Po co rozgrzebywać rany?

531 30 0
                                    

Te wakacje minęły tak szybko. Veronica spędziła je w większości, przesiadując z Zakonem, mimo że nie znała ich długo to bardzo się z nimi zżyła. Nastolatka też wiele wieczorów spędzała na spacerach z Nimfadorą. Kobieta bardzo polubiła Ślizgonkę. Wiedziała, że jest jej ciężko. Jak na tak młody wiek zmagała się z wieloma trudnościami. Starała się ją jakoś wesprzec. Vee dużo dawały rozmowy z Tonks. Puchonka zaczęła traktować dziewczynę jak młodszą siostrę. Opowiedziała jej wiele historii ze swojego życia oraz o sporze dotyczącym jej matki i rodziny Malfoyów. Brunetka była nawet na jej ślubie z Remusem. Nie mogło ją ominąć tak ważne wydarzenie, mimo iż cała uroczystość była bardzo skromna to wszystko przebiegło w idealnej harmonii.

Wenter była też przy omawianiu przenosin wybrańca do Nory. Znała dokładnie jak ma wyglądać cały przebieg. Najpierw była bardzo zestresowna gdy nie dostała żadnego listu od Golden trio. Zaczęły się w jej głowie pojawiać najgorsze scenariusze. Jednak lekko uspokoiła się gdy do drzwi jej domu zawitało małżeństwo Lupin. Opowiedziało jej o całej sytuacji. Oczywiście wspomnieli o ataku śmierciożerów, śmierci Alastora i Hedwigii. U dziewczyny te informacje wywołały wielkie emocje. Jednak cieszyło ją to, że jej przyjaciele żyją. Niestety przez ogromne zamieszanie Gryfoni nie mieli jak napisać listu. Teraz nie było nawet wiadomo, gdzie podziewają się nastolatkowie.

Nadszedł dzień, w którym Ślizgonka miała zacząć siódmą, a zarazem ostatnią klasę w Hogwarcie. Nie miała pojęcia jak to wszystko będzie wyglądać. Ojciec nie był zadowolony z faktu, iż ta dalej będzie się tam uczyć. Wiedział w jak dużym jest niebezpieczeństwie. Jednak pewinen był tego, że dziewczyna i tak go nie posłucha. W dzień powrotu do szkoły Ślizgonka wstała z samego rana. Ledwo co potrafiła coś przełknąć. Na samą myśl o zobaczeniu Dracona robiło jej się słabo. Nie widziała go tyle czasu. Tak bardzo za nim tęskniła, lecz niestety przed wakacjami definitywnie zakończyli znajomość.

- Musisz tam wracać? - Thomas bardzo martwił się o córkę.

- Muszę - pokiwała głową.
- Nic mi się nie stanie, jednak proszę cię byś na siebie uważał - szkoda jej było zostawiać tatę samego. Tym bardziej, zważając na trudne okoliczności.

- Ty też na siebie uważaj - przytulił brunetkę. 

W pociągu Veronica zajęła wspólny przedział z Ginny. Rozmawiały o przenosinach Pottera, Horkruksach i Sami-Wiecie-Kim. Wenter lubiła rudowłosą chociaż wcześniej nie miały zabardzo kontaktu. Teraz mogły się lepiej poznać. Dziewczyna jednak nie zapomniała o słowach Rona, który mówił by bacznie obserwowała jego siostrę, bo wydaję mu się, że ta coś przed nim ukrywa.

Gdy pociąg dojechał pod szkołę wszyscy uczniowie zebrali się w WS. Nowym dyrektorem okazał się Severus, z czego Vee była wyraźnie niezadowolona. Jakim prawem ten zabójca ma czelność zajmować miejsce Albusa?

Po wygłoszeniu przez nietoperza najważniejszych spraw dotyczących tego roku szkolnego rozpoczęła się uczta. Kiedy uczniowie zajadali się różnymi przekąskami do Wielkiej Sali wszedł spóźniony Malfoy. Brunetka gdy tylko ujrzała chłopaka poczuła ukłucie w sercu. Tak dawno go nie widziała. Miała ochotę go przytulić i pocałować, jednak nie mogła. Chłopak, widząc ją wyraźnie się zestresował. Skrycie liczył na to, iż Ślizgonka nie wróci do Hogwartu. Wiedział, że przez to będzie jeszcze gorzej.

Blondyn usiadł przy stole niedaleko Wenter. Oboje wyczuwali napiętą atmosferę. Przez ten cały czas ich wzrok się napotykał. Próbowali się powstrzymać przed spoglądaniem na siebie, ale to było cięższe, niż się wydawało. Nastolatka niecałe piętnaście minut po przyjściu Ślizgona wstała i wyszła na korytarz. Nie umiała tam siedzieć i udawać, że wszystko jest w porządku, mimo iż bardzo by chciała. Nie sądziła, że tak źle zareaguje na jego przybycie. Przez te dwa miesiące nie było dnia, aby o nim nie myślała. On zamieszkał już w sercu, a ona niestety nie potrafiła go z niego wyrzucić. Dosłownie chwilę później z WS wyszedł Malfoy. Nastolatkowie stali naprzeciwko siebie, patrząc sobie w oczy jednak, nie wypowiadając żadnego słowa. Dopiero po czasie blondyn zadał pytanie:

Ślizgoni potrafią kochać [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz