Jungkook przez całą resztę weekendu czuł się wyśmienicie, jednak, gdy wstał w poniedziałek rano, nie było już za dobrze. Mimo wszystko zmusił się, by iść do szkoły. Wiedział, że jeśli opuści lekcje będzie miał nie tylko problem u swojej mamy, ale też u Taehyunga. Od razu po wejściu do budynku kilka osób się przy nim zjawiło, to naprawdę było irytujące.
– Jungkook, wszystko okej? – zapytała zmartwiona Jieun, także podchodząc do chłopaka. – Wyglądasz jakoś słabo...
– Ach, nie umiałem zasnąć w nocy... To dlatego – zaśmiał się i machnął ręką udając, że wszystko jest dobrze.
Jakoś dawał sobie radę, jak zwykle większość lekcji przesypiając. Jako ostatnie było wychowanie fizyczne i tego się najbardziej obawiał. Wszystkie mięśnie go bolały, chociaż sam nie wiedział dlaczego. Udało mu się ukończyć rozgrzewkę, ale ledwo co stał na nogach, gdy zaczęli grać w zbijaka.
Taehyung był dosyć zmartwiony stanem chłopaka, którym nikt inny oprócz niego zdawał się nie przejmować. W razie czego stał blisko niego i łapał nawet wszystkie piłki, które leciały w stronę czarnowłosego. Niestety tej najmocniejsze, wyrzuconej z Minhyuka, nie zdążył złapać.
Jungkook także nie zdążył zareagować. Upadł plackiem na parkiet, oddychając ciężko. Nie otwierał oczu, bo nawet bez tego wydawało mu się, że całe jego otoczenie się kręci. Kim od razu uklęknął przy chłopaku wręcz przerażony. Dotknął jego czoła, co wcale nie polepszyło sprawy.
– Proszę pana, Jungkook ma chyba wysoką gorączkę! – krzyknął, nie myśląc nawet wtedy nad swoim zachowaniem.
Wszyscy stali aż oniemiali, że to Taehyung pierwszy się tym zainteresował. Przeważnie był ostatnią osobą, która pomogłaby komukolwiek. Nauczyciel szybko przyniósł zimny okład i położył go na czole chłopaka, który naprawdę był rozpalony. Kazał także reszcie osób wyjść już się przebrać, by nie robili za dużego zamieszania.
– Ej, Yoori... Jak myślisz, czemu Taehyung tak bardzo się tym przejął? Nie powinien mieć wyjebane jak zwykle? – zapytała Jieun, gdy już weszły do szatni.
– Nie widzisz, że oni się naprawdę lubią? Nawet wcześniej Kim za każdym razem, gdy przechodził obok ławki Kooka, czochrał jego włosy. To raczej oczywiste, że nie chciał tylko go wkurzyć – zaśmiał się cicho dziewczyna.
Taehyung jako jedyny został na sali i siedział przy chłopaku, przewracając mu nawet okład na drugą stronę, gdy już zrobił się ciepły. Nauczyciel w tym czasie próbował dodzwonić się do rodzicielki Jeona, ale jak na złość nie odbierała ona telefonu.
– J-jungkook... Jak się czujesz? – zapytał blondyn, gdy tylko starszy otworzył oczy i spojrzał na niego.
– T-tae, moja m-mama lepiej, gdyby się o t-tym nie dowiedziała... B-błagam pomóż mi – mruknął dosyć słabym głosem.
CZYTASZ
morosis • vkook
FanfictionJungkook chciał po prostu skończyć wreszcie szkołę, by sprawić radość swojej matce. Nie spodziewał się, że trafi tam na aroganckiego i porywczego Taehyunga, który jednak wydaję się być całkowicie inny w środku. Jeon niestety ulega swojemu wrażliwemu...