W tym rozdziale występują wulgaryzmy!
---------------------
Stałem w lochach przed drzwiami do dormitorium Slytherinu razem z Harrym. Było tu zimniej, niż w pozostałych częściach szkoły. Drzwi otworzyła nam Parkinson, która wyglądała jakby już wypiła kilka dobrych kufli piwa korzennego. Trzeba przyznać, że Ślizgoni umią się bawić na całego.
-Harry może pójdziemy po... - zniknął, kurwa. Jak ja mam z nim porozmawiać o czymkolwiek, jeśli go co chwilę nie ma? Podeszła do mnie Hermiona, zdziwiłem się jej obecnością.
-Ty tutaj? Myślałem, że się uczysz.
-Uczyłam się, ale skończyłam wcześniej, więc przyszłam. - wcisneła mi do ręki piwo. - Trzymaj. Miłej zabawy.
-Nawzajem. - siadłem na zielonym fotelu i przyglądałem się zabawie.
-Czyli jednak przyszedłeś. Czuje się zaszczycony.
-Nie mam czasu, Zabini. - chciałem go spławić.
-Chodź potańczyć.
-Nie czekaj... - za późno, wyciągnął mnie na parkiet.Przez cały wieczór tańczyliśmy, skakaliśmy, piliśmy i graliśmy w różne gry. Typowo butelka, prawda czy wyzwanie itp. Po zakończeniu wszystkich rund, każda osoba na imprezie była kompletnie pijana. Wstałem z dywanu, ale zakręciło mi się w głowie, więc oparłem się o ścianę.
-Dobrze się bawisz rudy? - podszedł do mnie Zabini.
-No jest ok. - wymamrotałem. Zaczęliśmy rozmawiać, a po chwili chłopak zbliżył się do mnie. Moim umysłem i ciałem władał alkochol. Pociągnąłem za kołnierz jego bordowej koszuli i pocałowałem. Miał takie miękkie usta. Odwzajemnił pocałunek, ale każdy z nas wiedział, że nic nie znaczył, bo nie myśleliśmy trzeźwo. Staliśmy przy ścianie kilka dobrych minut. Później położyliśmy się na kanapie i zasneliśmy.-Weasley...Weasley wstawaj... WEASLEY DO CHOLERY.
-Nie tak głośno kurwa. Łeb mi pęka. - Leżałem z zamkniętymi oczami.
-Weasley nie wiem co się wczoraj stało, ale musisz się ogranąć i mi opowiedzieć. - otworzyłem oczy, nadal byłem w dormitorium Ślizgonów. Podparłem się na łokciach i usiadłem z trudem obok czarnoskórego chłopaka.
-Łeb mi zaraz wybuchnie. Masz eliksir na kaca?
-Wypij. - posłużnie wykonałem polecenie. Pomogło, czułem się o wiele lepiej.
-Weasley pamiętasz cokolwiek z tamtego wieczoru? Musisz mi powiedzieć wszysto co pamiętasz. - obejrzałem się po pokoju. Wszyscy spali jak zabici.
-Okej, w skrócie to przyszedłem tu, wypiłem coś, później pojawiłeś się ty, tańczyliśmy, graliśmy w jakieś gry itp. Po jakiejś grze wstałem i oparłem się o ścianę. Przyszedłeś ty, zaczeliśmy gadać i... - zawahałem się. Przypomniał mi się wczorajszy pocałunek.
-Co było dalej?
-Chyba się... całowaliśmy. - powiedziałem cicho.
-Pamiętaj, chociaż nie pamiętam czy się całowaliśmy czy nie, to wiem, że to nic nie znaczyło. - poczułem lekkie ukłucie w sercu.
-Tak wiem. Wiesz, która godzina?
-5:30 obudziłem cię wcześniej, abyś mógł wyjść niezauważony.
-Dzięki. To ja już się będę zbierał. - zabrałem swoje rzeczy i wyszedłem z dormitorium.Szybkim krokiem podeszłem pod obraz, powiedziałem hasło i wszedłem do środka. Nikogo nie było, ponieważ wszyscy byli u Slytherinu. Wparowałem do pokoju i zamknąłem dzwi na klucz. Bezsilnie opadłem na podłogę, opierając się plecami o drzwi. Moje oczy były pełne łez. Czułem się jak ostatnia szmata.
*
*
*
Słowa: 469
CZYTASZ
| Bibioteka | Blairon |
FanfictionDwaj chłopcy o różnym wyglądzie i charakterze, powoli zakochują się w sobie. Wszystko zaczęło się w bibliotece, w której doszło do małego wypadku. Potem było już tylko lepiej... To moje pierwsze opowiadanie, mam nadzieję, że wam się spodoba! POSTAC...