ROZ. 17 - RZYMSKI NAJAZD.

814 30 145
                                    

Hej.

Mamy ciąg dalszy historii.

Kolejny długi rozdział. Mam nadzieję, że się spodoba. Czytajcie, jak zostawicie ślad to będzie mi bardzo miło. Pozdrawiam cieplutko.

Miłej lektury.

*NefilimWarlock

Alec przebudził się w środku nocy, w pierwszym momencie nie wiedział gdzie się znajduje. Dopiero po dłuższej chwili zorientował się, że leży w objęciach Magnusa, w jego sypialni, w jego łóżku.

Uśmiechnął się.

Kiedy jego oczy dostatecznie przyzwyczaiły się do panującej w pokoju ciemności, mógł dostrzec zarys twarzy swojego ukochanego. Wyglądał tak niewinnie gdy spał. Zniknął Wysoki Czarownik Brooklynu, został niewinny i bezbronny mężczyzna, bez całego balastu w postaci problemów Świata Cieni. Jego czarne, miękkie w dotyku włosy, były teraz delikatnie zmierzwione i po części rozsypane na poduszce, a po części na jego twarzy.

Alec nie mógł się nadziwić, jak piękna jest twarz Magnusa, jak piękny jest on cały.

Zgrabne brwi, tak pierwszorzędnie wypielęgnowane. Wyraziste kości policzkowe i wspaniale zarysowana szczęka. Smukłe usta, teraz lekko rozchylone w czasie snu... kusił nawet przez sen... cudownie ukształtowany nos i te oczy, teraz zamknięte i śniące... doskonałe i palące. Klatka piersiowa, unosząca się w sennym oddechu, gładka... niczym niezmącona, ramiona... smukłe i zarazem silne, zawierające w sobie teraz drzemiącą moc, a obecnie owinięte wokoło Aleca jak bluszcz, do tego idealnie zarysowane mięśnie, nie przesadzone i gładki brzuch... krągłe pośladki, tak pasujące do dłoni Łowcy... Czarnowłosy westchnął gdy gorąc wystąpił na jego policzki. Umięśnione nogi... obecnie położone na nogach młodszego.

Alec chciał go dotknąć, jednakże nie zrobił tego. Bał się, że Magnus się zbudzi, a nie chciał przerywać jego wypoczynku, dlatego tylko ponownie się uśmiechnął.

Chciało mu się pić, dlatego też podjął próbę wysunięcia się ze szczelnych objęć swojego mężczyzny, tak aby ten dalej smacznie spał.

Nie było to proste, bo gdy tylko Alec zrobił delikatny ruch, Magnus szczelniej zaciskał ramiona.

Alec stłumił chichot i ponowił próbę.

Przesunął się o centymetr i zamarł.

Magnus przeciągnął się delikatnie i Alec korzystając z okazji podsunął mu poduszkę do przytulenia.

Czekał.

Kiedy okazało się, że mężczyzna dalej śpi, Alec przeniósł szybko całe ciało poza krawędź łóżka, tak aby zneutralizować gwałtowną zmianę ciężkości na materacu. Uśmiechnął się widząc Magnusa wtulonego w poduszkę i skierował się do wyjścia z sypialni.

Jego kroki były bezszelestne, jak na Nocnego Łowcę przystało, dlatego kiedy po chwili znalazł się w salonie, nawet Prezes Miau nie odnotował jego obecności. Spał zwinięty w kłębek na sofie.

Alec nalał sobie wody do szklanki i przystanął przed wyjściem na taras.

Cieszył się ciszą, całe miasto było jeszcze pogrążone we śnie. W końcu była dopiero trzecia w nocy.

Wszyscy jeszcze spali lub kładli się spać.

Alexander rozmyślał, popijając chłodną wodę. Analizował wydarzenia następnego dnia, przygotowywał się. Po chwili poczuł łaskotanie w kostkę u nogi. Spojrzał na dół i zobaczył błyszczące oczka Prezesa, pochylił się i wziął zwierzaka na ręce, a ten po chwili umościł się w zagłębieniu jego ręki i ponownie zasnął.

Czar Miłości (Malec)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz