Zmierzałem do kawiarni powoli, ciesząc się słonecznym i bezchmurnym dniem z tego względu że takie dni to rzadkość w Londynie. Co chwilę zerkałem w telefon obawiając się, że Draco mógłby zobaczyć mój błąd ze wczoraj. Kiedy doszedłem do kawiarni, weszłem do niej i podeszłem do lady. Za nią stała miła starsza pani która często tutaj obsługiwała. Uśmiechnąłem się do niej oraz zamówiłem to co zawsze, czyli kawę z mlekiem, do tego moje ulubione naleśniki. Jak tylko zapłaciłem, odszedłem od lady i usiadłem przy małym stoliczku i obserwowałem co dzieje się na zewnątrz.
Zauważyłem, że sporo ludzi teraz wychodzi z domu. Starsza pani podeszła do mnie i postawiła na stoliku zamówienie. Nie zwracając uwagi dalej wpatrywałem się w ludzi chodzących po londyńskich ulicach. Wśród nich mogłem dostrzec niektóre osoby za czasów Hogwartu, takie jak Luna, która pracowała w mugolskim spa. Ale najbardziej moją uwagę przykuła platynowa czupryna, która była najbardziej widoczna ze względu na swój trochę nietypowy kolor.
Szybko oderwałem wzrok od okna i zacząłem delektować się śniadaniem. Gdy zjadłem i wypiłem kawę, zostawiłem napiwek dla tej starszej pani, podziękowałem oraz wyszłem z pomieszczenia. Zacząłem zmierzać w kierunku pobliskiego parku, gdzie lubię posiedzieć na ławce. Wyjąłem telefon oraz zacząłem podziwiać zdjęcia różnych sławnych osób. Za chwilę tego pożałowałem, bo wpadłem na kogoś. Jako jedyny upadłem na ziemię, co musiało naprawdę śmiesznie wyglądać z widoku obserwatora. Zacząłem powoli wstawać, żeby przypadkiem znowu się nie wywrócić. Poprawiłem swoje okrągłe okulary i schowałem telefon do kieszeni.
- Przepraszam, moja wina - powiedziałem widząc czyjeś nogi przede mną, przy tym otrzepując swoje ubrania.
Spojrzałem na osobę stojącą naprzeciwko mnie. Od razu pożałowałem że w ogóle wyszedłem z domu. Przede mną znajdował się Malfoy z tym swoim podłym uśmieszkiem. Wyglądał jakby cofnął się w rozwoju.
- Malfoy... - mruknąłem cicho krzyżując ręce na torsie, przenosząc przy tym wzrok na swoje buty.
- Jednak wiesz jak się nazywam Potter - powiedział, po czym zaśmiał się cicho.
Czułem że moja twarz zaczęła się czerwienić, więc szybko ominąłem tego arystokrate oraz zacząłem w pośpiechu iść do parku. Jednak on zdarzył złapać mnie za ramie i zatrzymać.
- Czekaj Potty, może mi wytłumaczysz dlaczego mnie śledzisz. Wczoraj może i ci ustąpiłem, ale to nie znaczy że masz mi polubiać zdjęcia - oznajmił spokojnie nie zwracając uwagi że dalej stoję tyłem do niego. Na dodatek staliśmy na środku chodnika, przez co większość osób ledwo mogła przejść.
Odwróciłem się do niego i spojrzałem w jego oczy. Straciłem jego rękę z mojego ramienia, a on cicho parsknął. Może to dlatego że zachowuje się dość dziwnie.
- Nie śledzę cie, a z tamtym zdjęciem to było przypadkiem, nigdy nic bym Ci nie polubił. - powiedziałem przez zaciśnięte zęby dalej wpatrując się w niego.
- Uznajmy że ci wierzę, ale ja wiem swoje i nie zmienię zdania, bo wielki Harry Potter mówi że to przypadek - powiedział wzruszając ramionami. Mimowolnie uśmiechnąłem się.
Odwróciłem się na pięcie i tak jak miałem w planach, udałem się do parku. Przesiedziałem tam jakieś 2 godziny ciągle myśląc o rozmowie z tym tlenionym samolubem, który myśli że jest pępkiem świata. Nagle usłyszałem że dostałem jakąś wiadomość. Nie wiedzieć czemu, obawiałem się odczytać. Włączyłem telefon i przeczytałem wiadomość nie patrząc na nadawcę.
,,Spotkajmy się w kawiarni w której byłeś o 14, masz przyjść bo inaczej przyjdę do ciebie do mieszkania i cię z domu siłą wyniosę"
Zaśmiałem się na myśl że ktoś mógłby mnie rzeczywiście siłą wynieść z domu. Mimo to postanowiłem przyjść na spotkanie w umówione miejsce. Spojrzałem na godzinę w telefonie i lekko lekko otworzyłem buzię.
- Mam tylko 15 minut, no to nieźle - pomyślałem. Wstałem z ławki i szybko udałem się na spotkanie.
Kiedy dochodziłem do kawiarni, spojrzałem przez okno wypatrując osoby która mogłaby do mnie napisać. Mimo to nie zauważyłem nikogo takiego, więc bez zastanowienia wszedłem do środka.
- Harry! Jak dobrze że jesteś! - krzyknęła jakaś dziewczyna. Miała brązowe, kręcone włosy do łokci. Uśmiechnięta przybiegła do mnie i mocno przytuliła. No tak. Hermiona.
- Cześć Miona, nie powinnaś przypadkiem być w ministerstwie i wiesz...załatwiać te wszystkie ważne sprawy? - zapytałem uśmiechając się do dziewczyny.
Hermiona lekko się zarumieniła i spojrzała za siebie. Spojrzałem za jej ramie i zauważyłem grupkę ludzi, którzy napewno przyszli z nią. Wśród nich dostrzegłem dużo znajomych osób, na przykład Ginny która od razu mi pomachała gdy ją zauważyłem, Rona z Lavender w rogu którzy ciągle się obściskiwali, oraz dużo innych Gryfonów. Ku mojemu zaskoczeniu nie brakowało Ślizgonów, obok Rona siedział Blaise Zabini, naprzeciwko niego siedziała Pansy Parkinson, a obok Parkinson siedziała Astoria Greengrass.
- Po co to całe zebranie? - zapytałem cicho Hermione żeby pozostali nie usłyszeli. Nie chciałem by czuli się że ich nie lubię, chociaż Ślizgoni mogliby tak uważać.
- A no tak, chodź usiądź to zaraz wam wszystkim wytłumaczę, tylko musimy poczekać na jeszcze jedną osobę - oznajmiła radosna Hermiona i pociągnęła mnie za nadgarstek do gromadki byłych uczniów Hogwartu.
Kiedy przywitałem się ze wszystkimi, wspólnie zamówiliśmy sobie napoje i czekaliśmy na tą jedną osobę. Hermiona nam nie powiedziała kto to będzie, więc za każdym razem gdy usłyszałem dzwonek który informował że ktoś wszedł do pomieszczenia, odwracałem się w tamtym kierunku ale po kilku razach zrezygnowałem.
- O już jest! - krzyknęła Hermiona i poderwała się z miejsca. Podeszła do tej osoby i przywitała ją ale nie tak samo jak mnie, co mogło oznaczać że to ktoś kogo mniej lubi bądź wcale, albo ta osoba poprostu nie lubi się przytulać.
Kiedy Miona podeszła z tym osobnikiem do stołu lekko się zdenerwowałem bo tą osobą był Malfoy, z którym widziałem się niedawno. On się tylko uśmiechnął do wszystkich i usiadł obok Blaise'a, swojego najlepszego przyjaciela.
- To skoro wszyscy już są, to zacznę wam tłumaczyć po co to całe zebranie - oznajmiła radosna Hermiona - Zebrałam was tu, ponieważ Minister poprosił mnie o taką jakby integrację między najbardziej przeczących się domów. Czyli jak możecie się domyślić Gryffindoru i Slytherinu. Może i już nie jesteśmy uczniami ale to dotyczy nas również, ponieważ jako dorośli powinniśmy się wspierać bardziej nie ważne czy ktoś był w domu Salazara czy Godryka. Tak więc jeden Ślizgon i Gryfon będą musieli przebyć w swoim towarzystwie całe 2 tygodnie, ale żeby nie było tak łatwo, ministerstwo zrobiło listę kto z kim będzie musiał dzielić powietrze przez te 14 dni. Sama jestem ciekawa bo, nawet ja nie mogłam zerknąć aż do tej chwili. - powiedziała Hermiona patrząc na wszystkich po kolei.
Dziewczyna wyjęła list od Ministerstwa i go otworzyła. Najpierw sama zmierzyła go wzrokiem, uśmiechając się przy tym.
- Dobra więc tak, Ron z Blaisem , Ja i Pansy, Astoria oraz Lavender, Katie Bell wraz z Marcusem... - wymieniała Hermiona patrząc na wyczytywane osoby, które najwyraźniej nie tryskały radością na myśl że następne dni muszą przebywać w swoim towarzystwie - Dafne i Romilda oraz Harry i Draco - powiedziała dziewczyna kończąc listę, przy czym uśmiechnęła się miło do wszystkich.
Patrzyłem na nią jakby była trollem górskim. Nie mogę uwierzyć że będę musiał przebywać w towarzystwie tej fretki na dodatek całe 2 tygodnie. Dlaczego ja a nie Ron, przecież Ron bardziej by wolał by z Malfoy'em być niż z Blaisem.
- To chyba jakiś żart - mruknąłem patrząc na Hermione, która najwyraźniej była bardzo zadowolona z wyboru Ministra.
- To nie są żarty Harry, tak nakazał Minister więc jakoś musisz wytrwać z tą Fret...z Draco - poprawiła się dziewczyna patrząc na Malfoya który chciał już się przyczepić.
Westchnąłem na samą myśl o tym i schowałem twarz w dłonie, kiedy inni zaczęli rozmawiać o tej katordze oraz ustalać gdzie będą nocować i co będą robić. Ja natomiast tylko słuchałem oraz myślałem jak ja sobie poradzę z nim i wysłuchiwaniem obraźliwych słów o mnie, które napewno powie gdy tylko będziemy sami w jednym pomieszczeniu.
CZYTASZ
Under Hate| Drarry | ZAWIESZONE
FanficMinął niecały rok od II wojny o Hogwart. Losy trójki Gryfonów podzieliły się i mogą polegać tylko na sobie. Ron Weasley po wojnie postanowił ułożyć swoje życie z Lavender Brown, Hermiona Granger została zatrudniona w Ministerswie Magii w Departamenc...