Cześć Wszystkim.
Przekazuję na wasze oczęta dość długi rozdział, około 13 tyś. słów. Mam nadzieje, że nie zanudzicie się bardzo. Miało być dłużej, ale stwierdziłam, że możecie się zniechęcić... a poza tym nie wszystko na raz. Trzeba sobie dawkować.
Więc tak... Zapraszam do czytania i oczywiście do komentowania i pozostawienia czegoś po sobie ;). Pamiętajcie... wszyscy jesteście mile widziani i chce podziękować każdemu za to, że jest i poświęca swój czas na czytanie moich pomysłów.
P.S. Wcześniejsze powiadomienie o rozdziale, to cóż ogólnie mówiąc zaszła pomyłka. Nie to mi się kliknęło co chciałam, a jeszcze coś modyfikowałam w treści... także spokojnie... teraz już jest. :) Chyba. Pozdrawiam.
*NefilimWarlock
Minęło już blisko dwa tygodnie od wydarzeń w Alicante, był to bardzo intensywny czas w życiu Nocnych Łowców, bowiem kiedy tylko sprawa Aleca została wyjaśniona i nie było potrzeby roztrząsać tych jakże uciążliwych emocjonalnie wydarzeń, Maryse Lightwood wzięła się do działania. Właściwie, było to mało powiedziane, Maryse z zaciętością wymalowaną na jej surowej twarzy, wzięła sobie za punkt honoru, że podejmie wszelkie możliwe kroki zmierzające do znalezienia sposobu na pokonanie demona.
Potwora, którego mianem demona nazywali z zawodowego punktu widzenia, tak naprawdę chodziło o kreaturę którą wszyscy określili mianem „zmiennokształtnego", bo czy faktycznie to był demon... tego nikt nie mógł być pewny...
Nawet najbardziej doświadczeni Nefilim nie wiedzieli tak naprawdę czym on jest i nie mieli dla niego żadnej poprawnej nazwy... nie umieli nazwać czegoś, czego pochodzenia nie znali.
Dlatego „zmiennokształtny" to było umowne określenie, pod taką nazwą już każdy łowca łączył fakty i kojarzył stwora atakującego w ostatniej, dość tragicznej misji.
Dlatego też miano to, mimo niepewności co do jego zasadności, pozostało w codziennym użyciu. Było używane w poleceniach, w grafikach czy innych rozkazach i dokumentach opracowywanych przez wszystkich. Dzięki temu podejściu, każdy wiedział o co chodzi przełożonym i czym ma się zająć w danej chwili.
Po obradach z Clave i powrocie do Nowego Jorku, Maryse przekazała uzyskane informacje swoim Łowcom i teraz każdy znał postanowienia jakie zapadły na głównej naradzie Clave, w Sali Anioła w Alicante. Kierownik Instytutu przekazała uzyskane informacje i teraz każdy nieuczestniczący w posiedzeniu, rozumiał jakie niebezpieczeństwo, ze strony konkretnego Wielkiego Demona zagraża całej ludzkości.
Dodatkowo na całym świecie stopniowo zbliżała się zima, taka prawdziwa... mroźna i śnieżna... nie to co bywało przez ostatnie lata, mokro i ponuro, brak śniegu.
Zima oznaczała, że przyziemni coraz częściej wylęgnął w pośpiechu na ulice, nie zważając na nic, spiesząc do ciepłych domów czy na zakupy, dodatkowo przyjdą święta... Ludzie będą robić sprawunki i po prostu żyć bardziej otwarcie, tak jak to mieli w zwyczaju w tym świątecznym dla nich czasie.Zima i święta to dla Nefilim poza przyjemnością i wszechobecną radością, często okres wzmożonej aktywności pomniejszych czarcich pomiotów i wielu ataków na nieświadomych Przyziemnych.
Dlatego teraz, kiedy trzeba było jeszcze mocniej niż zwykle chronić ludzkie istnienia, zimowy czas oznaczał, że każdy miał szereg zajęć do wykonania, co w powiązaniu z licznymi treningami, patrolami i innymi zadaniami, które wynikały z poszczególnych grafików Łowców powodowało, że na nic więcej nie mieli czasu, bo spać aby zregenerować siły też było potrzeba... nadużywanie magii run było zbyteczne, nie było żadnego sensu w obciążaniu organizmu, bez wyraźnej przyczyny.
CZYTASZ
Czar Miłości (Malec)
FanficMagnus Bane żyje już od wieków. Jest przekonany, że ta namiastka świata w ktorym przebywa to nie jest miejsce dla niego. Bane jest otwarty i towarzyski, a do tego niezwykle wrażliwy... otwiera się tylko do nielicznych, kocha silnie i cierpi po każd...