Przejdziemy przez to razem

608 31 1
                                    

Ta noc nie zależała do łatwych. Veronica prawie nie zmróżyła oka. Ciągle myślała o Camilii, Elio i Draco. Siostra zrobiła jej coś okropnego, mimo ich bardzo słabej relacji nie sądziła, że dziewczyna byłaby do tego zdolna. Jeżeli chodzi o Puchona to najchętniej by się na nim jakoś zemściła, jednak wiedziała, iż musi panować nad tym co robi, a co do Ślizgona to... Dziewczyna nie miała pojęcia co sądzić. Ten ciągle zapewniał ją, że robi to wszystko dla jej dobrą, ale co tak naprawdę jej zagrażało? Zależało jej na nim najbardziej na świecie, jednak czy czekanie ma sens?

Po nie przespanej nocy dziewczyna strasznie zaspana zeszła na śniadanie. Starała nie przejmować się szeptami uczniów. Czuła na sobie oceniające ją spojrzenia. Mimo to próbowała nie zwracać na to uwagi. Gdy powoli kończyła jeść do Wielkiej Sali wbiegła Betty.

- Veronica! - pędem podeszła do dziewczyny i chwyciła ją za nadgarstek.

- Co się dzieję? - pytała, próbując nadążyć nad Ślizgonką.

- Musisz iść, iść coś zobaczyć - zaczęły wchodzić po schodach.

- Ale nie rozumiem co jest aż tak ważne - założyła kosmyk włosów za ucho.

- Zaraz zrozumiesz - podeszły do męskiej toalety na pierwszym piętrze. Pierwsze co zdziwiło Vee to to, że tyle osób było w środku. Stojąc przed nic nie widziała, więc najpierw musiała przecisnąć się przez tłum uczniów. Gdy jednak to zrobiła poczuła jak traci grunt pod nogami.

- Jak jeszcze raz wpadnie ci coś takiego do głowy to pożałujesz, rozumiesz?! - rozwścieczony Draco klęczał nad leżącym na podłodzę Elio. Puchon miał cały rozwalony nos i poobijaną twarz. Widać było, że Malfoy nieźle mu dołożył.

- Draco! - podbiegła do chłopaka.
- Co ty wyrabiasz, zostaw go! - krzyknęła przerażona.

- Veronica - natychmiast wstał z podłogi.
- On sobie na to zasłużył - powiedział.

- Co się z tobą dzieję? - popatrzyła mu w oczy. Od momentu gdy chłopak wyjechał na te kilka dni do domu mocno się zmienił. Nienawidziła Goldberga za to co jej zrobił, ale nie chciała by ktoś się w to mieszał.

- Co tu się wyprawia? - co łazienki wszedł Severus.

- Ymm... - blondyn zaczął się jąkać. Snape rzucił Malfoyowi śmiertelne spojrzenie, po czym zawołał jakiegoś ucznia, by pomógł mu zaprowadzić Elio do skrzydła szpitalnego.

Gdy w łazience został już tylko Draco i Vee chłopak zaczął rozmowę.

- Musiałem to zrobić - zbliżył się do dziewczyny.

- Przemyślałam to i mam dość sekretów. Ostatnio jest ich o wiele za dużo w moim życiu albo powiesz mi teraz co się dzieję albo... - nie potrafiła dokończyć.

- Albo co? - spojrzał na nią przygnębiony.

- Dobrze wiesz - starała się nie okazywać rozpaczy chociaż nie wychodziło jej to zbyt dobrze.

- Ja przepraszam, ale...nie mogę - spuścił głowę w dół.

- Rozumiem - poczuła ukłucie.
- W takim razie, żegnaj Draco - szybko wyszła, aby nie pokazać przed nim, że płacze.

Dziewczyna wbiegła do swojego pokoju, ciężko było jej stabilnie oddychać. Nie mogła uwierzyć, że właśnie... Czy to naprawdę się wydarzyło? Koniec ich znajomości?

Vee opowiedziała o wszystkim Argent. Po rozmowie z dziewczyną poczuła się odrobine lepiej. Współlokatorka dodała jej otuchy i wsparcia.

- Współczuję ci - mówiła, siedząc na przeciwko brunetki.

Ślizgoni potrafią kochać [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz