ROZ. 31 - PRZESZŁOŚĆ NADESZŁA

288 28 5
                                    

Kochani.

Troszkę mnie tutaj nie było, ale mimo wszystko jeśli jeszcze ktoś tutaj zagląda, to zapraszam do lektury.

*NefilimWarlock


Alec stał w ciszy oparty o ścianę i z góry przyglądał się zamieszaniu powstałemu w głównej sali, gdzie gromadziło się coraz więcej osób.

Obserwował jak jego dotychczas cichy i spokojny dom, wypełnia się gwarem wielu głosów. Cała główna sala, która zawsze sprawiała wrażenie ogromnej i niemożliwej do zapełnienia, teraz ledwo mieściła nowych mieszkańców wraz z ich bagażami.

W tle słychać było pomieszane głosy w różnych językach świata, ale po chwili wszyscy przechodzili na angielski, by możliwie składnie się porozumiewać.

Łowca stał i ze skupieniem na twarzy przyglądał się twarzom nowych, ciekaw czy rozpozna którąkolwiek z jego byłych randek.

Właściwie to sam nie potrafił określić czy jest zdenerwowany, zadowolony czy zmieszany tym, że może ich spotkać.

Po tych kilku latach i przede wszystkim po tych okolicznościach.

Nie był niczego pewny, ani tego jak się z tym wszystkim czuje, ani też tego czy to ma jakiś wpływ na niego... Chyba się już tego otrząsnął.

Chyba...

Jednego czego był pewny to tego, że oni bez problemu rozpoznają go i wypatrzą, gdy tylko wyjdzie na podwyższenie wraz z matką by ich przywitać, dlatego chciał pierwszy ich odnaleźć, zobaczyć co poczuje na ich widok, chciał po prostu wiedzieć co go czeka i czego może się po sobie spodziewać gdy te wszystkie uśpione emocje i wspomnienia ponownie wybuchnął pełnią obrazów pod jego powiekami.

Zastanawiał się, czy się zmienili... czy może nie.

W końcu on sam nie zmienił się tak strasznie... pod względem wyglądu, bo emocjonalnie jest już dawno innym człowiekiem.

Z zamyślenia wyrwał go brat.

— Widzisz ich?

— Jeszcze nie. — odparł Alec i cały czas przeczesywał wzrokiem przestrzeń.

— Czemu właściwie ich szukasz? — zapytał Jace i również rozejrzał się po zgromadzonym tłumie. Brat wcześniej oznajmił mu, że kursantami będą jego znajomi z dawnych lat, ale nie powiedział nic więcej.

Jace wiedział, że jak brat nie chce puścić pary z ust, to nie puści, musiał go umiejętnie przycisnąć, bo czuł od dłuższego czasu, że z jego parabatai coś się dzieje. Musiał się dowiedzieć co.

— Bo... — zaciął się i nie wiedział jak właściwie powinien wyjaśnić to rodzeństwu. O pewnych rzeczach wiedziała jego matka i nikt więcej, a nawet ona nie wiedziała wszystkiego. Alec pokręcił głową i dokończył cicho. — bo coś mnie z nimi łączyło.

— W sensie... — zaczął młodszy i pomachał zabawnie dłońmi mówiąc dalej nieskładnie. — ten... tego? — Alec zaśmiał się z miny brata.

— No wiesz co! — zaczął i stuknął brata w ramię. — do wielu rzeczy nie doszło, ale coś tam było.

— Nie mówiłeś...— sapnął — dlaczego? — dociekał młodszy.

— Nie wiem. — zaczął Alec. — bo nie było o czym, bo nie wiązałem z tym niczego... sam nie wiem. — odparł wymijająco i uciekł wzrokiem w przestrzeń.

— Kręcisz. — powiedział Jace i zbliżył się do brata, po czym patrząc mu w oczy dodał. — ty nigdy, ale to nigdy nie robisz niczego bez emocji i uczuć. Musiało być coś. Proszę powiedz. — szepnął Jace i dalej wpatrywał się bratu w twarz, uniemożliwiając odwrócenie wzroku.

Czar Miłości (Malec)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz