kazała siostrze zostać w pracowni na rozmowę.

- Witaj, dawno się nie widziałyśmy - uśmiechnęła się szyderczo.

- Co ty tutaj robisz? - pytała zdezorientowana.

- Spokojnie, nie przyjechałam tu dla ciebie czy ojca - wywróciła oczami.

- W takim razie po co?

- Dalej jesteś taka głupia jak kiedyś. Czarny Pan powrócił, a skoro tak się stało zamierzam się do niego przyłączyć - mówiła z dumną.

- Co?! Żartujesz sobie ze mnie? - podeszła bliżej siostry.

- Nie, zamierzam zostać śmierciożercą. Babcia tak wiele mi o nim opowiadała. On zawsze wydawał mi się być tak wspaniałym i potężnym czarodziejem. Za czasów pierwszej Bitwy o Hogwart niestety nie byłam jeszcze mała, ale skoro teraz Czarny Pan powrócił to nie mogę zmarnować takiej szansy.

- Ale po co uczysz w tej szkole?

- Chciałam zobaczyć co słychać u mojej siostrzyczki - zaśmiała się szyderczo.

- Znowu to robisz - czuła, że robi jej się słabo.
- Chcesz zniszczyć mi życie. Myślałam, że kiedy wyjechałaś to już więcej się nie zobaczymy.

- Niespodzianka, wróciłam i nie mam zamiaru wyjeżdżać, a poza tym niedługo przyjmę Mroczny Znak.

- Jaki znak? - nie rozumiała o co jej chodzi.

Ślizgoni potrafią kochać [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz