Pomyłka

694 43 7
                                    

                           

Z samego rana Draco poleciał po kwiaty dla Vee. Miał nadzieje, że nie będzie się na niego długo złościć. Wiedział też, że za tydzień odbędzie się Bal Bożonarodzeniowy, na który chciał ją zaprosić. Planował wtedy wyznać co do niej czuję. Uważał, że to będzie odpowiedni moment.

Kiedy ten wybierał jej kwiaty Ślizgonka siedziała w jednej z wolnych sal. Potrzebowała wycieszenia po wczorajszej awanturze. Miała nadzieje, że chłopak, jednak do niej przyjdzie i ją przeprosi. Wiedziała, że ma wybuchowy charakter chociaż w głębi duszy jest bardzo wrażliwy.

- Hej - do sali wszedł Cedric.

- O cześć - przywitała kolege.

- Co u ciebie? - usiadł naprzeciwko niej.

- Tak średnio, a u ciebie? - westchnęła.

- Jakoś leci, a powiedz czemu wczoraj tak nagle wyszłaś? - bardzo go to ciekawiło.

- Nie chciałam, ale Draco mnie stamtąd zabrał siłą - mówiła wkurzonym głosem.

- Był o mnie zazdrosny? - zaśmiał się, bawiło go zachowanie Ślizgona.

- Chyba tak, jednak przesadził, dlatego się pokłóciliśmy - założyła włosy za ucho. 

- Smutno ci? - uniósł prawą brew.

- Trochę...Przecież nic strasznego się nie stało. To była tylko gra, a on zareagował jakby nie wiadomo co się wydarzyło - sama była wściekła, gdy widziała jak Malfoy całuje się z Fleur, ale jego zachowanie było przesadne.

- Masz racje, ale powiem, że naprawdę dobrze całujesz - uśmiechał się.

- Ty też - zarumieniła się.

- Może spróbuję poprawić ci humor? - wstał z krzesła.

- Niby jak? - podniosła wzrok. 

- Chodź ze mną.

- Gdzie? - zapytała. 

- Zaraz zobaczysz. 

- No...dobrze. 
*Nie mam nic do stracenia*

Puchon zabrał ją do Łazienki Prefektów znajdującą się na piątym piętrze.

- Cedric, nie powinnam tutaj wchodzić - stwierdziła.

- Oj bez przesady - machnął ręką.
- Najwyżej będę mieć przez to problemy.

- O kurde nie wiedziałam, że jest tu tak ładnie - rozejrzała się dookoła. Najbardziej rzucił jej się w oczy zwisający kandelabr i wielki prostokątny basen.

- Chce ci coś jeszcze powiedzieć.

- Co? - podeszła do krawędzi basenu.

- Wrzuciłem swoje imię do Czary Ognia.

- Naprawdę? Ced to może być niebezpieczne - bardzo się przejęła.

- Bez przesady, myślisz, że sobie nie poradzę?

- Nie to miałam na myśli. Po prostu nie wiem, czy to dobry pomysł - zaczęła się martwić.

- Czemu? - uniósł brew.

- Te zadania podobną są bardzo trudne i łatwo tam o jakąś kontuzję, czy wypadek.

- Spokojnie nic mi sie nie stanie - podszedł bliżej Ślizgonki. 
- A powiedz umiesz pływać? - zapytał.

- Nie rozumiem - po jej słowach chłopak wepchnął dziewczynę do basenu.

- Ej! - wynużyła się z wody.

Ślizgoni potrafią kochać [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz